27-09-2015, 10:27
Mamy Everest, i trochę chyba zapomniano o tym, że do kin wszedł jeszcze jeden ważny film, czyli Sicario w reżyserii Denisa Villeneuve, który na swoim koncie już ma naprawdę świetnie filmy - w tym Labirynt oraz Wróg (oba z Gyllenhaalem).
Sicario opowiada historię młodej agentki FBI walczącej z kartelami narkotykowymi. W wyniku pewnych wydarzeń nawiązuje ona współpracę z agentami CIA, którzy są na tropie bossa narkotykowego. W roli głównej mamy utalentowaną Emily Blunt, której towarzyszą na ekranie Josh Brolin i Benicio Del Toro.
Jeżeli ktoś oczekuje ciągłych wymian ognia z kokainą w tle to sorry, ale nie tutaj Film zaczyna od naprawdę mocnego uderzenia, żeby potem się zresetować i nakręcać akcję od nowa. Akcja jest tutaj krótka, zwarta i dynamiczna. Postaci robią swoje i wracają do gry w kotka i myszkę. Zamiast wbijania szturmem i robienia zadymy mamy przesłuchania i tortury, co nie oznacza że film nie trzyma w napięciu - wręcz przeciwnie.
Mimo, że to Emily Blunt jest gwiazdą tego filmu, to o wiele ważniejszą postacią jest ta odgrywana przez Benicio Del Toro, ale nie zdradzę dlaczego. Nie przepadam za Joshem Brolinem, jednak pasował mi do odgrywanej przez siebie postaci.
Za zdjęcia odpowiada już weteran w swoim fachu - Roger Deakins (Skazani na Shawshank, Fargo, Skyfall), 12 nominacji do Oscara, w tym aż dwie w tej samej kategorii w 2008 roku, lecz nadal bez statuetki. Czy tym razem mu się uda? Być może. Ja zapraszam do kin