08-09-2018, 12:52
Gieferg, dla mnie są to sprawy oczywiste. Niemniej dla jasności coś dodam. Przed każdym obejrzeniem filmu wyłączamy u znajomych polepszacze / upłynniacze. Nie w tym problem. Mnie po prostu przeszkadza zwiększona liczba herców, i w zasadzie tylko na to chciałem zwrócić uwagę.
Misfit, nie sądziłem, że jeszcze będę musiał coś komentować. Litości! Jesteś wyjątkowo upartym jegomościem.
W moich postach każdy wyraz, przecinek, cudzysłów, znak zapytania itp. nie są przypadkowe (chyba, że coś przeoczyłem). Mam wrażenie, że niezbyt dokładnie przeczytałeś wszystkie wpisy. Bardziej przejrzyście swojego stanowiska w formie pisanej już nie wyjaśnię. Jak to mawiają: Bez pół litra nierozbieriosz.
Dokonam analizy fragmentów Twojego posta. Sorry.
Cytat:
Technika w tym kierunku zmierzała już za czasów kina niemego - patrz wcześniej wklejone przeze mnie linki.
Zgoda. To nie zmienia faktu, że zwiększanie liczby herców działa na mnie dość „irytująco”. Ale o tym już przecież pisałem!
Cytat:
I po raz kolejny zaznaczę, że zwiększanie herców nie powoduje efektu teatru.
Ale po co o tym znowu piszesz??? To oczywiste. Nigdzie przecież tak nie twierdziłem (biorąc pod uwagę powszechne rozumienie wspomnianego terminu)! To jakiś koszmar.
Na poprzedniej stronie zdefiniowałem „efekt teatru” wyłącznie na swój własny użytek, separując rzeczone sformułowanie od „opery mydlanej”. Zatem „opera mydlana” to „opera mydlana”, a „teatr telewizji” to „teatr telewizji”. Przy czym w jaki sposób rozumiem „teatr telewizji” (dla potrzeb wyłącznie tej dyskusji), wyjaśniłem wystarczająco szczegółowo wcześniej. Lepiej po prostu nie potrafię.
Wklejam po raz kolejny cytat, który w jakimś tam stopniu wyjaśnia czym dla mnie jest „teatr”, zatem z jakich powodów przeszkadza mi zwiększona liczba herców. Poniższe ująłbym inaczej, ale niech będzie. Każdy ma prawo do swojego punktu widzenia. Tego nie należy łączyć z „operą mydlaną”, zresztą tak też postąpił w mojej ocenie autor artykułu.
(…)
Częstotliwość odświeżania to inaczej informacja o tym jak często zmienia się obraz wyświetlany na ekranie. W przypadku 60 Hz jest to 60 obrazów na sekundę, w przypadku 120 Hz jest to już oczywiście 120 obrazów. Obraz, zwłaszcza ten kinowy, ma jednak znacznie mniej klatek, dlatego większość filmów nawet na 60 Hz ekranie wygląda dobrze. Jednak w przypadku dynamicznych scen w filmach akcji, grach komputerowych, a przede wszystkim podczas transmisji sportowych efekt nie jest już satysfakcjonujący. Obraz jest rozmazany, pojawiają się smugi (widoczny ślad za szybko poruszającym się obiektem, np. szybko lecącą piłką). Inaczej mówiąc - im więcej Hz, tym obraz jest bardziej płynny.
(…)
Potem pojawia się kwestia tak zwanego upłynniania obrazu.
http://www.komputerswiat.pl/poradniki/sprzet/telewizja-i-wideo/2018/03/telewizory-z-matryca-60-hz-lub-120-hz.aspx
Cytat:
Twój problem polega na tym, że wyrabiasz sobie zdanie na podstawie czegoś czego nie masz, a widziałeś to tylko w markecie czy u znajomego - zapewne z aktywną funkcją interpolacji klatek (włączoną fabrycznie).
Czego nie mam? Zupełnie Cię nie rozumiem. Gwoli przypomnienia napiszę, że posiadam dwa projektory, które według Optomy wyświetlają 24Hz. Nawet jeśli 48Hz, to nie ma problemu. Z całą pewnością nie jest to 96/120 czy więcej Hz.
Po raz ostatni w tym temacie napiszę. Widzę różnicę pomiędzy 24/48Hz a np. 120Hz. I nie o upłynnianie obrazu mi chodzi, oczywiście. Na własny użytek określiłem to „teatrem telewizji”. Koniec, kropka.
