Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: Kolekcjonowanie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33
(27-11-2018, 18:45)Mr.Hankey napisał(a): [ -> ]Słowa DVD i jakość jakoś nie bardzo mi pasują...
Ależ pasują, zakładając że mamy rok 2000.
(27-11-2018, 19:42)Mierzwiak napisał(a): [ -> ]Ależ pasują, zakładając że mamy rok 2000.
Mój pierwszy film Pluton za 120 złocisza Big Grin
Mówcie co chcecie, ale te pierwsze opakowania DVD tekturowo/plastikowe miały swój urok.
(27-11-2018, 17:14)paniron napisał(a): [ -> ]Ja mogę dodać od siebie jeżeli mowa o opakowaniach, że lubię mieć serię kolejnych filmów wydanych w ten sam sposób (te samo opakowanie) bez względu jakie ono jest
No właśnie. To kolejna sprawa. Widać więc, że masz niejako "Kolekcje" w kolekcji. Ja akurat nigdy tego nie pilnowałem. W czasach DVD, gdy były dobrze nam znane cykle "kolekcji" w digipackach typu: słynne filmy wojenne, klasyka kina s-f, itp. to kupowałem zawsze tylko te części, które potrzebaowałem. Jeżeli już coś miałem na półce, to nie podmieniałem na wydanie z konkretnej "kolekcji", choć wielokrotnie to była dokładnie taka sama płyta. Drugi powód, to w tych "kolekcjach" nie było zdaje się bonusowych dysków z "dodatkami". W wydaniach reguralnych bywały. To oczywiście (tak jak napisałeś) może nieco kłóć w oczy, gdy patrzy się na te wydania posustawiane na półce.
Z drugiej strony, nawet zwykłe "niebieskie" pudełka na BD różnią się odcieniem i kształtem. Amaraye, ELite, Hama, każde ma inny odcień niebieskiego. Są oczywiście jeszcze wynalazki typu czerwone pudełko dla Last Stand, bezbarwne dla przykładowo The Walk 3D, czy włoska seria "Indimenticabli" sprzedawana w zielonych amarayach. Do tego dochodzi jeszcze różna grubość pudełek, zwłaszcza dla wydań z UK. Trochę by się dało to uporządkować, gdyby seryjnie dodawali sclipcase.

(27-11-2018, 20:47)Bender napisał(a): [ -> ]DVD tekturowo/plastikowe
Chyba na myśli tzw. snappery. Zadaję się tylko Warner takie stosował...
O tak, tak to się nazywało. Fajne były, choć oczywiście ograniczone możliwości miały - przy większej ilości dysków nie bardzo.

Użytkownik usunięty

(27-11-2018, 14:48)Szczepan600 napisał(a): [ -> ]Użytkownik usunięty -> Mierzwiak ma niestety rację. Sam przyznaje z ciężkim sercem, ale pobieranie i użytkowanie nawet najnowszego hitu, lub obejrzenie go w necie nie jest naruszeniem obecnego, ułomnego prawa. Nie dziwię się więc, że ktoś pokusiłby się o napisanie o tym "legalna kopia", trudno nawet z tym walczyć, bo dokładnie kopia z jego dysku w zasadzie prawa nie łamie (taka Kopia Limbo :--D). Dla mnie to pogwałcenie wszystkich zasad bycia fair, ale niestety argumentu przeciw "dozwolonemu użytkowi" nie mam mocnego. Sprawdzałem zagadnienie w kilku źródłach.

Przypominam, że ten wątek dyskusji rozpoczął się od twojego stwierdzenia, że piracka kopia jest nielegalna. A teraz wydajesz się temu przeczyć. Otóż piracka kopia jest nielegalna i w konsekwencji korzystanie z niej jest również nielegalne. Nielegalny, czyli niezgodny z prawem, jako przeciwieństwo legalnego - zgodnego z prawem. Zgadzam się natomiast, że prawo w tym przypadku (zresztą nie tylko w tym) jest ułomne, bo za nielegalne działanie nie przewiduje sankcji, a tym samym każdy ma to w nosie. Ale nie próbujmy nikomu wmawiać, że korzystanie z pirackich kopii jest zgodne z prawem, zachowajmy przynajmniej elementarną uczciwość w ocenie pewnych działań.

