Powtórka Covenanta na blu zaliczona i... Specyficzny przypadek filmu, w którym jest jakiś klimat, który nawet nieźle wygląda i nawet nie byłby zły gdyby nie to, że opowiada o ekipie głupich ludzi. Najzwyklejszych DEBILI. I mamy uwierzyć w to, że komuś takiemu powierzono poprowadzeni statku przewożącego setki kolonistów. Przoduje oczywiście niekwestionowany mistrz i zdobywca nagrody Darwina, czyli kapitan Oram. W pewnym momencie brakowało tylko, żeby David powiedział mu: "A teraz proszę włożyć głowę do wnętrza jaja, spokojnie, nic panu nie grozi" - zapewne by posłuchał (a chwile wcześniej przez chwilę gadał tak, jakby miał się opamiętać, ale nie, gdzie tam). Motyw ze zmianą kursu statku jest tak bardzo idiotyczny, a mógł być tak łatwo naprawiony ("Uszkodzenia nie pozwolą nam dolecieć do celu, więc nie mamy wyboru"). No i to przytulanie rzygającego krwią, szarpanego konwulsjami gościa - kto przy zdrowych zmysłach zrobiłby coś takiego? No a w finale dają się nabrać na coś tak oczywistego, że choćbym nie wiem jak się starał, nie jestem w stanie wykrzesać z siebie żadnego współczucia dla tych debili.
Głupota bohaterów, która ekipę z Promka zamienia w niegłupią by comparison kładzie ten film, ale jest tu kilka rzeczy, które sprawiają, że i tak będę do niego wracał - scena w ambulatorium od momentu zgonu zainfekowanego kolesia jest świetna, neomorph w niej jest koszmarny i budzi autentyczną grozę, scena z zagładą inżynierów też ma niezły klimat, a i początek na statku ogląda się nieźle. Do tego wszystko co się wiąże z postacią Shaw (choć wolałbym zobaczyć film pokazujący dokładnie co i jak się z nią stało od tego, co oferuje Covenant). No i muzyka jest ok. CGI-xenomorph mi jakoś nie przeszkadzał (i nie mam nic przeciwko temu, by go pokazywano w świetle dnia),podobnie zresztą jak i pomysł, że to David jest odpowiedzialny za powstanie xenomorpha do którego się jako tako przekonałem.
No ale niestety, Promek był lepszy (szczególnie w wersji extended, do której wracam), a Covenant działa na niego tak, jak AVP-R na AVP ("O, jednak nie było tak źle") ale mimo wszystko chciałbym zobaczyć zamknięcie tej trylogii zdecydowanie bardziej niż cokolwiek co mógłby wymyślić Blomkamp.
5/10
PS. przy okazji - sceny wycięte na BD zawarte nie są nawet w połowie tak interesujące jak te z Promka, a co za tym idzie równiez i słabo motywujące do sklecenia Extended Cuta. W sumie najlepsze z tego, co nie znalazło się w filmie to promo Crossing.
Głupota bohaterów, która ekipę z Promka zamienia w niegłupią by comparison kładzie ten film, ale jest tu kilka rzeczy, które sprawiają, że i tak będę do niego wracał - scena w ambulatorium od momentu zgonu zainfekowanego kolesia jest świetna, neomorph w niej jest koszmarny i budzi autentyczną grozę, scena z zagładą inżynierów też ma niezły klimat, a i początek na statku ogląda się nieźle. Do tego wszystko co się wiąże z postacią Shaw (choć wolałbym zobaczyć film pokazujący dokładnie co i jak się z nią stało od tego, co oferuje Covenant). No i muzyka jest ok. CGI-xenomorph mi jakoś nie przeszkadzał (i nie mam nic przeciwko temu, by go pokazywano w świetle dnia),podobnie zresztą jak i pomysł, że to David jest odpowiedzialny za powstanie xenomorpha do którego się jako tako przekonałem.
No ale niestety, Promek był lepszy (szczególnie w wersji extended, do której wracam), a Covenant działa na niego tak, jak AVP-R na AVP ("O, jednak nie było tak źle") ale mimo wszystko chciałbym zobaczyć zamknięcie tej trylogii zdecydowanie bardziej niż cokolwiek co mógłby wymyślić Blomkamp.
5/10
PS. przy okazji - sceny wycięte na BD zawarte nie są nawet w połowie tak interesujące jak te z Promka, a co za tym idzie równiez i słabo motywujące do sklecenia Extended Cuta. W sumie najlepsze z tego, co nie znalazło się w filmie to promo Crossing.