Parcie producentów na „hercowanie” wzięło się z jakiegoś powodu, prawda? Może ja po prostu lubię migotanie? Mam do tego prawo.
Z mojej strony zdecydowanie PAS.
Misfit, nie sądziłem, że jeszcze będę musiał coś komentować. Litości! Jesteś wyjątkowo upartym jegomościem.
W moich postach każdy wyraz, przecinek, cudzysłów, znak zapytania itp. nie są przypadkowe (chyba, że coś przeoczyłem). Mam wrażenie, że niezbyt dokładnie przeczytałeś wszystkie wpisy. Bardziej przejrzyście swojego stanowiska w formie pisanej już nie wyjaśnię. Jak to mawiają: Bez pół litra nierozbieriosz.
Dokonam analizy fragmentów Twojego posta. Sorry.
Cytat:
Technika w tym kierunku zmierzała już za czasów kina niemego - patrz wcześniej wklejone przeze mnie linki.
Zgoda. To nie zmienia faktu, że zwiększanie liczby herców działa na mnie dość „irytująco”. Ale o tym już przecież pisałem!
Cytat:
I po raz kolejny zaznaczę, że zwiększanie herców nie powoduje efektu teatru.
Ale po co o tym znowu piszesz??? To oczywiste. Nigdzie przecież tak nie twierdziłem (biorąc pod uwagę powszechne rozumienie wspomnianego terminu)! To jakiś koszmar.
Na poprzedniej stronie zdefiniowałem „efekt teatru” wyłącznie na swój własny użytek, separując rzeczone sformułowanie od „opery mydlanej”. Zatem „opera mydlana” to „opera mydlana”, a „teatr telewizji” to „teatr telewizji”. Przy czym w jaki sposób rozumiem „teatr telewizji” (dla potrzeb wyłącznie tej dyskusji), wyjaśniłem wystarczająco szczegółowo wcześniej. Lepiej po prostu nie potrafię.
Wklejam po raz kolejny cytat, który w jakimś tam stopniu wyjaśnia czym dla mnie jest „teatr”, zatem z jakich powodów przeszkadza mi zwiększona liczba herców. Poniższe ująłbym inaczej, ale niech będzie. Każdy ma prawo do swojego punktu widzenia. Tego nie należy łączyć z „operą mydlaną”, zresztą tak też postąpił w mojej ocenie autor artykułu.
(…)
Częstotliwość odświeżania to inaczej informacja o tym jak często zmienia się obraz wyświetlany na ekranie. W przypadku 60 Hz jest to 60 obrazów na sekundę, w przypadku 120 Hz jest to już oczywiście 120 obrazów. Obraz, zwłaszcza ten kinowy, ma jednak znacznie mniej klatek, dlatego większość filmów nawet na 60 Hz ekranie wygląda dobrze. Jednak w przypadku dynamicznych scen w filmach akcji, grach komputerowych, a przede wszystkim podczas transmisji sportowych efekt nie jest już satysfakcjonujący. Obraz jest rozmazany, pojawiają się smugi (widoczny ślad za szybko poruszającym się obiektem, np. szybko lecącą piłką). Inaczej mówiąc - im więcej Hz, tym obraz jest bardziej płynny.
(…)
Potem pojawia się kwestia tak zwanego upłynniania obrazu.
http://www.komputerswiat.pl/poradniki/sprzet/telewizja-i-wideo/2018/03/telewizory-z-matryca-60-hz-lub-120-hz.aspx
Cytat:
Twój problem polega na tym, że wyrabiasz sobie zdanie na podstawie czegoś czego nie masz, a widziałeś to tylko w markecie czy u znajomego - zapewne z aktywną funkcją interpolacji klatek (włączoną fabrycznie).
Czego nie mam? Zupełnie Cię nie rozumiem. Gwoli przypomnienia napiszę, że posiadam dwa projektory, które według Optomy wyświetlają 24Hz. Nawet jeśli 48Hz, to nie ma problemu. Z całą pewnością nie jest to 96/120 czy więcej Hz.
Po raz ostatni w tym temacie napiszę. Widzę różnicę pomiędzy 24/48Hz a np. 120Hz. I nie o upłynnianie obrazu mi chodzi, oczywiście. Na własny użytek określiłem to „teatrem telewizji”. Koniec, kropka.
Parcie producentów na „hercowanie” wzięło się z jakiegoś powodu, prawda? Może ja po prostu lubię migotanie? Mam do tego prawo.
Z mojej strony zdecydowanie PAS.
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.