Filmozercy.com | Forum
Oglądamy filmy z kolekcji... - Wersja do druku

+- Filmozercy.com | Forum (https://forum.filmozercy.com)
+-- Dział: Blu-ray i DVD (https://forum.filmozercy.com/dzial-blu-ray-i-dvd)
+--- Dział: Dział ogólny (https://forum.filmozercy.com/dzial-dzial-ogolny)
+--- Wątek: Oglądamy filmy z kolekcji... (/watek-ogladamy-filmy-z-kolekcji)



RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - shaman72 - 18-11-2021

(18-11-2021, 14:15)Arbogast napisał(a):  
shaman72 dateline="<a href="tel:1637225266" original-title="">1637225266</a>' napisał(a):  Gdy za oknami zaczyna się jesień/zima, nachodzi mnie na kino "zimowe"

Ja największy mróz czułem na "Wyspie Niedźwiedziej" (1979), też wg MacLeana, przy scenie nurkowania w Oceanie Arktycznym. Oglądałem to lata temu w nieogrzewanym studenckim DKF-ie, co też mogło mieć wpływ. Film jest skądinąd znacznie lepszy od książki, ale jakoś nie doczekał się porządnego wydania.

Ciągle jeszcze brak w kolekcji.Muszę w końcu się za nim rozejrzeć.
Film mega klimatyczny.


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - Arbogast - 06-12-2021

Wyrażałem tu już żale z powodu tego, jak rzadko Francuzi wydają swoją klasykę z angielskimi napisami. Wyjątkiem są m.in. Deux hommes dans la ville (Dwaj ludzie z miasta; 1973), BD z remasterem 4K (nie rzuca na kolana) do upolowania na francuskim Amazonie za 10 euro.

To jedyny film, w którym spotykają się trzej chyba najwybitniejsi francuscy aktorzy, każdy z innego pokolenia: Gabin, Delon i Depardieu (ten ostatni co prawda tylko w drobnej rólce zaraz na początku). Tytułową dwójkę stanowią zresocjalizowany przestępca, który po wyjściu z więzienia usiłuje prowadzić uczciwe życie, oraz wspierający go w tym opiekun społeczny. Na przeszkodzie staje fatum, dawni kumple, a przede wszystkim Michel Bouquet jako współczesna wersja inspektora Javerta, wcielenie bezduszności i obsesji.

Jeśli miałbym opisać ten film jednym słowem, to wybrałbym "poruszający". Poruszył mnie mocno, kiedy go oglądałem w wieku licealnym, i po latach wciąż porusza jako oskarżenie wymiaru sprawiedliwości. Filmów o jego ułomnościach powstało bez liku, ale z reguły skupiają się na historiach ludzi niesłusznie skazanych, którzy tylko dzięki czyjemuś uporowi w ostatniej chwili unikają kary śmierci albo po latach odsiadki zostają w końcu uniewinnieni. Tutaj akcenty rozłożono zupełnie inaczej. Wina bohatera jest bezsporna, została odpokutowana, a problemem jest jego sytuacja już po odbyciu tej pokuty. Wciągająca fabuła, klimat i wyśmienite aktorstwo. Daję 9/10 i polecam gorąco.


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - Juby - 13-12-2021

Za mną powtórka Spider-Manów Raimiego po niemal dziewięciu latach przerwy (ostatnio powtarzałem je w kwietniu 2014, kiedy do kin miał trafić drugi Spidey z Garfieldem).
Wszystkie obejrzane w 4K UHD z napisami.

[Obrazek: 3ac8c704d777b3f9dca29415a3b06c66.gif]

Pierwsza część to wciąż mój ulubiony filmowy Spider-Man. Nie zliczę ile razy go widziałem (15? 20?), ale uwielbiam tak samo od pierwszego kontaktu przed 19-laty. Z jednej strony jest to mocno kiczowate, komiksowe widowisko, z kilkoma zgrzytami scenariuszowymi - z drugiej jest to bardzo autorski Spider-Man z wyrazistym stylem reżysera, którego brakuje +90% obecnych filmów Marvela. Uwielbiam Tobey'a w roli tytułowej, Willema Dafoe jako Zielonego Goblina, muzykę Elfmana, kilka tak bardzo unikalnych scen w gatunku superhero (montaż projektowania spider-suit!), a słowa "with great power comes great responsibility" nigdy później nie wybrzmiały z taką mocą, jak w scenie, w której przypomina sobie o nich Peter. No i to finałowe starcie Spidey vs. Goblin - klimatyczne, brutalne, czuć dochodzące ciosy, widać kurz, zadrapania, krew na walczących bohaterach - zdecydowanie jedno z najlepszych w gatunku.

