Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: Hobbit & Lord of The Rings (Howard Shore)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
[Obrazek: 51MzTzOKBFL.jpg]

Pamiętam jak wsłuchiwałem się w muzykę z Drużyny pierścienia jeszcze przed premierą filmu, na który czekaliśmy bodaj ze trzy miesiące dłużej niż cywilizowany świat. Z miejsca postawiłem tę muzykę w jednym rzędzie z Braveheart czy Mohikaninem. Potem obejrzałem film, a dobrze już osłuchana muzyka jeszcze zyskała osadzona w kontekście obrazu (swoją drogą lubię słuchać soundtracku PRZED obejrzeniem filmu, lepiej się wtedy odbiera muzykę podczas seansu). Przy okazji kolejnych części obcowanie z muzyką Shore'a nie było już taki doświadczeniem jak za pierwszym razem, słuchałem ich też zdecydowanie mniej, a z nowych, później wprowadzonych motywów chyba tylko motyw związany z jeźdźcami Rohanu i motyw Gondoru zapadły w pamięć tak, jak te które wprowadzono już w Drużynie. Ale to wciąż była świetna muzyka.

Pierwsze wydania, jednopłytowe, ale wypełnione muzyką po brzegi słuchało się naprawde dobrze, ale przy Powrocie Króla pojawił się konkretny zgrzyt. O co chodzi? Zabrakło na płycie najlepszego muzycznego momentu z całego filmu, takiego w którym sama muzyka wywołuje gęsią skórkę, chodzi tu mianowicie o muzykę, która słyszymy gdy jeźdźcy Rohanu uderzają na armię Saurona pod Minas Tirith. Powrót Króla jako film w wersji kinowej był dla mnie wybrakowany i nigdy nie miałem ochoty do tej wersji wracać, podobnie ma się sprawa z podstawową wersją jego soundtracku. Gdyby nie ten jeden mankament, pewnie postawiłbym na półce wszystkie trzy części w wersji podstawowej i jakoś szczególnie nie płakał nad tym, że Complete Recordings ze swoimi chorymi cenami znajdują się poza moim zasięgiem.

No cóż... Mam na półce podstawowy score do Drużyny. I tyle. Powrotu Króla w takiej postaci nie chcę kupować, a głupio mieć dwie części i
nie mieć trzeciej więc zostałem przy samej części pierwszej.

Recenzje wydań podstawowych:

http://film.org.pl/soundtrack/tekst/recenzje/lord_fotr.html
http://film.org.pl/soundtrack/tekst/recenzje/lord_ttt.html
http://film.org.pl/soundtrack/tekst/recenzje/lord_rotk.html

Complete Recordings to pełne wersje soundtracków z Władcy Pierścieni, zawierają po trzy płyty (ROTK nawet cztery) CD + bodajże DVD z muzyką w 5.1. I są out of print a na ebayu osiągają absurdalne ceny. Mimo całego mojego uwielbienia dla tej muzyki - są jednak granice Tongue

Recenzje Complete Recordings:

http://film.org.pl/soundtrack/tekst/recenzje/lotr_complete.html
http://film.org.pl/soundtrack/tekst/recenzje/lotr_ttt_complete.html
http://www.filmmusic.pl/index.php?act=recki&id=809

A co do Hobbita...

[Obrazek: The_Hobbit_1_CD_Cover.jpg]

Gdy w 2012 zasiadłem w kinowym fotelu, by wrócić do Śródziemia po blisko 9-letniej przerwie, a po chwili przywitały mnie znajome dźwięki, poczułem się jak w domu. Gdy jeszcze dodać do tego znakomity nowy motyw przewodni, wiedziałem, że będę musiał tę muzykę szybko postawić na półce. I tak też się stało, choć może nie tak szybko, jak się spodziewałem. Mając wybór między dwoma wydaniami, z których jedno było nieco obszerniejsze, ale w tym konkretnym momencie przeszło dwa razy droższe, zdecydowałem się jednak na wydanie podstawowe (też dwupłytowe) i w sumie nie żałuję, szczególnie, że potem dowiedziałem się, że na Special Edition brakuje jednego z kawałków zawierających wcześniej wspomniany motyw (Misty Mountains Theme), na którym oparto też piosenkę z napisów końcowych. Na soundtracku tego motywu nie jest tak dużo, jak było go w filmie, może ma z tym coś wspólnego fakt, że motyw nie jest autorstwa Shore'a?

W przypadku trylogii Hobbita dostepne w sprzedaży wersje rozszerzone nie są odpowiednikiem Complete Recordings, są tylko nieznacznie wydłużone w stosunku do wersji standardowych, co jest jak dla mnie dośc bezsensownym zagraniem. Skoro podstawowe wydanie i tak jest dwupłytowe, to można było zmieścić na nim także to, co znajduje się w edycji rozszerzonej, a skoro tego nei zrobiono to można było jednak ograniczyc je do jednej płyty stanowiącej swoisty "best of" z danego score'a. A tak mamy w sumie dwa podobne do siebie wydania, z których żadne ani nie jest kompletne, anie nie stanowi "esencji" danej partytury. Dziwna zagrywka.

Jeszcze dziwniejszą zagrywką jest jednak to, co się stało z motywem przewodnim pierwszego Hobbita w kolejnych częściach. Po prostu zniknął. Ani w DoS ani w BoTFA nie ma po nim śladu, a co gorsza, w jego miejsce nie pojawiło się nic choćby w połowie tak charakterystycznego. Po wyjściu z kina z 2 i 3 części nic z muzyki nie zostało mi w głowie (no dobra, DOS ma przynajmniej "I See Fire", które akurat bardzo lubię). Nigdy też nie miałem specjalnie ochoty, by postawić na półce score z obu tych filmów, więc podobnie jak w przypadku "Władcy" poprzestałem na częsci pierwszej i na chwilę obecną tyle mi wystarczy.

