27-05-2018, 11:42
(25-05-2018, 22:13)misfit napisał(a): Natomiast wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Eroica to wosk. I to mnie trochę martwi.
Tak. Nie mam w tej kwestii dobrych wieści. Posiadam wydanie japońskie filmu i z całą pewnością nie zostało ono popsute przez wydawcę. Poniżej moja krótka recenzja z nieistniejącego już forum Kino Polska.
„Eroica” 1957, Andrzej Munk.
Blu ray disc Pressed in Taiwan, Kinokuniya Company LTD 2013.
Obraz: NTSC 16:9 (oryginalny)*. Standard 1080 / 24p.
Dźwięk: PCM mono (oryginalny).
Napisy: japońskie (on / off).
Region: free
„Eroica” to jedna z wielu rekonstrukcji Kina RP. Składam ukłon w stronę Gąbkowego Dinozaura, który wcześniej dość trafnie ocenił tę edycje na podstawie screenów. Przypomnę, że obraz wydał się koledze „woskowy” (brawo za trafne określenie), co dziś zdecydowanie potwierdzam jako fakt. Na temat tej rewitalizacji napiszę ciut więcej w dziele poświęconym rekonstrukcjom cyfrowym. Tu ograniczę się do kilku luźnych spostrzeżeń.
Oglądając „Zezowate szczęście” na BD sprzed rekonstrukcji widziałem oczami wyobraźni odnowione kadry filmu „Eroica”. Napisałem kiedyś, że jeżeli natywny obraz jest nieostry to na nic zdadzą się cyfrowe zabiegi. Zatem tak zwane obrysowanie konturów obrazu EE (Edge Enhancements) niekiedy mnie irytowało - postaci wyglądały jak wycięte z komiksu. Jednak (uwaga!) „Eroica” na dużym ekranie prezentuje się i tak lepiej niż „Pociąg” J. Kawalerowicza czy „Popiół i diament” A. Wajdy.
Zdecydowanie wolałbym zobaczyć większe ziarno. Coraz bardziej zaczyna mi przeszkadzać technika DNR (Digital Noise Reduction). To co napiszę zabrzmi zapewne dość kontrowersyjnie, jednak zastanawiam się czy aby wyżej nie ocenić „Zezowatego szczęścia” sprzed rewitalizacji cyfrowej (?). Owszem, „Eroica” zachwycała gładkim i wyczyszczonym obrazem, lecz w „Zezowatym” widziałem „sympatyczne” ziarno – zatem szczegóły!
Ciekawostki:
1. „Eroica” 1957 jest pierwszym polskim filmem panoramicznym / kaszetowanym. Kadrowanie oceniam jako poprawne, a więcej na ten temat przeczytacie w bezcennych materiałach wklejonych na forum przez Kazimierza.
Pierwszy „eksperyment” dotyczący kaszetowania obrazu odbył się w USA - film „Shane” 1953.
2. „Krzyżacy” 1960 to pierwsza w Polsce produkcja panoramiczna / anamorficzna (prawdziwy kinowy format)!
Z uwagi na daty premier, ale też momenty rozpoczęcia zdjęć, do tej pory trwają dyskusje o przyznanie palmy pierwszeństwa za światowy debiut anamorficzny. Bój toczą: "How to Marry a Millionaire" 1953 oraz „The Robe” 1953.
3. „Noce i dnie” 1975 stanowi pierwszy rodzimy obraz panoramiczny / Superscope (obecnie Super 35).
Mógłbym pisać i pisać. Zatem zakończę.
Rekonstrukcji obrazu przyznaję 7,5/10.
Jakość dźwięku daję 10/10.
* Nie jest to typowy format 1.66:1. AR stanowi „kompromis” pomiędzy podaną wartością a 4:3. Nie mam narzędzi aby to oszacować dokładnie i w tej kwestii liczę na Misfita.
Natomiast kolejny film Munka, czyli „Zezowate szczęście” (1960) to już typowa tak zwana panorama europejska (1.66:1).
(26-05-2018, 06:59)wolfman napisał(a): Planuję niebawem kupić box nr 2
Hura! Z chęcią odniosę się do zestawu nr 2 (tak jak zrobiłem to w przypadku części pierwszej kolekcji). Jednak poczekam na komentarz kolegi Misfita, który dzielnie zmierzy się się z „Aktorami prowincjonalnymi” i „Saltem”.
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.