26-03-2020, 19:40
Z tych chyba niewymienionych rzeczy, jak dla mnie, Rambo. Pierwsza część mimo, że będąca nieco propagandówka czasów reganowskich, ma w sobie zajebisty, regenatowski klimat i jakiś realizm. Ta cała mieszanka tworzy film wybitny. 2 czy 3 moge obejrzeć, w ramach sentymentów, ale to nie to samo. Wiadomo, klasyczne kadry, z plakatów wiszących nad tapczanami w blokach z czasów gierkowskich, ale gdzieś tam zbyt dużo, antyradzieckiej, niedorzeczności. Podobna sytuacja jest zreszta z filmami o dzielnym bokserze. Pierwszy Rocky, świetny dramat sportowy, a potem jakieś niestworzone rzeczy z walkami gdzie ręce opuszczone są w doł (zresztą w jedynce też jest podobnie), plus walka ze złym Ruskim.
Sprzedawcy. Czasami do dwójki sobie wracam, ale gdzie jej tam do debiutu Smitha.
Trainspotting. Dwójka, mimo, że do obejrzenia, niepotrzebna. Takie rzeczy zabijają kultowość klasycznych tytułów
Sprzedawcy. Czasami do dwójki sobie wracam, ale gdzie jej tam do debiutu Smitha.
Trainspotting. Dwójka, mimo, że do obejrzenia, niepotrzebna. Takie rzeczy zabijają kultowość klasycznych tytułów