Filmozercy.com | Forum
Oglądamy filmy z kolekcji... - Wersja do druku

+- Filmozercy.com | Forum (https://forum.filmozercy.com)
+-- Dział: Blu-ray i DVD (https://forum.filmozercy.com/dzial-blu-ray-i-dvd)
+--- Dział: Dział ogólny (https://forum.filmozercy.com/dzial-dzial-ogolny)
+--- Wątek: Oglądamy filmy z kolekcji... (/watek-ogladamy-filmy-z-kolekcji)



RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - Bender - 12-09-2021

Dawno żaden film mnie nie zirytował jak Being There. Jeden z tytułów, których nie miałem okazji obejrzeć wcześniej ale od dawna są na liście. Ogólne pochwały, wysokie noty, Criterion etc... Tymczasem dostałem niestrawny, niezbyt klejący się miks absurdu z dramatem, z ekstremalnie irytującym głównym bohaterem, zresztą moim zdaniem tragicznie zagranym. Nie wiem jakim cudem Sellers dostał nominację do Oscara z tę rolę. Dla mnie to tragiczny miscasting. Ta historia ani mnie nie wzruszyła ani rozbawiła ani nie zaangażowałą emocjonalnie w jakikolwiek sposób. Poza poirytowaniem. Chyba nie o to chodziło. Nawet muzyka (jakaś bezsensowna rearanżacja utworów Satie, po co??) mnie drażniła. 4/10


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - HAL 9000 - 12-09-2021

Dla równowagi "Wystarczy być" ma ode mnie 10/10 Heart
Perełka  Tongue


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - Bender - 12-09-2021

Co oczywiście szanuję, ale tak z czystej ciekawości. Za co?


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - HAL 9000 - 12-09-2021

Za wszystko (fabuła, aktorstwo, muzyka itd.) - przepraszam, ale wołają mnie na kosza, więc tylko tak na szybko Smile


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - Pan Anatol - 12-09-2021

Jeśli oczekiwałeś od tego filmu wzruszenia czy jakiegoś emocjonalnego zaangażowania na rzecz któregokolwiek z bohaterów, to może po prostu było to błędne podejście, bo jak dla mnie ten film to jest przede wszystkim absurdalna satyra, nie oszczędzająca nikogo, no może poza samym głównym bohaterem, który jest właściwie jakby wyłączony z tej zwykłej rzeczywistości... Oczywiście jest on niezwykle irytujący, ale jak się nie próbuje z nim empatyzować (ani z nikim innym), to film jest raczej zabawny, ja w każdym razie bardzo się śmiałem, no ale to już zależy od poczucia humoru. Wink


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - Bender - 12-09-2021

Nie oczekiwałem tych konkretnych, to tylko przykład. Od każdego filmu oczekuję jakiegokolwiek zaangażowania emocjonalnego, Czasem to proste emocje, czasem jakieś subtelne, mniej określone. W przeciwnym razie mógłbym oglądać wyłącznie traffic cams Wink Niemniej dzięki za odpowiedź.


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - Gieferg - 15-09-2021

Excalibur [Blu-ray / lektor (z TVP)] - jeden z tych filmów, które chciałem mieć w kolekcji ze względu na tematykę i klimat, a o którym pamięta, że całościowo mnie nie zachwycił. Tak samo było i tym razem - pierwsza połowa jest w porządku, klimat i strona wizualna świetne, ale im dalej w las tym gorzej. Zaczynają się przeskoki czasowe, narracja robi się rwana, wątki się dziwnie urywają, motyw z Graalem wjeżdża nie wiadomo skąd. Rozegranie całego finału jest zbyt szybkie i przy tym wyprane z wszelkich emocji, scena w której Percival wraca do Artura, stwierdza, że nie wykonał polecenia i za chwilę jedzie ponownie by jednak je wykonać, wypada dość absurdalnie. Pierwsza połowa 8/10, druga - 4/10, co nam daje 6/10
.
Kadrowanie na BD jest koszmarne. Wygląda jak polskie filmy przycięte z 4:3 do 16:9. Ciasne kadry, poucinane czubki głów itd. Nie licżąc tego mankamentu film wygląda dobrze, przypomina "Robina z Sherwood".


