Cytat:BB2 jest komedią akcji i wychodzi to zgrabnie. Humor lepszy niż w jedynce.
Jesli ktoś uważa, że BB2 ma udany humor, to ma poczucie humoru, z którym nie chciałbym mieć nic wspólnego
Ostatni seans zaliczyłem z napisami, pewnie to samo tłumaczenie co masz na UHD. Lektor w wydaniach płytowych BB2, Mirosław Utta, jest jednym z najlepszych jakich ziemia nosiła (i niech nosi jak najdłużej) ale nie pamiętam jakie czyta tłumaczenie. Poza tym mi osobiście jego głos nie bardzo pasuje do tego typu filmów (ma poważny głos, który brzmi dziwnie wypowiadając takie suchary jakie tam non-stop lecą), dlatego oglądałem z napisami.
To jest humor Baya w najgorszym możliwym wydaniu. Rzygowo-klozetowy, niesmaczny i dla mnie praktycznie nieśmieszny. O niebo lepiej sobie z tym poradził w Pain & Gain, gdzie obawiałem się, że będzie tak samo jak w BB2, a było znacznie lepiej (film na conajmniej 8/10).
Każda część FF od piątki wzwyż jest zdecydowanie lepsza od tego zakalca, aczkolwiek żadna nie ma tak dobrze nakręconego pościgu.
Co pisałem po ostatniej powtórce BB2:
Cytat:Wczoraj przypomniałem sobie Bad Boys II. Największy plus za scenę pościgu, która ma miejsce gdzieś tak po 30 minutach i jest naprawdę mocarna, a sposób filmowania samochodów zjada takie Fast & Furious (mam tu na myśli dwie pierwsze części, innych nie widziałem) na śniadanie.
Niestety film cierpi na te same przypadłości co Transformers 2, a ponieważ ma kategorię R to jest jeszcze bardziej niesmacznie. W paru momentach nie sposób zareagować inaczej niż zamaszystym facepalmem. Jest sobie scena w której panowie Lawrence i Smith (jakoś nie mogę zapamiętać nazwisk bohaterów), przebrani za deratyzatorów komentują szczury, lecą oczywiście teksty o ruchaniu itp. I chwilami nawet są zabawne (przynajmniej do pewnego momentu), ale zaraz potem mamy scenę w której pokazuje się widzowi te kopulujące szczury (pamiętamy pieski z TF2? No właśnie) i momentalnie przestaje być śmiesznie a robi się żenująco. Mamy scenę w której bohaterowie puszczają zdobytą gdzieś taśmę na której poza istotnymi dla nich informacjami znajduje się jakieś amatorskie porno - filmik zostaje puszczony na wszystkich ekranach w salonie RTV - ok, zabawne przez 2 sekundy, niestety motyw jest na siłę ciągnięty, a jakby tego było za chwilę dostajemy jeszcze "gejowską" pogawędkę, również puszczoną na wszystkich ekranach (bo panowie jakos tk przypadkiem usadowili się na przeciwko kamery i zauważyli to dopiero po pięciu minutach) i już zbyt zabawnie nie jest. Mamy wypadające z samochodu podczas pościgu zwłoki prosto z kostnicy, które radośnie toczą się po ulicy a nawet odpadają im głowy... puh-leeaase... mamy zwłoki w samej kostnicy, w tym również cycatą lasencję i znowu przeciągane jest to na siłę aż robi się kompletnie żenujące. Szczytem idiotyzmu jest scena, w której Lawrence jest naćpany (nie wiem nawet jak się naćpał, nie zauważyłem), podobny motyw był też w TF2 ale tu ciągnie się to jeszcze dłużej i jest kompletnie żałosne. Po co to w ogóle było?
Oto jak spieprzyć film, który wcale nie musiał być taki zły.
Problemem jest jeszcze zakończenie - film jest trochę za długi i cała końcowa akcja sprawia wrażenie doklejonej trochę na siłę w momencie kiedy widz miałby już raczej ochotę na napisy końcowe, a tu się tymczasem rozwałka ciągnie i ciągnie. Podobne wrażenie jak w Marked for Death z Seagalem, gdzie również w samej końcówce mamy nagłą zmianę miejsca akcji i jakieś takie wybicie z rytmu. Z tym, że Marked of Death trwa półtora godziny, a nie dwie i dwadzieścia minut. To kolejny film Baya, któremu przydałoby się odchudzenie o jakieś pół godziny. Jedynka była zdecydowanie lepsza i zgrabniejsza.
I to z mojej strony wyczerpuje temat BB2. Minęło 7 lat od ostatniej powtórki i wciąż nie mam ochoty na kolejny seans.
Cytat:Szybcy i wściekli , którzy próbują być poważnym filmemPróbują? Serio? Nie zauważyłem.