16-08-2019, 14:00
Film „Faces of Death” pojawił się w amerykanskich kinach w 1978 roku i był jednym z najbardziej niesławnych filmów wszechczasow, sugerującym, ze wykorzystane ujęcia śmierci były prawdziwe. W rzeczywistości większość scen była wyreżyserowana z dodanymi brutalnymi efektami specjalnymi, aby dodać obrazowi iluzje okrutnej rzeczywistości. Tworca scenariusza i reżyser występował pod pseudonimem Conan le Cilaire, którego prawdziwe imię brzmiało John Alan Schwartz. Niestety, w tym tygodniu otrzymaliśmy informacje, ze reżyser odszedł.
Joan Alperin-Schwartz oddała hołd mężowi wpisem na Facebooku.
“Tego ranka John odszedł. Jest teraz z aniołami. Mam jednak przeczucie, ze powróci. Umarł w spokoju. Byl jednym z najzabawniejszych, najbardziej wyjatkowych, oryginalnych, kreatywnych i magicznych osób jakie kiedykolwiek poznałam. Życie u jego boku było przygoda. Płakał przy smutnych filmach, śmial się do rozpuku i zarażał śmiechem innych. Budził się codziennie rano z nowymi pomysłami na tv show albo film. Przynosil mi kawę i bajgle do łóżka codziennie przez 22 lata. Dzieliliśmy ta sama pasje do podróży i przeżyliśmy wiele nadzwyczajnych przygód oraz wystawialiśmy niesamowite przyjęcia. John był świetnym kucharzem i uwielbiał przyrządzać towarzyskie kolacje... choc nigdy na nich nie jadł. Zawsze był pełen po próbowaniu jedzenia, które przyrządzał. Bardzo pasjonowały go zwierzęta, tak jak i mnie. Uwielbiał rozmawiać z ludźmi i zadawał im najbardziej intymne pytania, a ze ludzie wiedzieli, ze nie ma złych zamiarow- zwierzali mu się z najgłębiej skrywanych sekretów. Zdecydowanie był jedyny w swoim rodzaju. Mysle, ze John i ja znaliśmy się już w poprzednim życiu. Jak tylko zobaczyłam go po raz pierwszy, wiedziałam każda komórka ciała, ze będziemy na zawsze razem i w jakimś sensie na pewno będziemy. Żegnaj Johnny. Będziemy za Tobą tęsknić .”
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Joan Alperin-Schwartz oddała hołd mężowi wpisem na Facebooku.
“Tego ranka John odszedł. Jest teraz z aniołami. Mam jednak przeczucie, ze powróci. Umarł w spokoju. Byl jednym z najzabawniejszych, najbardziej wyjatkowych, oryginalnych, kreatywnych i magicznych osób jakie kiedykolwiek poznałam. Życie u jego boku było przygoda. Płakał przy smutnych filmach, śmial się do rozpuku i zarażał śmiechem innych. Budził się codziennie rano z nowymi pomysłami na tv show albo film. Przynosil mi kawę i bajgle do łóżka codziennie przez 22 lata. Dzieliliśmy ta sama pasje do podróży i przeżyliśmy wiele nadzwyczajnych przygód oraz wystawialiśmy niesamowite przyjęcia. John był świetnym kucharzem i uwielbiał przyrządzać towarzyskie kolacje... choc nigdy na nich nie jadł. Zawsze był pełen po próbowaniu jedzenia, które przyrządzał. Bardzo pasjonowały go zwierzęta, tak jak i mnie. Uwielbiał rozmawiać z ludźmi i zadawał im najbardziej intymne pytania, a ze ludzie wiedzieli, ze nie ma złych zamiarow- zwierzali mu się z najgłębiej skrywanych sekretów. Zdecydowanie był jedyny w swoim rodzaju. Mysle, ze John i ja znaliśmy się już w poprzednim życiu. Jak tylko zobaczyłam go po raz pierwszy, wiedziałam każda komórka ciała, ze będziemy na zawsze razem i w jakimś sensie na pewno będziemy. Żegnaj Johnny. Będziemy za Tobą tęsknić .”
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk