(10-08-2019, 22:59)Daras napisał(a): Poruszono tu pewną sprawę, którą z przyjemnością skomentuję w innym czasie.
Odniosę się do kliku postów. Zrobię to przez pryzmat osobistych doświadczeń, tym samym nieco złagodzę swoją wypowiedź, w myśl której 5.1 stanowi absolutne minimum.
1. Stereo 2.0 / 2.1.
Takie rozwiązanie polecam posiadaczom krążków z natywnym mono. Również miłośnicy produkcji kameralnych (obyczajowych) odczują tu sporą satysfakcję. Przypisane płycie audio 5.1 zostanie sprowadzone do stereo, zatem przestrzeń pomiędzy dwoma kolumnami zostanie wypełniona optymalnie. Znaczy to tyle, że widz siedzący na wprost ekranu poprawnie zlokalizuje dźwięki pozorne. Także usłyszy dialogi w „głośniku” środkowym zwanym phantomem.
Dlaczego dopatruję się głębszego sensu w przesiadce z telewizyjnych pierdziawek na domową wieżę? Właściciele płyt ze starymi produkcjami mono - słuchając kolumn - docenią jakość pieczołowicie odrestaurowanego audio. Na dowód sugeruję kupno pierwszego w świecie filmu dźwiękowego pt. „Śpiewak jazzbandu” (1927). Zdaniem fachowców sceny muzyczne przyćmiły późniejsze produkcje tego typu.
2. Zestaw 3.0 / 3.1.
Filmożercy dysponujący większym budżetem powinni pokusić się na wyjście poza ramy zwykłego stereo. Dlaczego? Z punktu widzenia osób lubiących filmy obyczajowe, trzy kolumny wydają się rozwiązaniem optymalnym. Zamiast phantomu usłysztmy realny głośnik centralny! Z oczywistych powodów skorzystają na tym również widzowie siedzący po bokach (nawiązanie do początków dźwięku przestrzennego w kinach).
Ciekawostka. Przeciwnikiem typowego surround jest Woody Allen. Serwował on dźwięk mono / stereo / 3.0. Przykładem niech będzie losowo wybrana produkcja z roku 2008:
https://www.imdb.com/title/tt0497465/technical?ref_=tt_dt_spec
http://poral.eu/vicky_cristina_barcelona.php
3. 5.1 oraz więcej.
Dopiero teraz przypomnę zdanie: 5.1 stanowi minimum dla pełnokrwistych sympatyków home cinema, i analizując ewolucję formatów widać, że była ona konieczna.
Film jest zjawiskiem holistycznym! Zatem w trakcie korzystania (jedynie) z zestawu stereo, oraz oglądając jakąś wojenną produkcję surround, może dojść do nieścisłości w rozumieniu fabuły. Przykład z rękawa - jeśli śmiertelny strzał padł spoza pleców widza, a z uwagi na posiadane 2.0 odgłos słyszymy z przodu, to rozumienie danej sceny może być problematyczne (wziąwszy po uwagę intencje twórców).
Za jakiś czas skrobnę kilka uwag odnośnie 5.1 i ewentualnie podyskutuję o sensie wprowadzania na salony 7.1.
EDIT:
Filmik stary, ale jary. Polecam koledze Diocletian:
https://www.youtube.com/watch?v=LsGKYYwgNCI
Jeszce coś bo zapomniałem.
Misfit, nie jestem pewny czy dobrze zrozumiałem jedną z Twoich wypowiedzi. Jeśli pierwotnym audio było mono, to taką właśnie ścieżkę wybierasz? A co z profesjonalnym uprzestrzennieniem starych filmów, jak np. „Szczęki” (1975)? Ulegasz pokusie?
Cytat:
Jaws was released originally with a thrillingly effective mono track (which to Universal's credit is also provided on this Blu-ray courtesy of a DTS 2.0 mix), and I worried about how "tarting up" the original mix would potentially distract from the audio presentation. I needn't have worried. This is very smart repurposing, and if anything tends to be on the cautious side, which is how I personally prefer these repurposed surround mixes.
https://www.blu-ray.com/movies/Jaws-Blu-ray/7547/
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.