16-02-2018, 13:59
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-02-2018, 23:30 przez Daras.
Powód edycji: Bardzo drobna zmiana merytoryczna.
)
Ja z kolei ostatnio mam więcej czasu (choć tylko chwilowo) i spróbuję zamknąć kwestię audio Darasowego home cinema. Proszę o chwilę cierpliwości...
Fajnie, że wspomniałeś o sounbarze, Marioo. Bardzo długo myślałem o takim rozwiązaniu. Przeczytałem mnóstwo recenzji i byłem bliski zakupu właśnie czegoś takiego.
Wcześniej napisałem o wieży stereo. Tego typu sprzęt towarzyszył mi w zasadzie od młodości. Gdy kupiłem rzutnik SD urządziłem sobie home cinema tak, jak za dawnych czasów aranżowali kina Amerykanie (patrz punkt 3). A robili to w ten sposób:
1. Pierwszym filmom towarzyszył dźwięk mono i jeden głośnik.
2. Potem było klasyczne stereo.
3. Następnie dodano kolumnę centralną i wpuszczoną w nią sumę kanałów L, P. Nie dotyczy to historycznego nagłośnienia przestrzennego filmu „Fantazja” (1940).
4. Głośniki tylne emitowały sygnał pochodzący z różnicy L, P.
5. Itd., itd...
Zachęcam do obejrzenia króciutkiego filmiku ilustrującego mój wywód. W materiale pominięto jednak pewne drobiazgi…
https://www.youtube.com/watch?v=uo149fxyEMM
Zatem grałem na klasycznym stereo z nieukrywaną satysfakcją! Z jakiego powodu takie rozwiązanie może wielu osobom wystarczyć? Chętnie odpowiem. Przed momentem przypomniałem sobie o dawnym poście, który idealnie pasuje do tego wątku. Jeśli widz usiądzie w rogu trójkąta równobocznego to uzyska „głośnik centralny”!
Daras napisał:
Bazą mojego pierwszego kina domowego był projektor SD. Na seanse przychodziły prawdziwe „pielgrzymki” (duży ekran w domu stanowił rzadkość). Kiedyś wspominałem, że odtwarzacz podłączałem do wieży stereo. Takie audio sprawiało wszystkim gościom mnóstwo radości. Zdarzało się, iż fonia z dwu palisandrowych kolumn wypełniała pokój w sposób optymalny. Lokalizacja pozornych źródeł dźwięku była bardzo poprawna, a fikcyjny „głośnik centralny” PHANTOM umiejscawiał dialogi / lektora pośrodku ekranu. Hmm, do tej pory toczą są dyskusję pod hasłem: stereo czy 5.1?
Według moich odczuć porządne stereo daje więcej satysfakcji niż marne 5.1. Proszę też zwrócić uwagę na fakt, iż coraz modniejsze stają się nowoczesne zestawy 2.1 czy 3.1. Osobiście wiedzę w tym pewien sens. Niekiedy irytują mnie odgłosy z głośników tylnych, które pojawiają się jakby na siłę. Skoro akcja filmu (2D) toczy się przede mną to wolę aby dźwięk „wydobywał się z ekranu” (to co napisałem nie dotyczy wszystkich produkcji kinowych).
Cenię sobie momenty gdy kolumny efektowe dyskretnie podkreślają pracę przednich. Między innymi z tego powodu nie akceptuję zestawów 7.1.
http://forum.kinopolska.pl/viewtopic.php?p=89195&sid=9269c649d8ba3661dd5c0d86e3988c4b
Powyższa refleksja jakby zdradza moją filozofię rozumienia audio. Z czasem te zapatrywania nieco zweryfikowałem. Nadto przyznam, że do odwiedzin kin typu Dolby Atmos zachęciły mnie pełne pasji wpisy kolegów z tego forum.
Z jakich powodów pozostanę przy fonii 5.1 i nie zrobię przesiadki na 7.1 czy 9.1? Sprawa jest „banalna”. Oto kilka losowo wybranych tytułów BD prosto z półki...
