03-09-2018, 15:39
https://www.filmweb.pl/film/The+Monster+That+Challenged+the+World-1957-125229
"The Monster that Challenged the World" z 1957r. i "Mumia" z 1959r - dwa kultowe, ba, jedne z tych produkcji otoczonych mianem kultu, filmy z dość specyficznych, jeśli chodzi o popkulturę lat 50-tych XX wieku. Pierwszy to czarno-biały, a lubię mówić na to ,,otoczony szarą, nastrojową mgiełką, film", obraz kinowy z cyklu "Monster Movies", gdzie paskudne monstrum o wyglądzie poruszającej się na odwłoku, gnijącej stonodze, w wyniku trzęsienia ziemi budzi się do życia, zaczyna szybko się rozmnażać i atakować miasto. Co ciekawe, w tej produkcji przeważało dobrze budowane napięcie, które wynosiło się ponad ukazanie szalejących monstrów. Stwór, a raczej jego gatunek, jak sama nazwa filmu wskazuje rzucił ludziom wyzwanie. Nie było apokalipsy i łamania "prawa skali" jak w japońskiej "Godzilli" z 1954r. Otrzymaliśmy atakującego znienacka obrzydliwego maszkarona o dziwnych, szklistych i kulistych ślepiach, i to na dodatek ,,niewysokiego" - góra 3 do 5m.
Warto zahaczyć o ten film! Szczerze polecam!
https://www.filmweb.pl/film/Mumia-1959-31578
Drugie z wyżej wymienionych dzieł - "Mumia" z 1959r. - jest horrorem z niesamowitym historycznym oddaniem tudzież akcentem, jakby oglądało się mającego swoje lata i ten styl "Ben-Hura" z Charltonem Hestonem w roli głównej; co powoduje, że sama enigma horroru wybudzanego do życia zła, czyli mumii Kharisa, w której fizyczną rolę chodzących obandażowanych, rozkładających się zwłok drobiazgowo, co naprawdę zaskakiwało, wcielił się Christopher Lee, blednie z dziejową, historyczną narracyjnością filmu. Dodajmy do tego estetykę w umeblowaniu i ukształtowaniu wnętrz mieszkań, pałaców itd. oraz modę z końca XIX w., a także rolę Petera Cushinga, i wyjątkowe kino mamy jak na zawołanie.
"The Monster that Challenged the World" z 1957r. i "Mumia" z 1959r - dwa kultowe, ba, jedne z tych produkcji otoczonych mianem kultu, filmy z dość specyficznych, jeśli chodzi o popkulturę lat 50-tych XX wieku. Pierwszy to czarno-biały, a lubię mówić na to ,,otoczony szarą, nastrojową mgiełką, film", obraz kinowy z cyklu "Monster Movies", gdzie paskudne monstrum o wyglądzie poruszającej się na odwłoku, gnijącej stonodze, w wyniku trzęsienia ziemi budzi się do życia, zaczyna szybko się rozmnażać i atakować miasto. Co ciekawe, w tej produkcji przeważało dobrze budowane napięcie, które wynosiło się ponad ukazanie szalejących monstrów. Stwór, a raczej jego gatunek, jak sama nazwa filmu wskazuje rzucił ludziom wyzwanie. Nie było apokalipsy i łamania "prawa skali" jak w japońskiej "Godzilli" z 1954r. Otrzymaliśmy atakującego znienacka obrzydliwego maszkarona o dziwnych, szklistych i kulistych ślepiach, i to na dodatek ,,niewysokiego" - góra 3 do 5m.
Warto zahaczyć o ten film! Szczerze polecam!
https://www.filmweb.pl/film/Mumia-1959-31578
Drugie z wyżej wymienionych dzieł - "Mumia" z 1959r. - jest horrorem z niesamowitym historycznym oddaniem tudzież akcentem, jakby oglądało się mającego swoje lata i ten styl "Ben-Hura" z Charltonem Hestonem w roli głównej; co powoduje, że sama enigma horroru wybudzanego do życia zła, czyli mumii Kharisa, w której fizyczną rolę chodzących obandażowanych, rozkładających się zwłok drobiazgowo, co naprawdę zaskakiwało, wcielił się Christopher Lee, blednie z dziejową, historyczną narracyjnością filmu. Dodajmy do tego estetykę w umeblowaniu i ukształtowaniu wnętrz mieszkań, pałaców itd. oraz modę z końca XIX w., a także rolę Petera Cushinga, i wyjątkowe kino mamy jak na zawołanie.