[Obrazek: 2af0109b34042cd1a34af90db23d3eaf4f04186c.gifv]

W przeciwieństwie do opinii większości, od zawsze wolę "jedynkę". W sequelu jest za dużo obyczajówki o problemach finansowych cioci May i miłosnych Petera (to w ogóle poroniony wątek - MJ już na końcu poprzedniego filmu powiedziała Peterowi, że go kocha, w jednej z pierwszych scen Spider-Mana 2 przypomina mu o tym Harry, a mimo to Peter słucha rady Otto i zaczyna czytać poezję, aby ją w sobie rozkochać... WTF?), przez co czasami przynudza. Zawsze rozwala mnie też to, że przełomowy eksperyment Octaviusa przeprowadzany jest w jego pracowni na Manhattanie, zamiast w jakiejś bazie na odludziu. xD Niemniej, dwójka na pewno wygrywa humorem (najwięcej Jamesona z najlepszymi tekstami + właściciel mieszkania Petera, który kradnie dla siebie 2-3 sceny), zdjęciami, czołówką (cudne prace Alexa Rossa) i rewelacyjnym starciem na pociągu, które do dziś pozostaje moją ulubioną sceną akcji z udziałem Człowieka-Pająka. Oglądałem wersję kinową (jak zawsze).

[Obrazek: a30266c3a652c7c69d7e65e29b38944f9f632699.gifv]

Powtórka przypomniała mi traumatyczne wrażenia z kinowego seansu sprzed 14 lat. Big Grin Kilkukrotnie w swoim życiu rzucałem hasło, że Spider-Man 3 to taki Batman Forever tej serii, ale chyba jednak bliżej mu do bycia Batmanem i Robinem. Tongue A może Supermanem 3, bo pierwszy cykl o Spider-Manie od dawna wydaje mi się lustrzanym odbiciem serii z Christopherem Reevem (1. origin story + uratowanie kobiety swojego życia w pierwszym publicznym pokazaniu się w stroju; 2. kryzys podwójnego życia, porzucenie mocy dla kobiety, a później zrozumienie swojego błędu i odzyskanie ich, aby w finale uratować sytuację; 3. wprowadzenie konkurencji dla Lois/MJ, stanie się "złą" wersją siebie przez bohatera, itd.). Chociaż w sumie, z pierwszymi trzema Batmanami też ma kilka cech wspólnych... No ale wracając do SM3:

Ten film bywa okrutnie zły! Scenariusz to jakaś abstrakcja z chyba rekordową ilością przypadków/zbiegów okoliczności, dzięki którym fabuła posuwa się do przodu, a ścieżki postaci się zazębiają. Humor skręcił w stronę takiego cringe'u, że ogląda się to z zakłopotaniem nie mniejszym niż zbliżenia na dupy Batmana i Robina u Schumachera. O przynajmniej jednym czarnych charakterze za dużo (Venoma nie powinno tutaj być! a jego casting to jawny trolling na producentach ze strony Raimiego) powiedziano już chyba wszystko. Jest tu też kilka scen dziwacznie (czyt. źle) wyreżyserowanych i zagranych, jakby Raimi był na chorobowym podczas ich nagrywania, a CGI strasznie się zestarzało (to w sumie dotyczy wszystkich trzech części). Nie zliczę ile ten film ma problemów. Lubię dokończenie story-arc'u Harry'ego Osborna (choć design stroju i deskolotki ma kiepski), bawi mnie Bully Maguire, Sandman daje radę (przynajmniej w pierwszej połowie, w drugiej praktycznie zostaje porzucony), jest tu sporo elementów i scen, które lubię, ale trudno mi je pamiętać po seansie, bo w finale wyczyniają się takie cuda na kiju, że o ja pier**** (reakcja tłumu, policji i reporterki na to, kiedy Spider-Man ratuje MJ to żenada over 9000 Big Grin Beka na miarę velociraptora-Boromira z Jurassic World).
"SM3" to film jedyny w swoim rodzaju, na którym potrafię się uśmiać jak na naprawdę niezłej komedii. Dlatego na swój sposób go "lubię", mimo że przez znaczną część oglądania zastanawiałem się "czy jestem masochistą, że sobie to robię?" Wink

Wszystkie powyższe oceniłem na filmwebie zaraz po założeniu tam konta we wrześniu 2007 roku i żadnemu od tamtej pory nie zmieniłem oceny. 8/10 dla jedynki (to bardzo mocna ósemka), 7/10 dla dwójki i 5/10 dla SM3... Z tym, że ta ostatnia ocena jest w kategorii guilty pleasure, bo gdyby nie moja sympatia do Spider-Mana, tej jego interpretacji, reżysera i aktorów, myślę że byłyby ze 2-3 pkt. mniej.