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - shaman72 - 17-09-2021

Terminator 2[Blu-ray/napisy] - bardzo udany seans.Robert Patrick po dziś dzień rozwala system, doskonały "zły charakter" Wink Świetna kolorystyka i szczegółowość (szczególnie w przypadku pojazdów Smile ) - kolejny film z dzieciństwa wskoczył do kolekcji.
Całościowo 8/10


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - Daras - 20-09-2021

„Poszukiwacze zaginionej arki” (1981).

Film jest raczej znany. Zatem spróbuję skreślić kilka zdań od nieco innej strony. Króciutko.

Działo się. Trzeba było (dosłownie) wytupać w kolejce bilety w roku krajowej premiery. Biorąc pod uwagę zainteresowanie tytułem jakby wróciły czasy „Gwiezdnych wojen” (1977) czy „Wejścia smoka” (1973).
Po sprawdzeniu biletów kinomani natychmiast otoczyli sklepik z łakociami żeby obserwując przygody Indiany coś nerwowo chrupać . A ten szalał i szalał nie dając widzom w różnym wieku wytchnienia. Tak, tak – na film chodziła latorośl oraz stetryczałe pierniki. Do kina trafili znajomi emeryci (byłem od nich młodszy), którzy co prawda skrytykowali „Arkę”, ale poszli na nią całą rodziną.
W kolejnych latach zaliczyłem powtórkę z VHS lub TV. Potem - naście lat temu - kupiłem DVD aby odpalić płytkę z projektora SD.

W ostatnią sobotę dał znać znajomy, z którym się dawno nie widziałem. Czy są jeszcze wolne miejsca w kinie - zapytał. Odparłem, że i owszem, a obaj wiemy jakie w Darasowym home cinema obowiązują „karnety”. Miałem sam wybrać tytuł, i to taki, aby podczas projekcji zaistniała możliwość luźnej polemiki. Zatem rozpakowałem z folii nabyty w promocji krążek BD oraz włączyłem w zestawie 5.1 opcję Night.
Nie dało się. Po prostu nie dało się pogadać. To kino rozrywkowe najwyższej próby! Choć znaliśmy wszystko na pamięć to i tak szczeny opadły, a złaknione panoramicznych ujęć ślepia chciały patrzeć wyłącznie na stu calowy ekran.
Co ciekawe. Wiedząc co będzie dalej z niecierpliwością czekaliśmy na kolejne wątki, zerkając dyskretnie na zegarek, aby film trwał i trwał. Ileż to pietyzmu kosztowało nas dzierżenie w dłoniach „karnetów” w taki sposób, aby palce nie zgniotły ich podczas uniesień. Wink

Czy kogoś ominęła przyjemność kontaktu z Indianą? Polecam „Poszukiwaczy” przyznając produkcji 8 / 10. Takie właśnie kino z: efektami, wartką akcją, błyskotliwymi dialogami, dość starannymi kadrami oraz porządną grą aktorską - powinno zagościć w kolekcji każdego filmożercy.

P.S.
Oczywiście są i wpadki, jak np. epizod z zanurzeniem łodzi podwodnej vs pojemność oddechowa głównego bohatera. Wink O tym przypomniał mi gość.

EDIT:
Napisałem „foli”. Powinno być „folii”. Poprawiłem.


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - Juby - 22-09-2021

W sierpniu skończyłem The New Batman Adventures, czy jak sami twórcy go nazywają "trzecią serię Batman: The Animated Series". Kilka luźnych myśli na temat serialu.

[Obrazek: wW2qcIGJaQeH4o4nKw6HI4KQ3vU.jpg]

Oglądało się tak samo, bądź minimalnie gorzej od oryginalnego serialu (i o wiele lepiej go pamiętałem z czasów emisji na Polsacie niż się spodziewałem). Na pewno lepiej od TASu trzyma się sama animacja - prostsza, bardziej dynamiczna, równiejsza (nie ma tu odstających całych odcinków, gorzej wypadają jedynie niektóre kadry/postacie). Ogromny skok jakościowy zaliczyły również epizody z Jokerem, który w TAS był świetny, ale najlepsze historie z jego udziałem to te, w których był tylko "jednym z" wrogów Batmana. W TNBA jest inaczej, Beware the Creeper i Mad Love, a także trzyodcinkowe The World's Finest z animowanego Supermana - to mogą być najlepsze występy Jokera w całej jego animowanej karierze. Zaskoczony byłem też tym, o ile więcej byli w stanie pokazać tutaj twórcy niż jeszcze kilka lat wcześniej. W TAS nie przypominam sobie żadnych podtekstów, a krew na twarzy głównego bohatera pojawiła się jedynie w pilocie. W TNBA są pewne doroślejsze aluzje, a krew zarówno u Batmana, jak i Jokera pojawiła się chyba w 1/3 odcinków. Gdybym miał wskazać jakieś, które szczególnie mi się podobały, byłyby to na pewno Over the Edge (doskonale pamiętałem jego początek, który w dzieciństwie mocno mnie zszokował) oraz Judgment Day. Twist w Animal Act znowu bardzo udany!

