24-10-2018, 08:28
William Castle zaskakuje poraz kolejny. Jeśli nie oglądaliście żadnego z jego filmów, to polecam Wam zaznajomić się z "The Tingler" - niezwykle dobrze i intrygująco zrealizowanym kinie grozy / thrillera fantastyczno-naukowego z 1959r. W głównego bohatera filmu wciela się Vincent Price, a samo założenie produkcji, jej fabuła i nawet słowo wstępne reżysera w początkach czasu trwania dzieła, są nad wymiar niezwykłe. To strach, lecz widziany z innej perspektywy odgrywa tu znaczącą rolę. Dr Warren Chapin zaintrygowany reakcją ludzkiego organizmu na zaskakujące, przerażające wydarzenia, nagłe i przykre momenty, które odczuwamy, zaczyna badać zjawisko, ba, fenomen strachu. Odkrywa, że za przyczyną przerażającego fizycznego paraliżu ciała człowieka w momenice odczucia masy negatywnych związanych ze strachem emocji stoi przyczepiający się do kręgosłupa w przestrzenie międzykręgowe pasożyt, nazwany w konsekwencji "Mrowiec". W filmie, jeśli miałbym wskazywać na obecność jakiegokolwiek morału, czy jego głębszego przesłania, to wybrałbym rozpiętość ,,strachu", jako negatywnej, subiektywnej emocji, czy też odczucia, które było, jest i zawsze będzie towarzyszyć człowiekowi.
Vincent Price w formie; piękna realizacja i zero ,,cukierkowości". "The Tingler (1959)" wyszedł ponad przeciętność, jak na standardy kina grozy lat 50-tych i 60-tych.
Vincent Price w formie; piękna realizacja i zero ,,cukierkowości". "The Tingler (1959)" wyszedł ponad przeciętność, jak na standardy kina grozy lat 50-tych i 60-tych.