Recenzje:
http://muzykafilmowa.pl/recenzja,710,hobbit-the-an-unexpected-journey-%E2%80%93-special-edition.html
http://muzykafilmowa.pl/recenzja,879,hobbit-the-the-desolation-of-smaug-%E2%80%93-special-edition.html
http://muzykafilmowa.pl/recenzja,1096,hobbit-the-the-battle-of-five-armies-%E2%80%93-special-edition.html

Ciekawe czemu kolory okładek soundtracków nie odpowiadają kolorom okładek poszczególnych filmów?
Muzyka z Lotr to coś pięknego. Mój ulubiony kawałek to Concerning Hobbits. Dziwię się że nie kupiłem jeszcze żadnej płyty... Podczas jazdy samochodem odpalam zawsze coś na Youtube ale chyba czas zakupić płytkę.
Udało mi się kupić w 2007 r. wydania Complete Recordings "Drużyny" i "Wież" w merlinie - cena wtedy była b. atrakcyjna (chyba poniżej 150 zł za box). "Powrotu" nie mam w tej edycji - ciągle zwlekałem z zakupem, a gdy już się zdecydowałem - nakład się wyprzedał i ceny poszły drastycznie w górę. Zadowoliłem się więc wersją 1CD za 20 zł.

Co do "Hobbitów" - mam wersję podstawową "Podroży". Te wydania rozszerzone są w bardziej ekskluzywnym opakowaniu - jednak nie jest to digipack - płyty znajdują się w kopertach. Początkowo kupiłem taką edycję ale niestety płyty były porysowane (i ciężko wyciągało się je z kieszeni). Zwróciłem soundtrack i na jakiś czas odpuściłem temat. Kilka miesięcy później udało mi się dostać w MM (albo Saturnie - już nie pamiętam) edycję podstawową za 20 zł.
Soundtracków z pozostałych części nie mam - muzyka nie jest już tak dobra jak w jedynce (brakuje wyrazistej tematyki). Chociaż ceny są bardzo atrakcyjne i niekiedy kusi aby uzupełnić braki.
Są jeszcze tzw. "Limited/Special Editions" LoTRowych soundtracków, które prócz 1 CD (rozszerzonych o dodatkowe utwory względem podstawowych wydań) zawierają też DVD (z bodajże making ofem?). Wydane jest to w bardzo ładnym digipacku z "wbudowanym" bookletem i imitującym skórę wykończeniem + slipo-banderolą. Sam posiadam takie właśnie wydanie "Powrotu Króla", wyłapane kiedyś jako nówka w folii za 30-40 zł. Tongue
Z tego co mi wiadomo limited, różnią się tylko opakowaniem i dodaną płytą DVD. Sama muzyka dokładnie ta sama.

Cytat:udało mi się dostać w MM (albo Saturnie - już nie pamiętam) edycję podstawową za 20 zł.

Ta sama sytuacja u mnie.
Też się przymierzam do kupna muzyki z Hobbita i z Władcy Pierścienia.Znam te filmy na pamięć.To jest numer 1 w mojej kolekcji.Kurcze jakoś zawsze coś innego mnie skusiło do kupna i tak muzyka wciąż gdzieś tam na mnie czeka.
(17-11-2016, 06:19)Gieferg napisał(a): [ -> ]Z tego co mi wiadomo limited, różnią się tylko opakowaniem i dodaną płytą DVD. Sama muzyka dokładnie ta sama.

Faktycznie, przed napisaniem posta nie sprawdzałem nic w necie tylko sięgałem do pamięci, i lekko się pomyliłem - pod względem tracklisty Limited Edition Fellowship of The Ring nie różni się niczym, Return of the King ma dodatkowy utwór ale na płycie DVD, a jedyną częścią z bonusowym utworem na głównym CD jest Two Towers zawierający "Farewell to Lórien".
Obejrzałem własnie po raz kolejny Unexpected Journey, tym razem szczególnie zwracając uwagę na "Misty Mountains theme". Pojawia się on (nie licząc piosenek) w filmie conajmniej sześć razy:

1. Zaraz po wyruszeniu z Shire
2. atak krasnoludów na trolle
3. po opuszczeniu przez drużynę Rivendell
4. na początku ucieczki od goblinów
5. zaraz przed ostateczną konfrontacją z królem goblinów (tu jest najpełniejsza wersja)
6. w momencie gdy krasnoludy ruszają z pomocą Bilbo gdy ten ratował Thorina

Na soundtracku w wersji podstawowej usłyszeć można tylko 1,2 i 3, brakuje więc tej najlepszej wersji (5), z kolei na deluxe jest tylko 1 i 3 (czyli jeszcze mniej). Trochę słabo... Gdyby chociaż była wersja 5-ta, brak pozostałych można by przełknąć, a tak zostaje niedosyt, szczególnie, że jak wiadomo ten motyw w ogóle się nie pojawia w kolejnych filmach.
Cała trylogia ma mocno przeciętny soundtrack . W filmie akurat gra to tylko "ok"
Mam nadzieję, że mówisz o Hobbicie. Jednak nawet wtedy nie zgodzę się, że pierwszy film ma "przeciętny soundtrack".

Poniżej znaleziony na YT fragment z najpełniejszą wersją Misty Mountains Theme (nr 5)





A tu świetny cover piosenki z AUJ:





pochodzi z płyty Celtic Garden gościa znanego jako David Arkenstone (śmiem wątpić, że to prawdziwe nazwisko Smile)
Stron: 1 2