Motyw Luthora słaby, ale nie tak, żeby wkurzać, ale czy ja dobrze widzę, że czepiasz się także rewelacyjnego motywu WW?
I przy okazji:
MoS > BvS
BvS > nowe Star Warsy
I przy okazji:
MoS > BvS
BvS > nowe Star Warsy
Batman v Superman: Dawn of Justice
|
Motyw Luthora słaby, ale nie tak, żeby wkurzać, ale czy ja dobrze widzę, że czepiasz się także rewelacyjnego motywu WW? I przy okazji: MoS > BvS BvS > nowe Star Warsy
04-04-2016, 05:56
(04-04-2016, 00:01)Gieferg napisał(a): Motyw Luthora słaby, ale nie tak, żeby wkurzać, ale czy ja dobrze widzę, że czepiasz się także rewelacyjnego motywu WW?Co do tego porównania to zgadzam się w 100 %
04-04-2016, 10:49
Nie wiem, ale warto skorzystać z każdej nadarzającej się okazji, żeby się dopieprzyć do ep.VII A wracając do BvS - nieustannie chodzi mi po głowie od wczoraj, a to wyraźny znak, że czas go dopisać do tegorocznej listy zakupowej.
04-04-2016, 11:35
No ja prawdopodobnie dziś wieczorem zaliczę drugi seans w kinie
04-04-2016, 14:12
Już tyle napisaliście, że nie wiem co dodać. Byłem na seansie 2 dni temu. Film zdecydowanie lepszy od kloaki MoS. Zastanawia mnie, co by było gdyby nie pociętego tego tak okrutnie na stole montażowym. Uważam, że teoria jakoby "By to film ambitniejszy niż droga Marvela" ma uzasadnienie i cieszy mnie, ze co 5min bohaterowie nie wykładają swoich motywacji, a widz musi sam je składać z mniejszych i większych puzzli. Oczywiście panuje chaos i głupoty. Upchano z 5 dużych komiksów w jednej ekranizacji i na siłę zrobiono wszystko, by był to przedsionek do JL. Jednakże nie ma tej słynnej żenady, o której wszyscy tak hucznie pisali. Zestaw niekonsekwencji i głupot nie przekracza normalnego Superhero poziomu i nawet cieszyła mnie ta szczypta mroku i przesadnego patosu. Nie jest to dobre kino, ale 6/10 mu dam.
14-04-2016, 09:03
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-04-2016, 09:04 przez Kapitan_kusiak.)
Nie mogę się pozbyć wrażenia, że to co obejrzałem to wersja testowa a nie finalny film. Ktoś po prostu nie usiadł na spokojnie i nie przemyślał pewnych spraw albo myślało za dużo osób i za często zmieniało zdanie (tak jak np. w przypadku Prometeusza). BvS jest niestety słabszy od MoS, gdzie czułem jakąś sympatię/antypatię w stosunku do bohaterów/antagonistów, bo np. lepiej przedstawiono rozterki moralne Supermana. W BvS Superman ssie z kilku powodów: 1) wszystkie pozytywne emocje związane z tą postacią wytworzone w MoS są negowane początkową fazą filmu, gdy widzimy efekty jego walki z Zodem oraz tym, że czasami w trakcie filmu zachowywał się jak nadęty bufon 2) cała koncepcja powodów niechęci do Batmana mnie totalnie nie przekonuje - odniosłem wrażenie, że wcale nie chodzi o łamanie prawa czy brutalne traktowanie przestępców ale o zwykłą zazdrość i zawiść ("noż kurna, powinienem mieć wyłączność na przebieranki w kostium i walkę z przestępczością") 3) z badassa z MoS została straszna piczka: dostaje łomot od Batmana, na tle Wonder Woman wygląda jak zwykły leszcz, z Doomsdayem (który swoją drogą za często walił laserkami a za mało się naparzał wręcz) nie dał jakiegoś niesamowitego popisu itd. Ssie też trochę scenariusz, bo jest w nim sporo głupot i banałów. Najbardziej zawiódł mnie motyw z powodami przerwania walki Batka z Supermanem ("uratuj Marthę, moją matkę"; "wooow, nazywa się tak samo jak moja. Sorry ziom, żółwik. Może jakieś piwko potem?").. Żałuję też, że początkowa faza filmu (czyli cofnięcie się do wydarzeń z MoS) nie została opowiedziana z perspektywy kilku postaci (czyli Lexa Luthora czy Wonder Woman) a nie samego Bruce'a Wayne'a - przecież wystarczyłoby im nawet z pół minuty na ekranie by już zdecydowanie lepiej rozumieć motywy działania tych postaci w dalszej części filmu. Pogadanka na pogrzebie o konieczności stworzenia Ligi Sprawiedliwości też jest miałka i banalna. No i zabrakło jeszcze jednej ważnej rzeczy - zapowiedzi, że do Ligi Sprawiedliwości dołączy też w przyszłości Hal Jordan - Green Lantern. Tyle o minusach. Plusem są na pewno sceny walk, początek filmu, dobrze zagrany Batman (choć nie uważam, że Affleck był aż tak kapitalny by piać nad nim z zachwytu - moim zdaniem był po prostu dobry), motywy snów (szczególnie ten z odwiedzeniem grobu rodziców), Lois Lane jest nieco bardziej zadziorna, fajny Alfred w wykonaniu Jeremy Ironsa i ogółem niezłe postacie drugoplanowe. Poza tym, wbrew temu co mogłoby wynikać z pierwszej części mojej wypowiedzi, ten film oglądało mi się całkiem nieźle. Dam więc tak z 6-6,5/10.
A mówiłem sobie, że blu-raye będę rzadziej kupował bo droższe ... wot durak
Cytat: jeszcze jednej ważnej rzeczy - zapowiedzi, że do Ligi Sprawiedliwości dołączy też w przyszłości Hal Jordan - Green Lantern.Jak dla mnie to żaden spoiler, więc nie oznaczam. Zapowiedzi kto dołączy w tym filmie i tak jest za dużo (w dodatku bezsensownie podanych), to po pierwsze. A po drugie - Green Lantern tak szybko raczej nie dołączy, w ogóle się go nie spodziewam w pierwszej części JL (najwyżej jakieś cameo czy coś), może w drugiej, a solowy (powiedzmy, bo nazywać się będzie "Green Lantern Corps") film o nim zapowiedziano dopiero na 2020 rok, no i skąd wiesz, że to będzie Hal Jordan, a nie np John Stewart albo Guy Gardner? Na miejscu ludków z WB stawiałbym jednak na innego bohatera, żeby się general audience jak najmniej kojarzyło z knotem/porażką kasową z 2011 roku.
14-04-2016, 17:59
Bo jak się robi Ligę sprawiedliwości bazującą na podstawowym składzie to powinien być tam Hal Jordan a nie jakieś leszcze (choć z punktu widzenia barwności postaci najlepszym wyborem byłby Guy Gardner).
A mówiłem sobie, że blu-raye będę rzadziej kupował bo droższe ... wot durak
Cytat:Bo jak się robi Ligę sprawiedliwości bazującą na podstawowym składzie W oryginalnym składzie nie było Cyborga, na Martian Manhuntera też się póki co nie zanosi, więc najwyraźniej się nie robi. |
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości |