Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: TO Stephana Kinga
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
[Obrazek: it-2017-miniaturka-02.png]

No i jak? Ktoś już widział nowe TO? Jak wrażenia? Ja mam strasznie mieszane uczucia. Mam duży sentyment do wersji z 1990 roku, zwłaszcza do pierwszej części z dzieciakami i w tej nowej wersji to właśnie postacie dzieciaków wypadają najlepiej. Ich relacje są co prawda zrobione mocno na skróty bez tak obszernego wprowadzenia, jak w miniserialu, no ale tutaj mamy tylko dwugodzinny film i trzeba było, to wszystko jakoś zmieścić. Jeśli jednak ktoś wie, co łączy te dzieciaki, to można sobie łatwo dopowiedzieć, to czego nie widzimy na ekranie. W obsadzie dzieciaków na wyróżnienie zasługuje na pewno Sophia Lillis, Finn Wolfhard i Jaeden Lieberher. Oni grają tutaj pierwsze skrzypce i są rewelacyjni. Reszta obsady wypada OK, ale niestety są postacie, które nie mają startu do tych z wersji z 1990 roku. I to nie jest tylko postać Tańczącego Klauna, bo umówmy się Tim Curry, jest tylko jeden, ale też Jarred Blancard, który kompletnie mnie w tej wersji nie kupił, czy Brandon Crane, którego relacja z Beverly wypadała znacznie lepiej w pierwszej adaptacji. Zabrakło mi też tej całej otoczki tajemnicy i zła roztoczonego nad Derry, której w wersji z tego roku nie doświadczymy. No i co istotne nowe TO kompletnie nie sprawdza się jako horror. Oczywiście, teraz gdy powtarzam sobie wersje z 1990 roku, też nie obgryzam paznokci, ale tutaj liczyłem na pełnoprawną porcję strachu i niestety poza naprawdę kilkoma momentami nie ma się tutaj czego bać. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że jest to film dający dużą dawkę rozrywki mający swój unikalny klimat i na pewno będę do niego wracał. Po pierwszych zapowiedziach nawet nie rozważałem wizyty w kinie, po dobrych recenzjach dałem mu szansę i nie żałuję. Ode mnie mocne -8/10.

Recenzja: http://filmozercy.com/wpis/to-2017-recenzja-filmu
Ja się wybieram we wtorek albo w środę i mam nadzieję w końcu zobaczyć dobry horror w kinie. Ostatnio niestety nie ma ku temu zbyt wiele okazji :p. Wersji z '90 nie widziałem, więc nie będę miał porównania.
(10-09-2017, 19:09)Mateusz napisał(a): [ -> ]No i co istotne nowe TO kompletnie nie sprawdza się jako horror

Pozwole się nie zgodzić; właśnie wróciłem z seansu w IMAX-sie i tam kilku, czy kilkunastu metrowa głowa klauna wyglądała całkiem strasznie ?
W IMAXie nie byłem, ale nie sądzę, aby w tym przypadku rozmiar miał znaczenie. Pennywise w tym filmie nie jest postacią, której można się bać. Kły i kilka momentów, w których wyskakuje nagle na pierwszy plan, nie wystarczy. Skarsgård nie potrafił sprawić, że jego klaun intryguje i roztacza wokół siebie klimat grozy. To przybieranie form strachu też wypadło blado i jakoś tak bez odczuwania napięcia. Nie mam jakiegoś wielkiego zastrzeżenia do jego postaci, bo spodziewałem się raczej czegoś gorszego, ale ten nowy Pennywise nie jest wstanie mnie przerazić i z reakcji na sali kinowej wnioskuje, że nie tylko mnie. Na moim seansie przeważały raczej odgłosy śmiechu, a nie wrzasku. Big Grin
Pozwolę sobie skomentować ostatnie zdanie. Nie polecam oglądać tego filmu w kinie właśnie dla tego, ze ludzie psują klimat. Przez te salwy śmiechu, nie mogłem się skupić na fabule, nie potrafiłem się wczuć w ten klimat. Ludzie w kinie zachowują się jak dzikusy, nawet nie starają się szeptać tylko normalnie rozmawiają a nawet krzyczą. Grupa, która siedziała za mną komentowała wszystko co się dzieje na ekranie. Mimo rewelacyjnego filmu, ten seans zaliczam do najgorszych w tym roku.
Nie chce mi się opowiadać jak wielki wpływ miało "TO" na osoby urodzone w połowie lat80tych. Pierwszy seans z najbardziej pożądanej kasety VHS na podwórku wspominam do dziś. Wiec od razu przejdę do konkretów i wypunktuje wszystko to co mi się nie podobało w tej ekranizacji a co było poprowadzone zdecydowanie lepiej w telewizyjnej wersji z lat 90tych.

