25-06-2015, 14:03
Bardzo intymny, bardzo rzeczywisty, mocno przygnebiajacy. To pierwsze okreslenia, ktore przyszly mi na mysl podczas a takze zaraz po sensie z filmem "Blue Valentine". To film, ktory wrecz przeraza swa doslownoscia i autentyzmem. Opowiada on historie zwiazku Deana (Ryan Gosling) i Cindy (Michelle Williams), ktorzy poznaja sie, zakochuja i pomimo ( a moze dlatego?) ze Cindy okazuje sie byc w ciazy ze swoim bylym chlopakiem, po krotkiej znajomosci, postanawiaja wziac slub.
Fabula filmu bazuje na dwoch plaszczyznach czasowych, gdzie w jednej widzimy narodziny zwiazku i milosci, a w drugiej jego rozpad i degradacja po kilku latach malzenstwa. Dzieki temu zabiegowi my, jako widzowie, mamy pelny oglad sytuacji, widzac zarowno przyczyny, jak i skutki.
Moim zdaniem film ten boglby byc idealnym filmem instruktazowym dla mlodych ludzi u progu doroslosci. Jak zaden inny obraz ukazuje co dzieje sie, gdy mylnie pojmujemy milosc, mylac ja czesto z uczuciami takimi jak wdziecznosc czy powinnosc. Po przemysleniu calej tej historii uwazam, ze klu sprawy tkwi nie w tym, ze milosc pomiedzy Deanem a Cindy wygasla, ale w tym, ze pobrali sie ze zlych pobudek. W przypadku Cindy, ktora odrzucila swojego poprzedniego chlopaka, gdy poznala Deana, on byl tym, czego obecnie potrzebowala najbardziej. Dal jej poczucie bezpieczenstwa i wiare w to, ze pomimo faktu, ze tak naprawde nie znaja sie zbyt dobrze, moga stworzyc rodzine, o ktorej ona tak bardzo marzyla. Mozna powiedziec, ze Dean znalazl sie w odpowiednim miejscu i czasie. Mowil i robil dokladnie to, czego potrzebowala ciezarna Cindy. A Dean? On czul sie w obowiazku, niczym rycerz na bialbym koniu, uratowac dziewczyne z opalow i zrobic wszystko, aby jego "rodzina" byla szczesliwa.
Niestety, rzeczywistosc i codziennosc to przytlaczajaca materia, ktora potrafi zamienic w pyl nawet tych najwytrwalszych, a milosc i przywiazanie zamienic na wzajemna niechec i nienawisc. I tak jest i w tym przypadku. Milosc, a raczej jej zaczatki, nie wytrzymaly proby czasu, natloku zajec i niespelnionych pragnien i oczekiwan. Mimo prob utrzymania zwiazku, mimo ze czlowiek nie chce sie poddac i wyrzucic kilku lat swojego zycia do kosza, czasami lepiej jest odpuscic. Czasami lepiej powiedziec dosc, niz brnac dalej w coraz bardziej toksyczna sytuacje.
Ten film dobitnie ukazuje, dlaczego tak wazne jest, aby naprawde kochac i znac swojego partnera, bo jak zwykle w takich smutnych opowiesciach bywa, pomiedzy wszystkim stoi dziecko. I to ono cierpi najbardziej.
Film porusza swa autentycznoscia i przeraza wizja ponurej rzeczywistosci. Obraz wart obejrzenia, dla doslownie kazdego, bo jest jak zimny prysznic na otrzezwienie. Aktorstwo zarowno Goslinga, ktory mile zaskoczyl w tym filmie, jak i Michelle Wiiliams, ktora zawsze jest perfekcyjna, to majstersztyk. Ich role na dlugo zapadaja w pamieci, bo swoja znakomita gra nadaja prawdziwosci calej opowiadanej historii. Moja ocena, a jakze 10/10.
Fabula filmu bazuje na dwoch plaszczyznach czasowych, gdzie w jednej widzimy narodziny zwiazku i milosci, a w drugiej jego rozpad i degradacja po kilku latach malzenstwa. Dzieki temu zabiegowi my, jako widzowie, mamy pelny oglad sytuacji, widzac zarowno przyczyny, jak i skutki.
Moim zdaniem film ten boglby byc idealnym filmem instruktazowym dla mlodych ludzi u progu doroslosci. Jak zaden inny obraz ukazuje co dzieje sie, gdy mylnie pojmujemy milosc, mylac ja czesto z uczuciami takimi jak wdziecznosc czy powinnosc. Po przemysleniu calej tej historii uwazam, ze klu sprawy tkwi nie w tym, ze milosc pomiedzy Deanem a Cindy wygasla, ale w tym, ze pobrali sie ze zlych pobudek. W przypadku Cindy, ktora odrzucila swojego poprzedniego chlopaka, gdy poznala Deana, on byl tym, czego obecnie potrzebowala najbardziej. Dal jej poczucie bezpieczenstwa i wiare w to, ze pomimo faktu, ze tak naprawde nie znaja sie zbyt dobrze, moga stworzyc rodzine, o ktorej ona tak bardzo marzyla. Mozna powiedziec, ze Dean znalazl sie w odpowiednim miejscu i czasie. Mowil i robil dokladnie to, czego potrzebowala ciezarna Cindy. A Dean? On czul sie w obowiazku, niczym rycerz na bialbym koniu, uratowac dziewczyne z opalow i zrobic wszystko, aby jego "rodzina" byla szczesliwa.
Niestety, rzeczywistosc i codziennosc to przytlaczajaca materia, ktora potrafi zamienic w pyl nawet tych najwytrwalszych, a milosc i przywiazanie zamienic na wzajemna niechec i nienawisc. I tak jest i w tym przypadku. Milosc, a raczej jej zaczatki, nie wytrzymaly proby czasu, natloku zajec i niespelnionych pragnien i oczekiwan. Mimo prob utrzymania zwiazku, mimo ze czlowiek nie chce sie poddac i wyrzucic kilku lat swojego zycia do kosza, czasami lepiej jest odpuscic. Czasami lepiej powiedziec dosc, niz brnac dalej w coraz bardziej toksyczna sytuacje.
Ten film dobitnie ukazuje, dlaczego tak wazne jest, aby naprawde kochac i znac swojego partnera, bo jak zwykle w takich smutnych opowiesciach bywa, pomiedzy wszystkim stoi dziecko. I to ono cierpi najbardziej.
Film porusza swa autentycznoscia i przeraza wizja ponurej rzeczywistosci. Obraz wart obejrzenia, dla doslownie kazdego, bo jest jak zimny prysznic na otrzezwienie. Aktorstwo zarowno Goslinga, ktory mile zaskoczyl w tym filmie, jak i Michelle Wiiliams, ktora zawsze jest perfekcyjna, to majstersztyk. Ich role na dlugo zapadaja w pamieci, bo swoja znakomita gra nadaja prawdziwosci calej opowiadanej historii. Moja ocena, a jakze 10/10.