(05-11-2018, 11:06)Pai-Chi-Wo napisał(a): Za czasów Darasa był jeden telewizor w izbie, kolorowy na obudowie i siedziała przy nim cała rodzina i oglądała Winnetou. Hough!
Było gorzej. Tylko jedna rodzina na ulicy posiadała kolorowy telewizor i myśmy tam chodzili. Było bidnie, jednak z sentymentem wspominam dawne „seanse”.
Bardzo ciekawe wpisy. Dobrze się to wszystko czyta. Chyba nie pójdę do roboty…
Często pojawia się tu wątek ekonomiczny. Odpowiadając na zdziwienie jednego z kolegów pokrótce ukażę swoją filozofię zakupową...
(04-11-2018, 18:27)czuubakka napisał(a):(04-11-2018, 17:13)Bender napisał(a): @czuubakka Wyprowadzkę z kraju? A niby dlaczego?Luźna sugestia, ot co!. Co by w innym mu było lepiej, półki pełne wydań blu ray, nie tylko mono .
Druga sprawa że człowiek z takim "bagażem" filmowym, wypisuje że sugeruje się ocenami z filmwebu, no to już przerasta moje wszelakie wyobrażenia. Przepraszam @Daras, ale naprawdę nie nadążam....
Pominę wydane na płytach starocie. Te nabywałem / nabywam w oparciu o wspomnienia oraz lekturę książek (pisałem o nich w innym wątku).
1. Podstawowym źródłem mojej wiedzy na temat premier multipleksowych jest papierowy miesięcznik „Kino”. Każdy numer leży na stoliku co najmniej miesiąc. Sięgam po niego wielokrotnie czytając recenzje profesjonalistów.
2. W kolejnym kroku zapisuję interesujące mnie tytuły do „specjalnego” zeszytu. Najczęściej jest ich od dwu do czterech. Niekiedy zero. Stawiam również znaki zapytania, co teraz widzę przy np. „La La Land” (2016)*.
3. Później przychodzi czas na internet oraz rozmowy ze znajomymi. Czytam opisy z naszego forum oraz Filmweb. Zaglądam też do innych serwisów, jak np. Forum Kina Polskiego (na KP poznałem gros znających się na rzeczy ludzi).
Choć nie zawsze zgadzam się z opiniami recenzentów i użytkowników Filmweb, to często ich noty zbieżne są z moimi. W związku z tym podjąłem decyzję, że nie będę kupował krążków z punktacją poniżej 7,0 (po prostu rzadko kręcą mnie obrazy z poziomu np. 5,0 – 6,0). Decyzja decyzją, ale jak najbardziej dopuszczam odstępstwa od reguły. Pisałem wcześniej o „Oculusie” (2013) z werdyktem 6,3. Ja z kolei filmowi Flanagana dałem mocne 7,5. Polecam! Teraz widać kto w sprawie prywatnej kolekcji ostatecznie stawia „kropkę nad i”.
4. Po tym wszystkim następuje autonomiczna decyzja zakupowa. Chcę mieć płyty, do których kiedyś powrócę. Na inne szkoda kasy.
* Ostatecznie mam „La La Land” na BD. Do „inwestycji” przekonały mnie krótkie rozmowy z Mierzwiakiem i Misfitem.
P.S.
Czuubakka, dzięki za sugestię (patrz Twoja wypowiedź z cytatu). Zostaję. Dlaczego?
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.
Na marginesie. Stwierdzeniem o wypisywaniu pierdół rozczarowałeś mnie. Naprawdę...
EDIT:
Zapomniałem dodać, że opisana „procedura” nie wyczerpuje zagadnienia. Dotyczy ona fabuły. Odrębną kwestią są zagadnienia techniczne (ziarno, AR, audio itp.). Na analizę tegoż przeznaczam czas dodatkowy, a robię się coraz bardziej wymagający...
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.