Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: Stranger Things (2016)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Zdecydowanie najlepsza dla mnie rzecz od czasu Six Feet Under. Mam nadzieję, że wydadzą na dvd, bo to już kultowa pozycja kilka miesięcy od premiery. A czy jedzie na sentymentach? Trochę tak, ale fajna jest zabawa w wyłapywanie nawiązań do wiadomych klasyków. Zebrać klasyczne produkcje i zrobić z tego produkt idealny, bezcenne. Liczę na wydanie tego fizyczne i wrzucam czasem zapytanie w google.
Halo,

Wiem, ze to nie watek o wydaniach ale jestem w pracy i tylko szybkie info chcialem wrzucic

Z innego forum mam nadzieje ze nie maci mi zazle ;-P Stranger things blu ray USA
ależ super info. ciekawe czy spróbują to wydać w Europie w tym w Polszy.
No i Stranger Things obejrzane. Wszystko, co dobre szybko się kończy. Dwa ostatnie odcinki to było coś niesamowitego. Myślałem, że pierwszemu sezonowi nie podskoczy, ale jest naprawdę dobrze. Do kilku rzeczy można się przyczepić, ale to drobiazgi niepsujące frajdy z oglądania. Fajnie znowu zobaczyć te dzieciaki w akcji i co ważne w innych momentach w ich życiu. Każdy z nich ma coś do roboty i widać, że bracia Duffer wiedzą dokąd ta historia zmierza. Nowe postacie też wypadły zdumiewająco dobrze, a zwłaszcza Billy. Cool

Odliczanie do trzeciego sezonu czas zacząć...
Też jestem po seansie. Chyba jednak wolałbym, gdyby odcinki były co tydzień. Byłoby na co czekać, a tak w dwa dni poszło i trzeba czekać kolejny rok ? Zgadzam się, że dalej trzyma poziom. Ogólnie bierze najlepsze rzeczy z filmow z wiadomego okresu. To tak jakby oglądać po raz pierwszy Crittersy, The Blob, Elm street, czy opowieści z krypty. Fajnie, że znowu można się jarać jak za malolata, kiedy to siedziało się z kumplami do północy i katowało telewizor, VHS i odkrywalo nowe filmy. Ale w tym przypadku to nie jest bynajmniej tylko jazda na sentymentach. Każdy element w tym przedsięwzięciu jest dopracowany. Dzieciaki są super, ogólnie cala ekipa daje rade, klimat, wszystko.
Pierwszy sezon był genialny, drugi tylko fantastyczny Smile Motyw gdy Nastka przybywa do miasta a muzycznie Runaway, czerwona łyżwa na białym bucie, tym razem trochę Aliena, Ghostbusters, no i marsz wzdłuż torów. Toć to pokłon dla Stand by Me. Will i tekst o Talking Heads. I tak można dalej wymieniać, bo i Terminator 2 gdy Hooper z Eleven zjeżdzają trzymając się za ręce. Zebrać wszystko co najlepsze z lat 80tych, ubrać w fantastyczne aktorstwo i mamy najlepszy serial dekady. Nie spodziewałem się, że coś przebije Breaking Bada. Postać Steve'a zagrana perfekcyjnie. Nagle człowiek zaczyna uwielbiać tego bohatera. Chłopak dużo zrobił między sezonami. No i Sean Astin jako Bob (w sumie to jest jego artystyczne emploi - grał przecież w Goonies). Szkoda, że... ale to nie będę zdradzał. Chociaż chciałbym aby były max 3 sezony, żeby to się nie rozmyło jak większość seriali.
Fanów serialu powinna zainteresować poniższa informacja:

Na 13. Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie, który odbędzie się w dniach od 26 maja do 1 czerwca 2020 roku, będzie można usłyszeć muzykę z serialu „Stranger Things”. Koncert odbędzie się w czwartek, 28 maja o godz. 22.00 w Hotelu Forum.
Stranger Things - obejrzałem pierwszy sezon i... serio? Tyle hałasu o coś takiego?

Na klimat 80s składa się tu elektroniczny score, kilka plakatów na ścianach i gadka-szmatka o Star Warsach (no, jeszcze niby DeDeki ale ja akurat w papierowe RPGi grałem od 1995 do 2006 roku więc nie kojarzą mi się z 80s). Fabuła niczym nie zaskakuje, zbudowana jest ze schematów przemielonych przez kino na wszystkie strony, brak nawet pomysłu na jakiekolwiek ciekawe zakończenie - ot lasia z supermocami rozwala wszystkich i koniec imprezy.

Wszelkie motywy horrorowe to jeden ziew i podobnie jak w przypadku "To" wolałbym obejrzeć film o tych bohaterach bez jakiejkolwiek fantastyki. W połowie sezonu byłem na tyle znudzony, że gdyby żona nie chciała dokończyć olałbym to w cholerę i w sumie dużo bym nie stracił. Z plusów - Winona, Harbor jest spoko, a wygląd serialu jest na tyle filmowy, że zapominałem, że oglądam serial Netflixa.
Ogólnie da się obejrzeć, ale nie rozumiem fenomenu i nie mam ochoty na więcej.

5/10, przeciętne do bólu patrzydło, w kategorii "80s nostalgia" Bumblebee był dużo lepszy Tongue
Też mam podobne odczucia. Do końca 1 sezonu oglądałem tylko z ciekawości jak to się skończy. A dalej w ogóle nie mam żadnego parcia, żeby to oglądać.
Podobnie jak u Gieferg’a, serial mnie nie wciągnął.Pierwszy sezon z bólami obejrzany byle wytrwać do końca.Ja już niestety tak mam.Podobnie było z „Domem z papieru”, wszyscy się spuszczali co to za cudo a ja po pierwszym sezonie miałem dość.Nie lubię też seriali z dziećmi w rolach głównych.
Stron: 1 2 3