Jak w temacie: jakie są Waszym zdaniem największe wady wydawnictw zarówno DVD, jak i Blu-ray. W kolejności przypadkowej napiszę to co mnie najbardziej się w nich nie podoba:
1. Brak napisów PL - z tym się akurat spotkałem nie tylko w gazetowych wydaniach, ale i też na krążkach spod dystrybucji Imperiala (na tą przypadłość cierpią m.in Terminator czy Za kilka dolarów więcej). Akurat dystrybutorzy zwykle też powinni dawać napisy, gdyż chyba powinni wiedzieć, iż wielu ludzi woli oglądać dany film z oryginalną ścieżką dźwiękową, ale no cóż - do lektora jakoś się da przyzwyczaić
2. Brak tłumaczenia dodatków specjalnych - to się zdarza dosyć często w jedno płytowych wydaniach Galapagos films, czy też w przypadku Imperiala (jeśli w ogóle zostawiają te dodatki). Akurat nie tylko na samym filmie się krążek kończy! Wielu posiadaczy pudełka z filmem też z chęcią poogląda sobie z ciekawości jakiś dodatek, nawet ci którzy nie są tacy dobrzy z j. angielskiego.
3. Reklamy, których nie da się przewinąć - przy tym to chyba nie muszę się rozpisywać
4. Spoilery na pudełkach - nie tylko na tyle okładki to się zdarza, ale też na przodzie potrafią być spoilery wielkie jak byk! "Planeta małp" jest chyba największym tego przykładem.
5. Przycinanie obrazu - z tym się spotkałem przy filmach Hitchcocka, Kubricka czy też niektórych polskich obrazach po rekonstrukcji cyfrowej (Seksmisja, Vabank, Miś) nakręconych w formacie 4:3. Do tego też mógłbym się przyzwyczaić jeśli muszę, ale jaki w tym problem, by dany film wydać w oryginalnych proporcjach!? Takie cięcia można nazwać opluciem pracy operatora.
1. Brak napisów PL - z tym się akurat spotkałem nie tylko w gazetowych wydaniach, ale i też na krążkach spod dystrybucji Imperiala (na tą przypadłość cierpią m.in Terminator czy Za kilka dolarów więcej). Akurat dystrybutorzy zwykle też powinni dawać napisy, gdyż chyba powinni wiedzieć, iż wielu ludzi woli oglądać dany film z oryginalną ścieżką dźwiękową, ale no cóż - do lektora jakoś się da przyzwyczaić
2. Brak tłumaczenia dodatków specjalnych - to się zdarza dosyć często w jedno płytowych wydaniach Galapagos films, czy też w przypadku Imperiala (jeśli w ogóle zostawiają te dodatki). Akurat nie tylko na samym filmie się krążek kończy! Wielu posiadaczy pudełka z filmem też z chęcią poogląda sobie z ciekawości jakiś dodatek, nawet ci którzy nie są tacy dobrzy z j. angielskiego.
3. Reklamy, których nie da się przewinąć - przy tym to chyba nie muszę się rozpisywać
4. Spoilery na pudełkach - nie tylko na tyle okładki to się zdarza, ale też na przodzie potrafią być spoilery wielkie jak byk! "Planeta małp" jest chyba największym tego przykładem.
5. Przycinanie obrazu - z tym się spotkałem przy filmach Hitchcocka, Kubricka czy też niektórych polskich obrazach po rekonstrukcji cyfrowej (Seksmisja, Vabank, Miś) nakręconych w formacie 4:3. Do tego też mógłbym się przyzwyczaić jeśli muszę, ale jaki w tym problem, by dany film wydać w oryginalnych proporcjach!? Takie cięcia można nazwać opluciem pracy operatora.