W kwestii zarzutu o "większym mroku", z którym kilkukrotnie się spotkałem - nie zauważyłem pod tym względem dużej różnicy. Jest doroślej, bardziej krwawo, a Kevin Conroy nie zmienia już barwy głosu, kiedy gra Bruce'a (i ma dwa odcinki, gdzie Batman jest przedstawiony wręcz jak czarny charakter, ale zostało to uzasadnione fabularnie). Reszta pozostała w zasadzie taka sama. Bardziej przeszkadzały mi innej rzeczy, jak drobna zmiana wizualna, czyli nagrania i emisje w tv, które są już na stałe w kolorze, a nie w czerni i bieli (co dodawało im pewnego uroku). Druga to zaniedbanie drugoplanowych postaci, a przez to i całego Gotham. W Batman TAS było sporo gościnnych występów i powracających lokacji, które fajnie rozbudowywały ten świat. Tutaj zabrakło gangsterów, Ruperta Thorne'a, Rolanda Daggetta, Stromwella, Boxy Bennetta, reporterki Summer Gleeson (chyba mignęła mi tylko raz w jednym ujęciu w jakimś telewizorze), więzienia od którego zaczęła się historia Poison Ivy (zapomniałem nazwy), burmistrz Hill, a nawet Alfred zostali mocno zepchnięci na drugi plan, policji również jest mniej, a z lokacji powtarzają się chyba tylko Iceberg Lounge i Arkham. Czy Mroczny Rycerz i jego bat-rodzinka (samodzielnie działał on chyba tylko w trzech odcinkach) oraz superłotrzy zajęli tyle czasu ekranowego, że nie starczyło dla reszty? No, jest trochę Veronici Vreeland, ale tej chyba specjalnie by mi nie brakowało.

Największym minusem przy powtórce był jednak układ odcinków. Zarówno rozpiska zgodna z emisją tv, jak i datą produkcji, nie mają sensu! W pierwszym odcinku już jest nowy Robin i Clayface (który zginął w TAS), a dopiero w drugim przedstawiono historię Tima Drake'a, a w czwartym powrót Clayface'a! Historię Dicka, który od początku działa tu solo jako Nightwing też pokazano zdecydowanie za późno (dopiero w drugim sezonie). Strasznie mnie to irytowało w trakcie oglądania, gdybym wiedział wcześniej, sam ustawiłbym sobie własną kolejność, która lepiej sprawdzałaby się chronologicznie i sam wybrałbym jakiś epizod pasujący na zakończenie (chociażby odc. 1).

Po całości obejrzałem jeszcze Chase Me - niemy short z 2003 roku, którego znalazłem na YT. Dla zainteresowanych wrzucam poniżej:



A na koniec wisienka na torcie - Batman i Superman z 1997 roku, czyli wcześniej wspomniane trzy odcinki animowanego Supermana sklejone w pełnometrażowy film. Powtórzyłem na DVD z dubbingiem, wracam do tego częściej niż do którejkolwiek animacji DC. Chyba już kiedyś pisałem tu recenzję tego filmu, więc nie będę się powtarzał. Zack Snyder, właśnie tak to powinno wyglądać!!

Mission: Impossible III
Powtórzyłem na Blu-ray i oglądało się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Wprawdzie nadal nie jest to moja ulubiona część (wolę 1 i 4-6, które opowiadają o zgranej ekipie, trójka jest bardziej skupiona na Ethanie i jego indywidualnej historii), ale w końcu ją polubiłem. Dużo akcji i napięcia + dobre wprowadzenie do serii Simona Pegga.

W ostatnich tygodniach powtórzyłem też kilka filmowych Bondów, w oczekiwaniu na premierę No Time to Die.