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - Gieferg - 13-12-2021

A ja tam juz od lat spośród trzech filmów Raimiego zdecydowanie najbardziej lubię wracać do trójki.
Też sie przymierzam do powtórki, ale nigdy nie miałem dłuższej przerwy niż trzy lata.


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - Juby - 16-12-2021

Spider-Man: Homecoming
[Obrazek: d5a684bf43b95dd29a5010f6b438b765a3ee533a.gifv]

Wczoraj obejrzałem po raz trzeci » replay value bez zarzutu. To nie jest Spider-Man, jakiego znałem od dzieciństwa z kreskówek i komiksów. To jego nowa MCU-wersja, która jest tak świeża i całkowicie inna (nie tylko na tle reszty Spider-Manów, ale filmów superhero w ogóle), że w trakcie oglądania w ogóle mi to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, w tym filmie sprawdza się doskonale! Nadal troszkę mnie gryzie, że kostium od Starka jest przebajerzony, a ilość odwołań do reszty uniwersum przesadzona, ale w przypadku tego konkretnego filmu rozumiem to, akceptuję, i cieszę się ze znakomitej rozrywki, jaką Homecoming bez dwóch zdań jest. Bohaterowie, humor(!), złol, śledztwo Petera, jego story-arc, pomysłowe sceny akcji, idealne tempo oraz lekkość, jakiej nie czułem w MCU od czasu pierwszego Iron Mana. A sekwencja od kiedy Michael Keaton otwiera Peterowi drzwi, aż do ich pogadanki w aucie - perfekcja!
Niesamowicie fajny, najlepszy film ze Spider-Manem od czasu pierwszego z 2002 roku i ścisła czołówka MCU w moim prywatnym rankingu (na chwilę obecną Top3).

Jak wszystkie poprzednie Spider-filmy, oglądałem z napisami. Obraz na Blu-ray tip-top.

Młodszy brat pożyczył mi Far From Home (muszę go w końcu kupić, oba z Garfieldem też, szczególnie dwójkę). Powtórka dziś, lub jutro wieczorem, a w sobotę na 11:00 do kina na najnowszą część. Smile


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - Arbogast - 19-01-2022

Mademoiselle (1966)

Rewolucja kontrkulturowa, obyczajowa i seksualna w latach 60. zaowocowała na przełomie tej i następnej dekady wysypem filmów anarchizujących, przewrotnych, skandalizujących, które kontestowały rozmaite aspekty istniejącego porządku świata. Dość wspomnieć takie tytuły jak Jeżeli i Szczęśliwy człowiek Andersona, Mechaniczna pomarańcza, Swobodny jeździec, Wielkie żarcie, Jaja, Brewster McCloud, Something for Everyone, Harold i Maude...

Wczesnym przykładem z tej kategorii jest wydany niedawno przez BFI Mademoiselle Tony’ego Richardsona. Akcja toczy się gdzieś na francuskiej prowincji, w zapadłej wiosce, w której sfrustrowana seksualnie miejscowa nauczycielka (Jeanne Moreau) zabija nudę, podpalając mieszkańcom stodoły, podtapiając domy, trując zwierzęta. Winowajczyni jest poza wszelkim podejrzeniem, a ksenofobiczni wieśniacy widzą sprawcę swych nieszczęść w pracującym sezonowo w pobliskim lesie jurnym włoskim drwalu – zwłaszcza że ten nie stroni od zaspokajania potrzeb cielesnych ich żon. Nawiasem mówiąc, w pierwotnej wersji scenariusza (sławetnego skandalisty Jeana Geneta) miał to być Polak, a wśród kandydatów do roli rozważano m.in. Marlona Brando, niedużo więc brakło, by pojawił się na ekranie nowy Stanley Kowalski.

