15-08-2018, 06:26
(14-08-2018, 21:41)sebas napisał(a): A co do kwestii montażu, to moja ulubiona jest cała scena w klubie TechNoir. Połączenie muzyki, światła i spowolnionych zdjęć dało świetny efekt.
"Terminator" to marka, to pokonujący bariery czasu symbol świetnego gatunku filmowego, rozszerzającego, w nieco mroczniejszym wydźwięku i tonie, motyw cybernetycznych maszyn ingerujących w życie ludzi. Moim faworytem pośród scen, które w odpowiedni, ba, niesamowicie dobrze pomyślany sposób zmontowano ze sobą, dając charakterystyczny, porażający widza, podwyższający znaczenie filmu, efekt, jest początek "Terminatora", gdzie post-apokaliptyczny, skąpany w ruinie świat ochłapów ludzi 2029-ego roku, z lekkimi elementami Los Angeles 1984 roku, który podkreśla dodatkowo kompozycja muzyczna Brada Fiedela, nagle przechodzi do normalnych, nieco ,,ludzkich" czasów, w których to chwilach Sarah Connor spokojnie, nieświadoma tego, co może się wydarzyć, jak co dzień zmierza do swojej zwykłej pracy, jako kelnerka w skromnej knajpce; a co niezwykłe ten cieplejszy emocjonalnie moment z 1984 roku również podkreśla nieco nostalgiczna, łagodna muzyka. W połączeniu tych scen powstaje na prawdę niesamowity kontrast, uwypuklający wszystko co w "Terminatorze" najlepsze.