Chciałem wyłowić to i owo ze śmietnika, ale coś popaprałem i wydzielone posty diabli wzięli :/
Rzecz się tyczy omijania przez niektórych polskich wydań Blu-ray i DVD, szczególnie tych "typowo" polskich wydawanych przez dystrybutorów działających wyłącznie na polskim rynku, bo to właśnie te płyty najczęściej bywają problematyczne.
Co mi się udało odratować, a stanowi sedno sprawy:
Rzecz się tyczy omijania przez niektórych polskich wydań Blu-ray i DVD, szczególnie tych "typowo" polskich wydawanych przez dystrybutorów działających wyłącznie na polskim rynku, bo to właśnie te płyty najczęściej bywają problematyczne.
Co mi się udało odratować, a stanowi sedno sprawy:
Monica_Geller napisał(a):W zasadzie to ja zaczynam rozumieć, dlaczego u nas nie wydaje się zbyt wielu steelbooków i dlaczego rynek bluray tak słabo u nas raczkuje. Przypominam sobie w tym kontekście sytuacje, gdy była promocja Monolithu w MM, a nasz kolega Gieferg, zamiast brać Fightera za 19,99, kupił go za granicą bez polskiej wersji i jeszcze się bawił w jej dorabianie. Dlatego nie rozumiem czemu większa część z was narzeka co chwilę na marny rynek polskiej dystrybucji, skoro nawet atrakcyjna cena nie skłoni was do wybrania polskiego produktu? Z tego co widzę (w MM i Saturnie) ceny filmów na bluray są coraz niższe, a lwia część naszego forum nadal woli zakupy za granicą.
pred napisał(a):Kupił go za granicą, bo Polski wydawca nawet nie potrafi prawidłowo u nas wydać filmu. Przypominam Fighter w Polsce został wydany ze złym aspektem kinowym 1,85.1 TV MASTER zamiast po Bożemu jak reszta Świata w 2,35:1. Więc to porównanie ci nie wyszło i nawet jakby dodawali to wydanie jako podkładkę do piwa to bym tego nie wziął ;]
Monica_Geller napisał(a):Ja tą podkładkę sobie jednak kupiłam. Nie porównując i nie sprawdzając parametrów innych wydań tego filmu, czerpałam z niego radość (za 19,99) ani na sekundę nie myśląc o złym aspekcie kinowym.
Verrax napisał(a):Tu już nawet nie chodzi o brak chęci wydawania steelbooków przez polskich dystrybutorów, ale wydawanie ich niesamowicie niesystematycznie - wcześniej wspominaliśmy już na tym forum o tym, jak np. Galapagos potrafi wydać jeden film z pewnej serii w steelu (MCU, Disneyowskie animacje), żeby kolejnego tytułu tak już nie wydać, a potem znów do tego typu opakowania wrócić. Dlatego możliwość skompletowania jakiejś serii wydawniczej w naszym kraju to już może być okazja do świętowania, a co dopiero jak zostanie wydane w takiej formie kilka nowości pod rząd. Tongue
A co do kupowania polskich wydań: jeśli zawierają one płytę "międzynarodową", sure, chętnie po coś takiego sięgnę. Jeśli jednak jest to "wyrób polski", koszmarek-kadłubek, gdzie mam do wyboru tylko polskie napisy, lektora/oryginalną ścieżkę dźwiękową i brak/znikomą ilość dodatków - to w takim wypadku z reguły dziękuję, i sięgam po wydanie zagraniczne z angielskimi napisami (bo gdy oglądam filmy samemu, to omijam polskie tłumaczenia) i normalnymi dodatkami. No a jeśli polskie wydanie ma skopany obraz/dźwięk, to już w ogóle nie ma tematu, i nawet Monolithowa promka z filmami za 19,99 zł nie pomoże.
Sokal napisał(a):Monica_Geller napisał(a):Ja tą podkładkę sobie jednak kupiłam. Nie porównując i nie sprawdzając parametrów innych wydań tego filmu, czerpałam z niego radość (za 19,99) ani na sekundę nie myśląc o złym aspekcie kinowym.Zakupy można robić z pełną świadomością co się kupuje i bez niej. Ty należysz do tej drugiej kategorii nabywców. Zgadzam się natomiast (i trzeba to obiektywnie przyznać), że taki brak świadomości nie zawsze przeszkadza (a wręcz czasem pomaga) w osiągnięciu pełnej satysfakcji z zakupionego towaru/usługi. Ewentualne niezadowolenie może pojawić się później, gdy porówna się nasz zakup z zakupami innych. Ale to temat na inną okazję
Gieferg napisał(a):tandeta w atrakcyjnej cenie to wciąż tandeta
Wydanie PL: http://poral.eu/screen/blu-ray_1920_1080/f/fighter/fighter_09.png
Wydanie UK: http://www.blu-ray.com/movies/screenshot.php?movieid=20194&position=7
W tej sytuacji polskiego nie wziąłbym nawet za darmo.