A. Nieśmiertelna „Casablanca” (1942) oczywiście posiada oryginalne audio mono 1.0.
B. Wspaniały „Pociąg” (1959) Jerzego Kawalerowicza olśniewa dźwiękiem DTS HD 2.0.
C. „Krajobraz po bitwie” (1970) Andrzeja Wajdy zaopatrzono w LPCM mono.*
D. Legendarny obraz „Niagara” (1953) i M. Monroe można obejrzeć w towarzystwie oryginalnego mono (format DTS HD), lub wybrać wersję konwertowaną do 5.1 DTS HD.
E. Daras napisał:
1.„Człowiek z Marmuru” - dźwięk 3.0 mono (L, C, R). Głośniki L i R grają dyskretnie.
2.„Człowiek z Żelaza” - dźwięk 3.0 mono (L, C, R). Głośniki L i R grają dyskretnie.
3.„Sanatorium pod Klepsydrą” - dźwięk 2.0 mono (L ,R)
4.„Rękopis Znaleziony w Saragossie” - 3.0 mono (L, C, R)
5.„Ziemia Obiecana” - dźwięk 5.0 surround (L, C, R, S)
http://forum.kinopolska.pl/viewtopic.php?p=78859&sid=32fbb6e6a8bb905e14423e0a9c083e12
Mógłbym pisać i pisać. Jednak każdy wie jakie audio towarzyszyło filmom tamtej epoki ze wspaniałym „Ben Hurem” (1959) włącznie. Dla niewielu nabytków z dźwiękiem 7.1 wystarczą mi słuchawki, o których napisałem w innym miejscu. Ot, cała tajemnica. Czy ktoś podziela moją wizję?
*
„Krajobraz po bitwie” Andrzeja Wajdy, 1970.
Blu ray disc Pressed in Taiwan, Kinokunya Company LTD 2014.
Obraz: NTSC 16 : 9 (zauważalnie mniejszy niż 1,78:1, ale nie jest to format 1,66:1). Z moich ustaleń wynika, że film posiada acpect ratio oryginalny. Standard 1080 / 24p.
Dźwięk: LPCM mono (oryginalny).
Napisy: japońskie (on / off).
Region: free (trochę to wygląda tak, jakby wydanie było zrobione tylko pod Polaków i Japończyków).
Ciąg dalszy wraz z filozofią kupowania filmów w Japonii tu:
http://forum.kinopolska.pl/viewtopic.php?t=12211&postdays=0&postorder=asc&start=105
P.S.
Marioo, koniecznie napisz o swoich doznaniach po pierwszej projekcji.
Fajnie, że wspomniałeś o sounbarze, Marioo. Bardzo długo myślałem o takim rozwiązaniu. Przeczytałem mnóstwo recenzji i byłem bliski zakupu właśnie czegoś takiego.
Wcześniej napisałem o wieży stereo. Tego typu sprzęt towarzyszył mi w zasadzie od młodości. Gdy kupiłem rzutnik SD urządziłem sobie home cinema tak, jak za dawnych czasów aranżowali kina Amerykanie (patrz punkt 3). A robili to w ten sposób:
1. Pierwszym filmom towarzyszył dźwięk mono i jeden głośnik.
2. Potem było klasyczne stereo.
3. Następnie dodano kolumnę centralną i wpuszczoną w nią sumę kanałów L, P. Nie dotyczy to historycznego nagłośnienia przestrzennego filmu „Fantazja” (1940).
4. Głośniki tylne emitowały sygnał pochodzący z różnicy L, P.
5. Itd., itd...
Zachęcam do obejrzenia króciutkiego filmiku ilustrującego mój wywód. W materiale pominięto jednak pewne drobiazgi…
https://www.youtube.com/watch?v=uo149fxyEMM
Zatem grałem na klasycznym stereo z nieukrywaną satysfakcją! Z jakiego powodu takie rozwiązanie może wielu osobom wystarczyć? Chętnie odpowiem. Przed momentem przypomniałem sobie o dawnym poście, który idealnie pasuje do tego wątku. Jeśli widz usiądzie w rogu trójkąta równobocznego to uzyska „głośnik centralny”!
Daras napisał:
Bazą mojego pierwszego kina domowego był projektor SD. Na seanse przychodziły prawdziwe „pielgrzymki” (duży ekran w domu stanowił rzadkość). Kiedyś wspominałem, że odtwarzacz podłączałem do wieży stereo. Takie audio sprawiało wszystkim gościom mnóstwo radości. Zdarzało się, iż fonia z dwu palisandrowych kolumn wypełniała pokój w sposób optymalny. Lokalizacja pozornych źródeł dźwięku była bardzo poprawna, a fikcyjny „głośnik centralny” PHANTOM umiejscawiał dialogi / lektora pośrodku ekranu. Hmm, do tej pory toczą są dyskusję pod hasłem: stereo czy 5.1?