Film prezentuje się bardzo ciekawie od strony realizacyjnej. Ścieżka dźwiękowa jest pozbawiona muzyki ilustracyjnej na rzecz wyłącznie naturalnych odgłosów wsi i przyrody albo opresyjnej, złowieszczej ciszy. Programowo zrezygnowano też z jakiegokolwiek ruchu kamerą i postaci jedynie przesuwają się w statycznym kadrze, często gdzieś z boku, jakby znalazły się w nim przypadkowo. Obok samej historii i doskonałej roli Moreau to właśnie zdjęcia podobają mi się tu najbardziej, zwłaszcza w długiej scenie upojnej nocy obojga głównych bohaterów, kiedy najsilniej widać inspirację Antonionim.


Ocena: 8/10


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - Juby - 11-02-2022

Deadpool 2 [Super Duper $@%!# Cut, UHD z napisami]
[Obrazek: original.gif]

Pierwsza powtórka od kinowego seansu weszła bardzo dobrze, nawet lepiej niż za pierwszym razem. I nie jest to zasługa wersji rozszerzonej, bo większość dodanych elementów była w sumie niepotrzebna, wydłużała, a czasami w ten sposób osłabiała niektóre gagi (następnym razem pewnie sięgnę po wersję kinową). Niemniej, reżyserią, stroną wizualną i czarnym charakterem(charakterami) sequel wygrywa z oryginałem, i o ile pierwszy Deadpool rozwalił mnie w kinie, a dwójka wydała się jakaś taka słabsza strukturalnie / od strony pomysłów, tak replay value "dwójki" okazał się lepszy, większość tekstów/gagów za drugim razem bawiła tak samo, a wcześniej wspomniane problemy nie były dla mnie tak odczuwalne. Na ten moment oceniłbym oba tak samo, ale nie będę zaskoczony jeśli powtórzę je za kilka lat i uznam wyższość kontynuacji (co w 2018 byłoby dla mnie nie do pomyślenia).

Wersja 4K prezentuje się doskonale przed duże D, nie mam żadnych uwag... Względem kolorów również.


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - piti198 - 11-02-2022

Możesz przestać wstawiać te animowane obrazki, bo nie da się tego czytać, bez przerwy ten obrazek lata przed oczyma.


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - pred895 - 12-02-2022

Żeby nie było śladów >> Dostałem w mordę... dosłownie dostałem w mordę od najlepszego polskiego reżysera współczesnych lat Jana P. Matuszyńskiego. Po Ostatniej rodzinie, którą wielbię za oryginalność, odkrycie młodego reżyserskiego talentu. Widać na ekranie z każdą minutą ZNBŚ że dostał on wolną rękę i swobodę reżyserską a przede wszystkim większy budżet i możliwości. Wyszedł z tego mroczny, doskonały i świetnie poprowadzony oparty na faktach NAJLEPSZY POLSKI thriller ostatnich lat. Film jest zrobiony w taki sposób i mówię tu o rekwizytach, miejscach, technice filmowania i samym wyglądzie filmu jakby był kręcony w momencie rozgrywających się wydarzeń. Naprawdę nie pamiętam kiedy byłem aż tak blisko i autentycznie bliski tego co aktualnie rozgrywa się przed moimi oczami, no coś pięknego. Jest to studium wybitne tamtych czasów, nastrojów, mentalności, bezradności i beznadziei społeczeństwa w walce przeciwko bezkarnej władzy, która w każdej chwili może odebrać życie młodemu człowiekowi bez jakichkolwiek konsekwencji. Nasuwa się tu cytat z innego wielkiego Polskiego filmu "Życie jak krucha kromka chleba..." nie ma lepszego zdania podsumowującego Żeby nie było śladów... Ambitny, jedyny w swoim rodzaju Polski film, który powinien być nominowany do oscarów. Niestety mamy ustrój polityczny taki jaki mamy i wyszło jak wyszło. Mimo to oglądajcie w ciemno, przekazujcie słowo dalej i polecajcie innym Żeby nie było śladów, bo to prawdziwe polskie dziedzictwo współczesnej kinematografii 10/10
[Obrazek: ME7S5TN_o.jpg]


RE: Oglądamy filmy z kolekcji... - piti198 - 13-02-2022

pred895 napisał(a):Jest to studium wybitne tamtych czasów, nastrojów, mentalności, bezradności i beznadziei społeczeństwa w walce przeciwko bezkarnej władzy, która w każdej chwili może odebrać życie młodemu człowiekowi bez jakichkolwiek konsekwencji.
Bez przesady. A w obecnych czasach, to nie ma takich spraw? Na przykład sprawa Stachowiaka czy Ziętary? Ktoś poważny za to beknął? To nie jest tylko klimat tamtych czasów.