U mnie zbieranie oryginalnych filmów zaczęło się chyba tuż po kupieniu mieszkania w 2012 roku (chociaż kilkanaście pozycji już miałem wcześniej plus jakieś kolekcje gazetowe typu kino latino) i było spowodowane tym, że zbiór muzyczny zawierał juz 90% tego co szukałem.
Na początku było tak, że zrobiłem sobie listę rzeczy, które uwielbiałem i były to rzeczy z cyklu must have. Na chwilę obecną pozostało mi z tej listy 10 pozycji (lista się kurczyła, ale i rozszerzała)
Miłość do kina trwała od dawna, dlatego też byłem w drugiej połowie lat zerowych częstym bywalcem wypożyczalni dvd i sporo na nielegalu przegrywałem. I tak sobie cały czas do tych filmów wracam i jako, że zacząłem zbierać oryginały mam obecnie zasadę, że jeżeli któryś z tych filmów oceniam w skali 1-10 na 7 lub wyżej szukam go i kupuję, pozostałe lądują na śmietniku
Nie od dzisiaj wiadomo, że najwięcej kupują Ci co piracą. Pokazał to rynek muzyczny i przykład tego co spowodował spotify, a wcześnie mniej legalny soulseek, czyli świadomego kupowania.
Wiele pozycji kupowałem dzięki kinowym seansom. Bywało się na przeglądach, w kinach studyjnych, dkfach. Żałuję, że rynek się załamuje i coraz ciężej kupić filmy z repertuaru studyjnego, zwłaszcza, że obecnie nie mam czasu na chodzenie do kina i tak pewnie będzie jeszcze z dwa/trzy lata. Chyba uderzę w netflixa. Staram się oglądać filmy na ale kino, tvp kultura, canale plus czy paramount channel, czasem, nie ukrywam, ściągnę jakiegoś mkvała. Nie kupuję filmów w ciemno. Jak telewizyjny lub nielegalny seans pójdzie dobrze, kupuję. Paradoksem jest to, że często kupuję rzecz o gorszej jakości niż ten cały mkv
W ciemno kupuję jedynie boxy znanych reżyserów, których kilka filmów z zestawu widziałem i nie mam obaw o zakup. Przy okazji polowania na dany film zdarza się, że muszę kupić od kogoś coś jeszcze. Jeżeli znam i nie jestem fanem sprzedaję dalej, jeżeli nie znam to oglądam i sprzedaję dalej lub zostawiam. W zależności od oceny. Chociaż są wyjątki w kolekcji vide Schmidt (moja ocena to 6), bo mam sentyment, bo pierwszy raz poczułem na nim jak Mała kopie.
Ostatnio też zacząłem kupować bajki pod Helenę. I tak nie do końca idę tropem moich fascynacji, bo byłoby głównie Studio Gibhli oraz Tom i Jerry, dlatego na półce lądują też często sztampowe pozycje Disneya czy Pixara.
Żona trochę się wkurza na to zbieractwo i mówi, że nie pozwoli kupić odtwarzacza VHS, ale i tak nie będzie wyjścia, bo parę pozycji ukazało się u nas tylko na tym nośniku.
Nie widzę nic złego w tym całym kupowaniu. Jedni wydają to na alkohol czy papierosy, a jako, że nie znoszę używek wolę wydać je w taki sposób.
Plus zrobiłem sobie budżet miesięczny 100zł na wydatki muzyczno-filmowe i spokojnie się w nim mieszczę. Co najfajniejsze potrafię wydać miesięcznie 500zł, ale też posprzedawać na tyle, że się w tej stówce mieszczę.
Na początku było tak, że zrobiłem sobie listę rzeczy, które uwielbiałem i były to rzeczy z cyklu must have. Na chwilę obecną pozostało mi z tej listy 10 pozycji (lista się kurczyła, ale i rozszerzała)
Miłość do kina trwała od dawna, dlatego też byłem w drugiej połowie lat zerowych częstym bywalcem wypożyczalni dvd i sporo na nielegalu przegrywałem. I tak sobie cały czas do tych filmów wracam i jako, że zacząłem zbierać oryginały mam obecnie zasadę, że jeżeli któryś z tych filmów oceniam w skali 1-10 na 7 lub wyżej szukam go i kupuję, pozostałe lądują na śmietniku
Nie od dzisiaj wiadomo, że najwięcej kupują Ci co piracą. Pokazał to rynek muzyczny i przykład tego co spowodował spotify, a wcześnie mniej legalny soulseek, czyli świadomego kupowania.
Wiele pozycji kupowałem dzięki kinowym seansom. Bywało się na przeglądach, w kinach studyjnych, dkfach. Żałuję, że rynek się załamuje i coraz ciężej kupić filmy z repertuaru studyjnego, zwłaszcza, że obecnie nie mam czasu na chodzenie do kina i tak pewnie będzie jeszcze z dwa/trzy lata. Chyba uderzę w netflixa. Staram się oglądać filmy na ale kino, tvp kultura, canale plus czy paramount channel, czasem, nie ukrywam, ściągnę jakiegoś mkvała. Nie kupuję filmów w ciemno. Jak telewizyjny lub nielegalny seans pójdzie dobrze, kupuję. Paradoksem jest to, że często kupuję rzecz o gorszej jakości niż ten cały mkv
W ciemno kupuję jedynie boxy znanych reżyserów, których kilka filmów z zestawu widziałem i nie mam obaw o zakup. Przy okazji polowania na dany film zdarza się, że muszę kupić od kogoś coś jeszcze. Jeżeli znam i nie jestem fanem sprzedaję dalej, jeżeli nie znam to oglądam i sprzedaję dalej lub zostawiam. W zależności od oceny. Chociaż są wyjątki w kolekcji vide Schmidt (moja ocena to 6), bo mam sentyment, bo pierwszy raz poczułem na nim jak Mała kopie.
Ostatnio też zacząłem kupować bajki pod Helenę. I tak nie do końca idę tropem moich fascynacji, bo byłoby głównie Studio Gibhli oraz Tom i Jerry, dlatego na półce lądują też często sztampowe pozycje Disneya czy Pixara.
Żona trochę się wkurza na to zbieractwo i mówi, że nie pozwoli kupić odtwarzacza VHS, ale i tak nie będzie wyjścia, bo parę pozycji ukazało się u nas tylko na tym nośniku.
Nie widzę nic złego w tym całym kupowaniu. Jedni wydają to na alkohol czy papierosy, a jako, że nie znoszę używek wolę wydać je w taki sposób.
Plus zrobiłem sobie budżet miesięczny 100zł na wydatki muzyczno-filmowe i spokojnie się w nim mieszczę. Co najfajniejsze potrafię wydać miesięcznie 500zł, ale też posprzedawać na tyle, że się w tej stówce mieszczę.