[Obrazek: casino-royale-james-bond.gif]

Uwielbiam Casino Royale. Powtórka (sam już nie wiem która, szósta? siódma?) niewiele zmieniła. To przełamujący schematy, zaskakujący, zdecydowanie najlepszy Bond jaki kiedykolwiek powstał. Mało tego, nawet w oderwaniu od serii, gdyby całkowicie zapomnieć o tym, że opowiada o przygodach agenta OO7, film jest niesamowity. Wciągająca intryga, doskonale budowane napięcie w scenach przy pokerowym stole, fantastycznie sfilmowane sceny akcji pełne imponujących wyczynów kaskaderskich, zaskakujące zwroty akcji, bezbłędne dialogi, świetne zdjęcia, muzyka, efekty wizualne, przeciwnik, precyzyjne trzymanie się konwencji i kilka rewelacyjnych ról z główną na czele. Kiedyś chyba miałem jakieś uwagi, ale z czasem przestały mieć dla mnie znaczenie. To perfekcyjne kino, któremu bez wahania pozostawiam na Filmwebie 10/10 i za kilka lat znowu chętnie do niego wrócę.

To już trochę off-topic, bo film nie z mojej półki, ale kilka dni później dla kontrastu nadrobiłem Casino Royale z 1967 roku. Co za nieoglądalne, pozbawione fabuły i choćby grama sensu bagno! Tongue Nie polecam.

[Obrazek: tumblr_oh9lonhT0z1tmmzmso3_r1_500.gif]

Quantum of Solace uważam za udany sequel (choć to bardziej epilog do CR niż jego pełnoprawna kontynuacja i najlepiej jest go oglądać tuż po CR). Wprawdzie coś uleciało i wypada kilka klas gorzej od poprzednika, ale spotkała go moim zdaniem przesadzona krytyka (zawsze przypominam, że film powstał w trakcie trwającego strajku scenarzystów). Craig nadal jest świetnym Bondem, sceny akcji dają radę (choć kilka to kopie lepszych odpowiedników z Ultimatum Bourne'a, a montaż bywa zbyt agresywny), Olga Kurylenko wypadła dobrze jako nowa kobieta Bonda, a tempo nie pozwala się nudzić... No, tutaj w sumie nie jestem pewny, bo mimo blisko 40-minut krótszego metrażu i większej ilości sekwencji akcji, QoS wciąga zdecydowanie mniej od poprzednika, tak mało w nim fabuły i interesujących interakcji między postaciami. Największy zgrzyt - mało bondowości i za mało humoru, czyli dwóch elementów, które w Casino - mimo zmiany konwencji serii - były na swoim miejscu.

[Obrazek: 050f0f5e4d2c980b67e3f5ea42a3fd6b.gif]

Skyfall to przede wszystkim przepięknie sfotografowany (Shanghai!) pomnik na 50-lecie serii. Obejrzałem film bodaj czwarty raz i nadal tak samo mi się podobał. Pewnie sporo mógłbym wytknąć logice scenariusza, CGI bywa przeciętne, a sceny akcji pod ręką Sama Mendesa to w dużej mierze standardowo przedstawione strzelaniny i bójki, ALE! Zdjęcia są przecudowne, muzyka Newmana bardzo dobra, obsada spisała się na medal, jest tu ciekawsza niż poprzednio historia, lepszy villain, w ogóle o wiele więcej postaci i interakcji między nimi, no i przede wszystkim - wróciła bondowość! Craig przedstawia się w charakterystyczny dla swojego bohatera sposób, znowu gości w kasynie, pije wódkę z martini (wstrząśnięte! nie mieszane) i sypia z pięknymi kobietami. Mimo powrotu wielu klasycznych elementów i postaci (Aston DB5, Q, Miss Moneypenny, gabinet M), nie zabrakło miejsca dla świeżości jaką przyniosły ze sobą zostawienie Bonda na połowę filmu na rodzimej wyspie i pogłębienie jego relacji z M. Dla mnie to ścisła czołówka serii.

Obraz we wszystkich trzech filmach to jedne z najlepszych Blu-ray, jakie widziałem. Niesamowite jak dobrze się trzymają pod tym względem.

Teraz waham się, czy dać drugą szansę Spectre. Mam na dysku wersję 4K, więc kilka scen, w tym zakończenie aby być na świeżo przed seansem nowego Bonda, powtórzę na pewno. Nie wiem tylko czy chcę się na tym nudzić przez całe 2,5h. Tongue Zobaczymy...