Wolfman napisał(a):Tak mi właśnie Rambo obrzydziłeś. Pojęcia nie mam czemu oni są tak głupi i tak ingerują w płyty. Zamiast wydać do cholery te filmy jak wydali Robocopa nowego. Nie chcę ich paskudnego menu, pociętego obrazu i braku wyboru w napisach, oraz dodatkach. Co z tego , że to kosztuje 20zł , jak za 4-5 funta co chwilę masz w promocji za granicą. Nieświadomość jest błogosławieństwem poniekąd. Ale jak już posiedzisz i poczytasz o wydaniach to się odechciewa. Krew mnie zalewa w przypadku wydań filmów na całym świecie, chciałbym móc pobrać remaster remasteru za free jak to jest z łatkami do gier. Bo to praktycznie jedno i to samo (film jest wciąż tym samym filmem) i uważam nie fair, że osoba, która kupi gniota i jak chce lepsze wydanie to musi płacić ponownie.
Sokal napisał(a):Tak długo jak znajdą się tacy, którzy są w stanie zapłacić kasę za gówno zapakowane w Amaraya (produkcja gówna jest tańsza, niż produkcja filmu), tak długo będą pojawiać się takie wydania. Ekonomia.
Skoro nawet niektórzy Filmożercy nie widzą problemu w takim kadrowaniu, wykastrowanym dźwięku, braku dodatków, lipnych okładkach, niemożności wyłączenia napisów przy dźwięku oryginalnym, etc., to czego oczekiwać od Januszy? Biznes się kręci.
Monica Geller napisał(a):Odpowiadając wam wszystkim napiszę tylko, że każdy kupuje to co chce i to na co go stać. Ja kupuję filmy tylko z lektorem a nie będę bawić się w dodawanie polskiej wersji i robienie jakiś kopii zapasowych skoro za 20 zł mogę dostać film w bardzo dobrej jakości. Na dodatkach natomiast zależy mi w przypadku ulubionych filmów, reszta może nie mieć ich w ogóle.
Czasami piszecie, że jakieś wydanie ma skopane to czy tamto, tak jak w moim wątku o kolekcji ktoś napisał, że Autor widmo na blu z Polski ma niewłaściwe proporcje obrazu (o ile dobrze pamiętam). Oglądałam ten film już chyba pięć razy i nie zauważyłam nic złego. Czasami różnica widoczna na papierze, nie zawsze jest dobrze dostrzegalna na ekranie. I tyle.
Misfit napisał(a):Monica_Geller napisał(a):Czasami piszecie, że jakieś wydanie ma skopane to czy tamto, tak jak w moim wątku o kolekcji ktoś napisał, że Autor widmo na blu z Polski ma niewłaściwe proporcje obrazu (o ile dobrze pamiętam). Oglądałam ten film już chyba pięć razy i nie zauważyłam nic złego. Czasami różnica widoczna na papierze, nie zawsze jest dobrze dostrzegalna na ekranie. I tyle.
To, że Ty nie zauważyłaś nic złego nie oznacza jednocześnie, że ktoś inny musi mieć podobne odczucia. Przykład Fightera był o tyle nietrafiony, że to jest kastrat, który od pierwszej do ostatniej minuty ma obcięte boki obrazu o ~25% w stosunku do wydań zagranicznych (nie wspominam już o innych aspektach jak np. dodatki). Podobnie jak Gieferg, takiego wydania nie łyknę nawet za złotówkę bo na takie rzeczy zwracam uwagę i wyłapuję w trakcie oglądania, że coś jest nie tak z kadrowaniem nawet bez bezpośredniego porównania z "właściwym" obrazem. Nie mam jednocześnie problemu z tym, że ktoś tego nie zauważa i kupuje takie potworki. Co kto lubi.
Gieferg napisał(a):Monica Geller napisał(a): Czasami piszecie, że jakieś wydanie ma skopane to czy tamto, tak jak w moim wątku o kolekcji ktoś napisał, że Autor widmo na blu z Polski ma niewłaściwe proporcje obrazu (o ile dobrze pamiętam). Oglądałam ten film już chyba pięć razy i nie zauważyłam nic złego.Ty nie widzisz nic złego i kupujesz, ja widzę coś co jest dla mnie do zaakceptowania i nie kupuję. Proste. gdybym miał kupować wybrakowane, byle jakie wydania "bo taniej" to bym w ogóle nie kupował, bo jeszcze taniej będzie pożyczyć od znajomego, który wszystko jak leci ściąga z netu. Płacę i wymagam.
I serio - spójrz na to porównanie z Fightera - nawet jeśli nie przeszkadza ci to, co zrobiono z tym filmem, to czy naprawdę takj trudno zrozumieć, że ktoś woli kupić 100% filmu, a nie 75% (bo tym własnie jest "Fighter" od Monolithu) - dla mnie dodanie napisów i lektora to chwila roboty, a potem oglądam film z pełną satysfakcją, nie zgrzytając zębami z powodu uciętych kadrów (tych niestety we własnym zakresie naprawić nie mogę). Jesli Monolith wyda coś dobrze (Kill Bill, Expendables 2) to spoko, mogę kupić jak będzie odpowiednia cena, ale jeśli serwują bubla to zobaczą najwyżej mój środkowy palec, a nie pieniądze.
Podsumowując - nie kupujesz filmów bez lektora, bo to dla ciebie problem nie do przeskoczenia, za to problem OAR to dla ciebie w ogóle nie jest problem. Ja kupuję filmy bez lektora, bo to problem z którym mogę sobie z łatwością poradzić, ale nie kupuję filmów ze skopanym AR, bo jest to dla mnie problem nie do przeskoczenia.