24-01-2015, 12:39
No właśnie, głośny Birdman, czyli nieoczekiwane pożytki z niewiedzy jak to zostało na polski przeniesione. Nowa tragi-komedia Alejandro Gonzaleza Inarritu, reżysera takich filmów jak Amores Perros, Babel czy 21 gramów. W rolach głównych Michael Keaton, Zach Galifianakis, Edward Norton, Emma Stone czy Naomi Watts. Był ktoś?
Ja wczoraj wybrałem się do kina, wyszedłem bardzo zadowolony chociaż nie tak zachwycony jak spodziewałem się, że wyjdę. Film opowiada historię aktora, który w czasach młodości grał superbohatera i cieszył się sporą popularnością. Obecnie nieco zastygły aktor przeżywający kryzys ma ambicje zostania kimś więcej niż facetem w rajtuzach i postanawia wystawić sztukę na Brodwayu będąc jednocześnie jej reżyserem, producentem i głównym aktorem . Jednak bycie Birdmanem odbiło się dosyć poważnie na psychice głównego bohatera, któremu wydaje się, że posiada prawdziwe supermoce. Birdman jest także głosem w jego głowie a w pewnych momentach widzimy go na ekranie. Tyle z fabuły, co by nie mowic za dużo.
Pod względem montażowym film to arcydzieło. Całość została nakręcona w taki sposób, żeby stworzyć iluzję jednego ciągłego ujęcia i tworzy to niesamowity efekt. Ścieżka dźwiękowa to w głównej mierze tylko perkusja (perkusista też przejawia się kilka razy w ciągu filmu), a dźwięk stanowi swoistą narrację do wydarzeń. Całość stanowi mocno teatralne doświadczenie.
Film na swój sposób jest satyrą współczesnego społeczeństwa oraz wymagań dzisiejszego widza. Mamy starcie pokoleniowe, popularność twittera i facebooka oraz "starsze pokolenie". Mamy także krytykę krytyków filmowych/teatralnych, którzy stanowią wyrocznię i niesamowicie ważny czynnik decydujący czy dana sztuka odniesie sukces.
Bardzo dobra rola Michaela Keatona, doskonały jak zwykle Edward Norton a Emmę Stone zawsze miło widzieć na ekranie, zwłaszcza, że dobrych młodych aktorek brakuje. Cieszy mnie to, że zarówno ona jak i Zach Galifianakis pokazują pewien wachlarz swoich umiejętności.
Ode mnie film dostaje na razie 9/10, zastanawiam się czy nie przyznać jednego oczka mniej, ale pomyślę nad tym. Bardzo zabawny, momentami smutny, świetnie zrealizowany. Średnio podobało mi się zakończenie, moim zdaniem film mógłby zakończyć się w pewnym momencie wcześniej (kto zobaczy film pewnie będzie wiedział o jakim momencie mówię). Niby daję 9, ale mam wątpliwości i dlatego nie jestem tak zachwycony jak myślałem, że będę - niestety nie zostałem kompletnie zmiażdżony, a chciałem być
Ja wczoraj wybrałem się do kina, wyszedłem bardzo zadowolony chociaż nie tak zachwycony jak spodziewałem się, że wyjdę. Film opowiada historię aktora, który w czasach młodości grał superbohatera i cieszył się sporą popularnością. Obecnie nieco zastygły aktor przeżywający kryzys ma ambicje zostania kimś więcej niż facetem w rajtuzach i postanawia wystawić sztukę na Brodwayu będąc jednocześnie jej reżyserem, producentem i głównym aktorem . Jednak bycie Birdmanem odbiło się dosyć poważnie na psychice głównego bohatera, któremu wydaje się, że posiada prawdziwe supermoce. Birdman jest także głosem w jego głowie a w pewnych momentach widzimy go na ekranie. Tyle z fabuły, co by nie mowic za dużo.
Pod względem montażowym film to arcydzieło. Całość została nakręcona w taki sposób, żeby stworzyć iluzję jednego ciągłego ujęcia i tworzy to niesamowity efekt. Ścieżka dźwiękowa to w głównej mierze tylko perkusja (perkusista też przejawia się kilka razy w ciągu filmu), a dźwięk stanowi swoistą narrację do wydarzeń. Całość stanowi mocno teatralne doświadczenie.
Film na swój sposób jest satyrą współczesnego społeczeństwa oraz wymagań dzisiejszego widza. Mamy starcie pokoleniowe, popularność twittera i facebooka oraz "starsze pokolenie". Mamy także krytykę krytyków filmowych/teatralnych, którzy stanowią wyrocznię i niesamowicie ważny czynnik decydujący czy dana sztuka odniesie sukces.
Bardzo dobra rola Michaela Keatona, doskonały jak zwykle Edward Norton a Emmę Stone zawsze miło widzieć na ekranie, zwłaszcza, że dobrych młodych aktorek brakuje. Cieszy mnie to, że zarówno ona jak i Zach Galifianakis pokazują pewien wachlarz swoich umiejętności.
Ode mnie film dostaje na razie 9/10, zastanawiam się czy nie przyznać jednego oczka mniej, ale pomyślę nad tym. Bardzo zabawny, momentami smutny, świetnie zrealizowany. Średnio podobało mi się zakończenie, moim zdaniem film mógłby zakończyć się w pewnym momencie wcześniej (kto zobaczy film pewnie będzie wiedział o jakim momencie mówię). Niby daję 9, ale mam wątpliwości i dlatego nie jestem tak zachwycony jak myślałem, że będę - niestety nie zostałem kompletnie zmiażdżony, a chciałem być