Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: Sitcomy w Polsce i na świecie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Cześć wszystkim,
od jakiego czasu trapi mnie jedna rzecz - z góry uprzedzam, jestem miłośnikiem sitcomów amerykańskich i niektórych polskich - dlaczego w tych czasach powstaję ich tak mało? Czy to dlatego, że ludzie już nie chcą oglądać produkcji ze sztucznym śmiechem w tle, czy po prostu, nikt jeszcze nie wymyślił fajnego pomysłu? Czy Wy sami bylibyście chętni obejrzeć jakiś nowy sitcom, czy raczej ten format rozrywki Was już za bardzo nie interesuję? Bo ja osobiście byłbym mega ciekawy efektu i na pewno bym czekał na odcinek pilotażowy.

Jestem ciekawy Waszego zdania!
No właśnie a co teraz z sitcomów oglądasz? Jeśli za sitcomy, uważamy takie seriale z doklejonym śmiechem, to oglądałem - nie całe - Przyjaciele, Mash, Dwóch i pół, w całości Jak poznałem waszą matkę. Trochę Community, ale już nie pamiętam czy to kwalifikuje się na sitcomSmile
Nigdy nie przepadałem i raczej już nie będę tego typu seriali oglądał. No, może do Alfa kiedyś wrócę, ale to tyle.
Swoją drogą - przez te lata zapomniałem że tam był ten śmiech, spojrzałem teraz na fragment na YT i... idiotyczny efekt.
Nie wiem czy to się łapie pod sitcomy, ale ja z seriali komediowych lubię:

- Świat wg Bundych
- Brooklyn nine nine
- Community
- Friends
- Big bang theory
- It Crowd
- Parks and Recreation
- Office
- Futurama
- American Dad
- Family Guy
Friends, Dwóch i pół, Alf i Świat według Bundych mógłbym oglądać całymi dniami. Mam wszystkie sezony Przyjaciół na BD i przeleciałem wszystkie sezony wiele razy.

Co do sztucznego śmiechu to faktycznie czasem irytuje, choć jak człowiek się przyzwyczai to po kilku odcinkach już tej irytacji nie czuć.
Kocham Przyjaciół. Bardzo. Natomiast większość rzeczy z Comedy Central mnie wkurza. Jak poznałem czy Teoria... z sezonu na sezon bardziej irytujące, mimo, że początki wydawały się znośne. Wydaje mi się, że Przyjaciele zawdzięczają wyjście poza sitcomowe ramy głównie Matthewu Perry'emu i jego genialnej postaci.
Matthew Perry jako jedyny z aktorów miał możliwość rzucania pomysłów podczas układania scenariuszów.
Co do Jak poznałem waszą matkę... Czy tylko mnie się wydaje, że w schemacie opierano się na Przyjaciołach?
"Przyjaciele" to był dla mnie zawsze "ten serial co to się oglądało, jak już nie było kompletnie nic ciekawego". Nie wiem czy widziałem w całości więcej niż 4-5 odcinków. Za to film, który podobno stanowił dla nich inspirację bardzo lubię, ale tam nie ma śmiechu zza kadru Tongue

A jednak był jeden nieco friendsopodobny (tylko dużo lepszy) sitcom, który BARDZO lubię i chętnie jeszcze do niego wrócę. Mianowicie "Coupling" ale tylko i wyłącznie brytyjski oryginał, nie amerykański remake.



Moja miłość do Przyjaciół pojawiła się kilka lat temu. Pamiętam, że w czasie gdy lecieli na bieżąco, bojkotowałem. Teraz chce mi się śmiać z własnej głupoty. Twierdziłem, że nastolatek zapatrzony w generację X nie może mieć nic wspólnego z amerykańskimi japiszonami. Przecież Ben Stiller był tym ble w Reality Bites, a każdy stał po stronie Ethana H. Takie głupotki wieku dojrzewania. Kilka lat temu odpaliłem już bez obciążeń tego rodzaju myśleniem i wypowiedziałem wielkie WOW Smile Pamiętam też, że na początku lat 90tych oglądałem sporo tego w tv. Alfa, coś o grubej rodzinie, o młodym lekarzu itp. Czasami współcześnie trafiam gdzieś w tv i niestety już bez większych wzruszeń przechodzę obok. Ale chyba najgorsze są rzeczy z Sheenem. To już nawet Hoży Doktorzy są przy tym arcydziełem. Zresztą Zach Braff ma na koncie dwa znakomite filmy, które wyreżyserował i w których zagrał, a które stanowią klasykę filmową po 2000 (gdybym tylko tu był oraz Garden State)
Sainfeld

i brytyjskie klasyki:
od IT Crowd,
Vicar of Dibley,
Keeping Up Appearances
aż po vintage: Are You Being Served

No i The Simpsons. Może bez laughtracku ale i tak najlepszy sitcom ever.
Stron: 1 2