17-06-2019, 10:40
Pamiętam swoje podejście sprzed kilku lat. Na Grzesiu jeszcze radość, na Rakoniu już było widać strach w oczach niektórych członków ekipy, a na Wołowcu zastanawialiśmy się po co żeśmy tu weszli, jak teraz trzeba będzie stąd zejść. Ale daliśmy wtedy radę, nawet moja przyszła żona