10-10-2014, 21:13
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-10-2014, 08:11 przez Jaszczomp89.)
W moim przypadku za kinem przemawiają jedynie dwa powody: nowości filmowe (chociaż nie zawsze, często owe nowości można dostać w "internetowych wypożyczalniach", ale mniejsza z tym) oraz klimat samego "kina".
Na minus oczywiście często nieciekawa "atmosfera" czyli siorbanie, wpierniczanie popcornów czy innych nachosów, gadanie i inne debilne zachowania. Może mi się zdaje, ale również jakość wyświetlanych filmów znacznie się pogorszyła, no może poza imaxem. Chodzę najczęściej do 3-4 różnych kin i w każdym to samo - mam wrażenie jakby oszczędzali na projektorowych lampach. Moje ostatnie wizyty w kinie na Miasto 44 (kino atlantic) i Służby Specjalne (multikino) tylko to potwierdziły. Jeśli chodzi o dźwięk bywa różnie - czasem jest "tylko" ok, a czasami dudni byle żeby dudniło, zresztą po usłszeniu porzadnego kina domowego 5.1 ze średniej półki dźwięk kinowy przestał mi czymkolwiek imponować (z drugiej strony najpierw trzeba posiadać takie głośniki, no ale...).
Jeśli chodzi natomiast o oglądanie w domu to zupełnie inna bajka - wiadomo - mała przekątna (48 cali) oraz w moim przypadku jedynie głośniki z telewizora. Jednak włączając porządnego blu-raya gęba sama się cieszy - jakość obrazu po prostu wgniata w fotel, a w kinie próżno szukać takiej jakośći. Wiem, że z tym można polemizować - zawsze na mniejszej przekątnej jakość obrazu bedzie lepsza. A poza tym - jak to w swoim domu - oglądasz jak chcesz i jak coś wpierniczasz to sam z rodzinką i sami sobie nad uchem i jest ok.
Jak dla mnie kino vs "kino" w domu - wynik 1:1. Każda z tych opcji ma swoje wady i zalety
Na minus oczywiście często nieciekawa "atmosfera" czyli siorbanie, wpierniczanie popcornów czy innych nachosów, gadanie i inne debilne zachowania. Może mi się zdaje, ale również jakość wyświetlanych filmów znacznie się pogorszyła, no może poza imaxem. Chodzę najczęściej do 3-4 różnych kin i w każdym to samo - mam wrażenie jakby oszczędzali na projektorowych lampach. Moje ostatnie wizyty w kinie na Miasto 44 (kino atlantic) i Służby Specjalne (multikino) tylko to potwierdziły. Jeśli chodzi o dźwięk bywa różnie - czasem jest "tylko" ok, a czasami dudni byle żeby dudniło, zresztą po usłszeniu porzadnego kina domowego 5.1 ze średniej półki dźwięk kinowy przestał mi czymkolwiek imponować (z drugiej strony najpierw trzeba posiadać takie głośniki, no ale...).
Jeśli chodzi natomiast o oglądanie w domu to zupełnie inna bajka - wiadomo - mała przekątna (48 cali) oraz w moim przypadku jedynie głośniki z telewizora. Jednak włączając porządnego blu-raya gęba sama się cieszy - jakość obrazu po prostu wgniata w fotel, a w kinie próżno szukać takiej jakośći. Wiem, że z tym można polemizować - zawsze na mniejszej przekątnej jakość obrazu bedzie lepsza. A poza tym - jak to w swoim domu - oglądasz jak chcesz i jak coś wpierniczasz to sam z rodzinką i sami sobie nad uchem i jest ok.
Jak dla mnie kino vs "kino" w domu - wynik 1:1. Każda z tych opcji ma swoje wady i zalety