07-02-2024, 17:14
Jednego nie rozumiem jeśli chodzi o dostępność polskich wersji językowych w filmach wydawanych na BR lub UHD (a raczej jej brak) w naszym kraju. O ile nowe produkcje to jeszcze rozumiem, bo są kwestie licencji, wyłączności itd. dla poszczególnych dystrybutorów. I jeżeli jakiś dystrybutor zaprzestał wydawania płyt, to nie ma szans na polską edycję. Dlatego nie będzie polskiej wersji np. Fabelmanów Spielberga bo Monolith płyty nie wyda.
Nie rozumiem natomiast tej kwestii w przypadku filmów starszych, czy tzw. klasyków kina, a więc filmów, które już wielokrotnie na siebie zarobiły, aktorzy w większości nie żyją, a same filmy niekiedy są już w domenie publicznej. Jeżeli ktoś zadaje sobie trud aby dokonać transferu w 4K np. westernu Rio Bravo, to oczywistym jest, że im więcej wersji językowych będzie na płycie, tym więcej egzemplarzy się sprzeda, nawet jeżeli w konkretnym kraju nie będzie oficjalnej dystrybucji. Co za problem przecież ściągnąć film skądkolwiek. Dlaczego zatem dystrybutorzy nie wykorzystują możliwości nośnika i nie zamieszczają kilkudziesięciu wersji językowych, a zaledwie kilka? Przecież każda wersja językowa extra to co najmniej kilkaset dodatkowych sprzedanych egzemplarzy.
Tym bardziej to dziwne, że są przykłady wydań, które nie miały dystrybucji w Polsce, a mają polską wersję językową i to czasami mimo tego, że filmy te nigdy wcześniej nie były wydane z PL nawet na DVD. Choćby Podejrzenie Hitchcocka, czy dwa westerny z Waynem, tj. Wóz Pancerny i Rooster Cogburn.
Do tego samego gatunku pytań należy przyczyna braku wyszczególnienia na opakowaniu wersji językowych, które są na płycie. Francuzi celują w takich edycjach. Włoskie i niemieckie też się zdarzają.
Nie rozumiem natomiast tej kwestii w przypadku filmów starszych, czy tzw. klasyków kina, a więc filmów, które już wielokrotnie na siebie zarobiły, aktorzy w większości nie żyją, a same filmy niekiedy są już w domenie publicznej. Jeżeli ktoś zadaje sobie trud aby dokonać transferu w 4K np. westernu Rio Bravo, to oczywistym jest, że im więcej wersji językowych będzie na płycie, tym więcej egzemplarzy się sprzeda, nawet jeżeli w konkretnym kraju nie będzie oficjalnej dystrybucji. Co za problem przecież ściągnąć film skądkolwiek. Dlaczego zatem dystrybutorzy nie wykorzystują możliwości nośnika i nie zamieszczają kilkudziesięciu wersji językowych, a zaledwie kilka? Przecież każda wersja językowa extra to co najmniej kilkaset dodatkowych sprzedanych egzemplarzy.
Tym bardziej to dziwne, że są przykłady wydań, które nie miały dystrybucji w Polsce, a mają polską wersję językową i to czasami mimo tego, że filmy te nigdy wcześniej nie były wydane z PL nawet na DVD. Choćby Podejrzenie Hitchcocka, czy dwa westerny z Waynem, tj. Wóz Pancerny i Rooster Cogburn.
Do tego samego gatunku pytań należy przyczyna braku wyszczególnienia na opakowaniu wersji językowych, które są na płycie. Francuzi celują w takich edycjach. Włoskie i niemieckie też się zdarzają.