Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: Jim Jarmusch
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
Ja liczę na Gutka że wyda pakiet DVD Paterson i Gimme Danger, bo miały w podobnym czasie premierę. Choć pewnie skończy się na samym Patersonie, a Gimme Danger nie będzie w Polsce wydany jak inny muzyczny dokument Jarmuscha - Rok konia.
Też tak sądzę. "Gimme Danger" zostanie całkowicie pominięty. Nie rozpaczam jakoś okrutnie, nie mniej chciałoby się mieć wszystko w polskiej kolekcji. ;)
Powód jest jeden, kasa. Niebieskie płyty nie przyniosą gutkowi oczekiwanego zysku.
O nawet zdjęcie mojego zbioru Jarmusha pojawiło sie w 6 poście Wink od tego czsu jeszcze kilka doszlo.

Fajnie że jest zbiorczy temat. Niedy nie mogę się zabrac za uzupełnienie braków w seansach tego reżysera wiec nie mam jeszcze wyrobionej opinii o samym tworcy. Jak widac ma u nas szczescie do wydań i to głównie dzieki Gutkowi
Szczęście w nieszczęściu, ale faktycznie - dobrze, że są. Wink
Szkoda, że Gutek wydaje na DVD co dziesiątą swoją pozycję. Zwłaszcza, że człowiek nie może jak kiedyś być na 15 seansach w kinach studyjnych w miesiącu, jak w dawnych czasach. Z drugiej strony to pewnie nie wina Gutka tylko społecznego przyzwolenia na kradzież filmów w sieci. Przez to tacy mali i fajni wydawcy jak Manana czy Vivarto dali sobie spokój.
Kto Cii kupi takie kino? Garstka osób w kraju. Po drugie do ambitnego czy trudnego kina rzadko sie wraca. Sam takie lubię ale taraz czesciej pożyczam i niekoniecznie muszę mieć w kolekcji. Nie są to Gwiezdne Wojny a raczej filmy na raz.
Masz w 100% rację. Najczęściej jeszcze takie kino jest przeintelektualizowane i mało kto do tego wraca raz na 20 lat, a co dopiero sens zakupu w kolekcji. Podobne filmy to ja online obejrzę i nawet nie potrzebuję wydania dvd , a co dopiero innych nośników.
Totalnie się nie zgodzę z przeintelektualizowaniem kina studyjnego (nie podoba mi się słowo ambitne). Co jest przeintelektualizowanego np. w historii z Milczenia Lorny. Dominuje wyciszenie, realizm, mięso, życie. Czasami zamienia się to w realizm magiczny jak w przypadku Proroka. Większy problem ma raczej współczesne kino rozrywkowe, które próbuje opierać się na budowaniu wielowymiarowości swoich dzieł, uderza w anty- i posty- vide Watchmeni, chwyta się zagrywek znanych z kina niszowego (też głupia nazwa), dorzuci sepie, wsteczną narrację itd. Przecież mowa o ambitnym kinie w przypadku W głowie się nie mieści, tylko temu dziełu zaszkodziło. Że niby złożoność dziecięcej natury? wow? to do oświecenia w tej materii trzeba było amerykańskiej, pixarowej animacji Smile? Weźmy dalej Nolana z jego Batmanem. Przecież to przegadane-przeintelektualizowanie już na starcie przegrywa z Burtonem, który nie dość, że serwował rozrywkę, dorzucał swój artystyczny, niepowtarzalny styl. Panu Nolanowi pozostawało kręcenie bączkiem jak w końcówce Incepcji Smile
A czy do kina studyjnego się nie wraca. Byłbym chory gdybym raz na jakiś czas nie odświeżył Nienawiści czy Przed Wschodem Słońca.

No i syndrom spadku sprzedaży dotyka też w naszym kraju dużych graczy.
Ja do kina artystycznego powracam dużo częściej niż do rozrywkowego, które już po jednym seansie jest łatwe do przyswojenia i zrozumienia. A jak oglądam film z oferty np. Gutka czy Nowych Horyzontów to za każdym razem odkrywam coś nowego, coś czego za pierwszym razem nie dostrzegłem lub nie zrozumiałem sensu, a za drugim i kolejnym coraz więcej z seansu wynoszę.
Stron: 1 2 3 4 5