31-01-2018, 12:41
Jestem po seansie "The Shape of water". Z tego co widziałem od del Toro to chyba najbliżej tu do Labiryntu Fauna. Taka baśń dla dorosłych. I trzeba o tym pamiętać, jeżeli chcemy czerpać jakąś przyjemnosc z seansu ?. Już widzę biadolenie na pewne rozwiązania fabularne; sam nie jestem pewien do co poniektórych...
Widziałem sporo wzruszonych lic po seansie, szczególnie na żeńskiej części widowni ?.
Bardzo lubię Shannona; tutaj też nie zawodzi. Arogancki i pewny siebie sluzbista i rasista.
Klimat filmu utrzymany w duchu Ameryki lat 50-tych (chyba ?), a raczej baśni utrzymanej w tych realiach. Choć momentami miałem wrażenie, że to taka alternatywna rzeczywistosc.
Trochę obraz jak dla mnie za ciemny w praktycznie calym filmie, ale takie pewnie było założenie.
Aha, no i w sumie jako druga cześć potwora z czarnej laguny nadawały się ?
Widziałem sporo wzruszonych lic po seansie, szczególnie na żeńskiej części widowni ?.
Bardzo lubię Shannona; tutaj też nie zawodzi. Arogancki i pewny siebie sluzbista i rasista.
Klimat filmu utrzymany w duchu Ameryki lat 50-tych (chyba ?), a raczej baśni utrzymanej w tych realiach. Choć momentami miałem wrażenie, że to taka alternatywna rzeczywistosc.
Trochę obraz jak dla mnie za ciemny w praktycznie calym filmie, ale takie pewnie było założenie.
Aha, no i w sumie jako druga cześć potwora z czarnej laguny nadawały się ?