- Persona Klauna jest totalnie spierdolona... To jeden z tych demonów, który powinien przerażać każdą sekundą na ekranie, być zagadką, enigmą opowieści a tutaj nie ma jak tego robić, bo kiedy człowiek się już naprawdę wczuwa to pseudo Demoniczny Klaun rzuca totalnie rozładowującymi napięcie CGI odpowiednikami. CGI demony mają być odzwierciedleniem największego strachu dzieciaków, a dla mnie to po prostu zwykłe straszaki jakich mamy na pęczki w generycznych horrorach z najniższych półek. Noż kurwa przykładowa zakonnica z Obecności siała większy postrach niż wszystkie demony razem wzięte w tym filmie... Na pewno byłaby lepsza od tej mimozy z obrazu ojca Rabina. Tak więc nie ma tego efektu WOW jak to miało miejsce w pierwszej telewizyjnej ekranizacji a jak już się na chwilę coś czuje to czar pryska >> patrz demony CGI. To powinien być pieprzony Joker filmu a wyszło jak wyszło.
- Dzieciaki ehhh w pierwszej wersji w wspaniały sposób pokazali pokrótce historię każdego z bohaterów, a tutaj mamy zabójstwo Gorgiego, dziesięć sekund na ubojni owiec i ledwie, astmatyk i jego nadopiekuńcza matka chroniąca go przed zarazkami, sama wyglądająca jak jedno wielkie choróbsko... itp.
- Dialogi dzieciaków sprawiają, że uszy mi krwawią. Szczególnie dzieciak ze Stranger Things - pinglarz. Totalnie przeszarżował z tymi swoimi What a Fuck. Wypowiada tę kwestię co najmniej dwadzieścia razy i ogólnie jest po prostu klnącym szewcem tej ekranizacji w negatywny sposób.
- W wersji telewizyjnej wszyscy mieszkańcy byli wypaczeni od stóp do głów, z góry wiedzieli że coś jest nie tak z tą okolicą ale byli na tyle przerażeni, że przymykali na wszystko oko w naprawdę dziwny sposób. Widać że całe miasto było pod wpływem zła skrywającego się w kanale i to była świetna klaustrofobia w której znajdowały się dzieciaki. Tutaj tego nie ma... wszystko zwalone jest na Henryego Bowersa i jego gang olsena. Praktycznie tylko on jest tu w pełni opanowany przez Klauna co i tak zostało marnie ukazane.
Teraz aby nie było że tylko dostrzegłem negatywne strony Wink
- Przebłyski naprawdę dobrego klimatu można zawdzięczać dziewczynce, która gra Beverly Marsh. Spisała się na medal każda jej scena jest na przyzwoitym poziomie > najbardziej podobała mi się jej interakcja z grubasem.
- Od totalnego dna ratuje to wszystko końcówka. W bardzo fajny sposób przedstawiono tu pieczarę Klauna. Czuć ten nadprzyrodzony miscytyzm, lewitacje ciał i wrota piekieł, które pobudzają wyobraźnię.
Ogółem gdyby nie finałowa potyczka spuściłbym to wszystko bez większych emocji do kibla, a tak po seansie zostaje tylko bez emocjonalne wzruszenie ramion. Srogi zawód marne 5/10
Ten film to ma być horror? Ten stary oglądałem jakiś czas temu, przerazić to może mógłby, ale dzieciaka oglądającego ten film na vhs. Przegapiłem seans na vhs i po raz pierwszy oglądałem na blu ray. Bardziej jakaś opowieść grozy niż horror. Więc skoro piszecie , że ten nowy śmiech wywołuje to całkowicie odpuszczam.
Wyglada jakbysmy ogladali rozne filmy ;-)
Ja ksiazki nie czytalem, IT z Timem Curry prawie nie pamietam, wiec nie mam jak porownac. Ale przyznac musze, ze na tegorocznej wersji IT bawilem sie calekiem niezle.
Moim zdaniem dzieciaki i relacje pomniedzy nimi bardzo fajnie pokazane. Pennywise tez robil robote, moze faktycznie nie bym jakos mega przerazajacy, ale robil to na tyle wiarygodnie, ze sie nie moge przyczepic, ogolnie jako postac daje rade.
Dla pokolenia dzisiejszych nastolatkow ten film to cos, czym dla mnie jako dzieciaka bylo Koszmaru z ulicy wiazow (szczegolnie czesc 3).
(11-09-2017, 11:10)paniron napisał(a): [ -> ]Wyglada jakbysmy ogladali rozne filmy ;-)

(11-09-2017, 11:10)paniron napisał(a): [ -> ]Ale przyznac musze, ze na tegorocznej wersji IT bawilem sie calekiem niezle.
Moim zdaniem dzieciaki i relacje pomniedzy nimi bardzo fajnie pokazane. Pennywise tez robil robote, moze faktycznie nie bym jakos mega przerazajacy

Ja też się bawiłem dobrze na tym filmie, dałem w końcu -8. Big Grin Relacje dzieciaków też mi się podobały, nie tak jak w wersji z 1990 roku, ale były bardzo spoko. Pennywise natomiast wypadł po porostu OK, ale nie sprawił, że czułem przed nim strach.

(11-09-2017, 08:15)wolfman napisał(a): [ -> ]Ten film to ma być horror? Ten stary oglądałem jakiś czas temu, przerazić to może mógłby, ale dzieciaka oglądającego ten film na vhs. Przegapiłem seans na vhs i po raz pierwszy oglądałem na blu ray. Bardziej jakaś opowieść grozy niż horror. Więc skoro piszecie , że ten nowy śmiech wywołuje to całkowicie odpuszczam.

No i właśnie o to chodzi. Jak przegapiłeś seans w dzieciństwie, to ten film nie ma prawa Cie przerażać. Tutaj działa siła sentymentu. W nowej wersji również nic Cię nie powinno przestraszyć. To takie TO skrojone dla młodszego pokolenia, które za 20 lat będzie wspominało, jakie to było straszne.
(11-09-2017, 11:18)Mateusz napisał(a): [ -> ]To takie TO skrojone dla młodszego pokolenia, które za 20 lat będzie wspominało jakie to było straszne.

Bo to bardziej wlasnie do mlodego pokolenia bylo skierowane. To tak jak w moim przypadku filmy pokroju Koszmaru z ulicy wiazow, Critters, Goonies, Blob(1988), Evil Dead, Child's play i inne.
Nie wszystkie wspomniane filmy byly dobre, niektore wrecz slabe, ale dla malolata ogladajacego to na VHS robilo solidne wrazenie. Nowe ''IT'' wrzucilbym do tego samego worka ;-)
Stron: 1 2