Zgoda, Wolfman. Jeszcze tylko przypomnę, że ostatnio kupuję filmy, do których będę chciał wracać. Nie bawię się w odsprzedawanie. Co najwyżej krążki oddaję. W ten sposób uszczupliłem niedawno kolekcję o kilkanaście tytułów. Wszystko zostało w rodzinie.
Chciałem już przejść do zaprezentowania swojej „wizji” dotyczącej sensu kupowania płyt BD (także w Polsce). Nie dane mi. Kolegę Pai interesują inne kwestie, zatem spróbuję zaspokoić jego ciekawość. Oczywiście wszystko wypunktuję krótko.
1. Wielokrotnie pisałem, że kino domowe to dla mnie ekran projekcyjny plus rzutnik. Od lat oglądam w ten sposób wyłącznie filmy z oryginalnych płyt DVD / BD. Klęskę poniosły eksperymenty dotyczące puszczania wszelkiej maści VOD, tudzież sygnału TV. Duża płaszczyzna projekcyjna rzadko wybacza kiepską jakości. Może za jakiś czas wznowię próby. Technika nie zasypia gruszek w popiele.
2. Nie mam na dysku ani jednej bezstratnej postaci cyfrowej zrzuconej z płyty DVD / BD.
3. Oczywiście internet jest swojego rodzaju „śmietnikiem”. Jednak trza wiedzieć co w nim szukać.
Kilka miesięcy temu zauważyłem, że przeczytałem już wszystko co mnie interesowało (chodzi o wzbogacanie wiedzy na temat różnych hobby). Pozostało zadawanie pytań na forach / blogach prowadzonych przez fachowców. Za resztę edukacji płacę kupując książki.
Zgoda. Ale obaj wiemy o co chodzi.
Pisałem w różnych miejscach o niewielkim telewizorku stojącym w pokoju gościnnym. Żona ogląda na nim co chce - często filmy fabularne, których brakuje w domu na krążkach. Sporadycznie podglądam ekran zajmując się innymi sprawami.
Ja z kolei starannie wybieram: wykłady tematyczne, programy publicystyczne, filmy dokumentalne związane z moimi zainteresowaniami, seriale, rozrywkę itp. Źródło sygnału nie ma znaczenia. Może to być stacja TV lub Smart TV. Projektor wówczas odpoczywa czekając na sobotę. Dlaczego? Patrz punkt 1.
EDIT:
Uzupełnię odpowiedź udzieloną Wolfmanowi.
Oczywiście wystarczy porównać ze sobą choćby starego „Ben Hura” z nowym, czy dawną wersję „Siedmiu wspaniałych” ze współczesną. Tu nawet nie chodzi o określony remake. Po prostu nie jest łatwo przenieść jakiekolwiek koncepcje kina klasycznego do realiów współczesny, i powtórzę – masz rację. Jednak każdy sam definiuje pojęcie holistycznej jakości. Osobiste poglądy wyraziłem na forum wielokrotnie.
Chciałem już przejść do zaprezentowania swojej „wizji” dotyczącej sensu kupowania płyt BD (także w Polsce). Nie dane mi. Kolegę Pai interesują inne kwestie, zatem spróbuję zaspokoić jego ciekawość. Oczywiście wszystko wypunktuję krótko.
(18-09-2019, 17:44)Pai-Chi-Wo napisał(a): Daras, bez jaj, naprawde nigdy nie zassales z netu czystej postaci M2TS`a czy VOB`a?
1. Wielokrotnie pisałem, że kino domowe to dla mnie ekran projekcyjny plus rzutnik. Od lat oglądam w ten sposób wyłącznie filmy z oryginalnych płyt DVD / BD. Klęskę poniosły eksperymenty dotyczące puszczania wszelkiej maści VOD, tudzież sygnału TV. Duża płaszczyzna projekcyjna rzadko wybacza kiepską jakości. Może za jakiś czas wznowię próby. Technika nie zasypia gruszek w popiele.
2. Nie mam na dysku ani jednej bezstratnej postaci cyfrowej zrzuconej z płyty DVD / BD.
3. Oczywiście internet jest swojego rodzaju „śmietnikiem”. Jednak trza wiedzieć co w nim szukać.
Kilka miesięcy temu zauważyłem, że przeczytałem już wszystko co mnie interesowało (chodzi o wzbogacanie wiedzy na temat różnych hobby). Pozostało zadawanie pytań na forach / blogach prowadzonych przez fachowców. Za resztę edukacji płacę kupując książki.
(18-09-2019, 18:34)misfit napisał(a):(18-09-2019, 18:23)Daras napisał(a): Nie wiem czy to ma związek, ale przypomnę, że nie obejrzałem ani jednego filmu na smartfonie. Z kolei na kompie, jeśli już, toleruję jedynie krótkie klipy z you tube. Wolę TV.
Jedno drugiego nie wyklucza. Możesz podłączyć kompa do telewizora, projektora czy amplitunera i sterować nim np. z kanapy za pomocą aplikacji w smartfonie
Ale też nie wyobrażam sobie oglądania filmów na telefonie czy tablecie. Niektóre seriale jednak zdarza mi się oglądać na 24 calowym monitorze.
Zgoda. Ale obaj wiemy o co chodzi.
Pisałem w różnych miejscach o niewielkim telewizorku stojącym w pokoju gościnnym. Żona ogląda na nim co chce - często filmy fabularne, których brakuje w domu na krążkach. Sporadycznie podglądam ekran zajmując się innymi sprawami.
Ja z kolei starannie wybieram: wykłady tematyczne, programy publicystyczne, filmy dokumentalne związane z moimi zainteresowaniami, seriale, rozrywkę itp. Źródło sygnału nie ma znaczenia. Może to być stacja TV lub Smart TV. Projektor wówczas odpoczywa czekając na sobotę. Dlaczego? Patrz punkt 1.
EDIT:
Uzupełnię odpowiedź udzieloną Wolfmanowi.
Oczywiście wystarczy porównać ze sobą choćby starego „Ben Hura” z nowym, czy dawną wersję „Siedmiu wspaniałych” ze współczesną. Tu nawet nie chodzi o określony remake. Po prostu nie jest łatwo przenieść jakiekolwiek koncepcje kina klasycznego do realiów współczesny, i powtórzę – masz rację. Jednak każdy sam definiuje pojęcie holistycznej jakości. Osobiste poglądy wyraziłem na forum wielokrotnie.
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.