Według moich odczuć porządne stereo daje więcej satysfakcji niż marne 5.1. Proszę też zwrócić uwagę na fakt, iż coraz modniejsze stają się nowoczesne zestawy 2.1 czy 3.1. Osobiście wiedzę w tym pewien sens. Niekiedy irytują mnie odgłosy z głośników tylnych, które pojawiają się jakby na siłę. Skoro akcja filmu (2D) toczy się przede mną to wolę aby dźwięk „wydobywał się z ekranu” (to co napisałem nie dotyczy wszystkich produkcji kinowych).
Cenię sobie momenty gdy kolumny efektowe dyskretnie podkreślają pracę przednich. Między innymi z tego powodu nie akceptuję zestawów 7.1.
http://forum.kinopolska.pl/viewtopic.php?p=89195&sid=9269c649d8ba3661dd5c0d86e3988c4b
Powyższa refleksja jakby zdradza moją filozofię rozumienia audio. Z czasem te zapatrywania nieco zweryfikowałem. Nadto przyznam, że do odwiedzin kin typu Dolby Atmos zachęciły mnie pełne pasji wpisy kolegów z tego forum.
Z jakich powodów pozostanę przy fonii 5.1 i nie zrobię przesiadki na 7.1 czy 9.1? Sprawa jest „banalna”. Oto kilka losowo wybranych tytułów BD prosto z półki...
A. Nieśmiertelna „Casablanca” (1942) oczywiście posiada oryginalne audio mono 1.0.
B. Wspaniały „Pociąg” (1959) Jerzego Kawalerowicza olśniewa dźwiękiem DTS HD 2.0.
C. „Krajobraz po bitwie” (1970) Andrzeja Wajdy zaopatrzono w LPCM mono.*
D. Legendarny obraz „Niagara” (1953) i M. Monroe można obejrzeć w towarzystwie oryginalnego mono (format DTS HD), lub wybrać wersję konwertowaną do 5.1 DTS HD.
E. Daras napisał:
1.„Człowiek z Marmuru” - dźwięk 3.0 mono (L, C, R). Głośniki L i R grają dyskretnie.
2.„Człowiek z Żelaza” - dźwięk 3.0 mono (L, C, R). Głośniki L i R grają dyskretnie.
3.„Sanatorium pod Klepsydrą” - dźwięk 2.0 mono (L ,R)
4.„Rękopis Znaleziony w Saragossie” - 3.0 mono (L, C, R)
5.„Ziemia Obiecana” - dźwięk 5.0 surround (L, C, R, S)
http://forum.kinopolska.pl/viewtopic.php?p=78859&sid=32fbb6e6a8bb905e14423e0a9c083e12
Mógłbym pisać i pisać. Jednak każdy wie jakie audio towarzyszyło filmom tamtej epoki ze wspaniałym „Ben Hurem” (1959) włącznie. Dla niewielu nabytków z dźwiękiem 7.1 wystarczą mi słuchawki, o których napisałem w innym miejscu. Ot, cała tajemnica. Czy ktoś podziela moją wizję?
*
„Krajobraz po bitwie” Andrzeja Wajdy, 1970.
Blu ray disc Pressed in Taiwan, Kinokunya Company LTD 2014.
Obraz: NTSC 16 : 9 (zauważalnie mniejszy niż 1,78:1, ale nie jest to format 1,66:1). Z moich ustaleń wynika, że film posiada acpect ratio oryginalny. Standard 1080 / 24p.
Dźwięk: LPCM mono (oryginalny).
Napisy: japońskie (on / off).
Region: free (trochę to wygląda tak, jakby wydanie było zrobione tylko pod Polaków i Japończyków).
Ciąg dalszy wraz z filozofią kupowania filmów w Japonii tu:
http://forum.kinopolska.pl/viewtopic.php?t=12211&postdays=0&postorder=asc&start=105
P.S.
Marioo, koniecznie napisz o swoich doznaniach po pierwszej projekcji.
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.