Cytat:Co do praktyk Netflixa... gdzie jest problem? Bo wiesz w zasadzie sytuacja jest nieporównywalna. Ktoś ci składa legalną ofertę, ty mówisz "chwila to nieuczciwa oferta, nie czuję się ukontentowany", więc jej nie przyjmujesz. Tak więc "proceder walenia kloca do otworu gębowego" jest w zasadzie dobrowolny. Nikt nikogo nie przymusza i są narzędzia by tego uniknąć. To procedura biznesowa. Zasysanie pirata, w momencie, gdy tylko "chcesz, bo możesz" stoi jednak na innym poziomie. To czysty szaber. Ignorowanie prośby innych o zapłatę, brak szacunku do wykonanej pracy i praw jakie posiada druga strona. To zwyczajnie nie jest fair i tak naprawdę dystrybutorzy nie mogą za wiele (ale żeby nie było, walczą). Nie kupuję więc tego argumentu i nie uważam, by praktyki jednych były powodem do mniej moralnych zachowań drugich. Żeby tez uściślić, nie jest tak, że nie widzę grzechów dystrybutorów i jakoś ich gloryfikuję, ale jednak "co ich, to ich".  

Moim zdaniem twórcy i dystrybutorzy nie zachowują się uczciwe, bo każdy swój film przedstawiają jako wybitne i przełomowe dzieło sztuki. Inwestują w machinę marketingową, która oszukuje odbiorcę na wszelkie sposoby - trailerami złożonymi z najlepszych scen filmu, opłacanymi recenzjami, wywiadami z aktorami, itp. Wprowadzają w błąd, który można zweryfikować dopiero poprzez obejrzenie filmu w kinie, czy w serwisie streamingowym - czyli poprzez wydanie pieniędzy. Piractwo w odniesieniu do tego wydaje się być adekwatną odpłatą za nieuczciwość względem klienta.

(27-11-2018, 18:33)wolfman napisał(a): [ -> ]Co ma kupowanie cyfry do kolekcjonerstwa? Może ludzie kupujący Hbo, Netflixa też mają czuć się kolekcjonerami? Big Grin Mają dostęp do większej ilości filmów i seriali niż masz na dvd

Hm... za niniejszy temat spadła na mnie fala krytyki, bo forumowicze poczuli się urażeni moją oceną kolekcjonowania, a konkretnie tym, że odmawiam innym prawa do określenia się mianem kolekcjonerów. Padły górnolotne stwierdzenia, że kolekcjonowanie jest związane z emocjami i jeśli ktoś czuje się kolekcjonerem, to nim jest. Ty przyłączyłeś się do tej krytyki, a teraz piszesz, że kupowanie cyfry nie jest kolekcjonerstwem. A co jeśli ktoś taki czerpie niesamowitą przyjemność z kupowania kontentu cyfrowego, dodawania go do swojej listy ulubionych i oglądania go? Co jeśli towarzyszą temu wielkie emocje?
(27-11-2018, 18:33)wolfman napisał(a): [ -> ]Co ma kupowanie cyfry do kolekcjonerstwa? Może ludzie kupujący Hbo, Netflixa też mają czuć się kolekcjonerami? Big Grin Mają dostęp do większej ilości filmów i seriali niż masz na dvd

Cytat: Hm... za niniejszy temat spadła na mnie fala krytyki, bo forumowicze poczuli się urażeni moją oceną kolekcjonowania, a konkretnie tym, że odmawiam innym prawa do określenia się mianem kolekcjonerów. Padły górnolotne stwierdzenia, że kolekcjonowanie jest związane z emocjami i jeśli ktoś czuje się kolekcjonerem, to nim jest. Ty przyłączyłeś się do tej krytyki, a teraz piszesz, że kupowanie cyfry nie jest kolekcjonerstwem. A co jeśli ktoś taki czerpie niesamowitą przyjemność z kupowania kontentu cyfrowego, dodawania go do swojej listy ulubionych i oglądania go? Co jeśli towarzyszą temu wielkie emocje?

Mam kolekcje i takie i takie.
Ale tylko ja napisałem, że cyfra na dysku to też kolekcja. Nikt nie będzie mi wciskać ciemnoty jałową dyskusją czy ja jestem kolekcjonerem czy nie?
A źródło z jakiego posiadam kopię nie ma tutaj żadnego znaczenia, pod warunkiem że spełnia przeze mnie oczekiwane parametry jakości.
--------
A to jak jesteśmy oszukiwani codziennie przez promocję filmów w 99% pochodzących USA, (wiadome źródła) to mój konik.
Uwielbiam z tego drwić i nie uczestniczę w tym cyrku ani poprzez telewizję, ani poprzez wizyty w kinie ani poprzez promocje nowości.
Agresorom marketingowym odpowiadam równie ostrą bronią.
Pobranie nielegalnie filmu z internetu, żeby samemu obejrzeć jest również kradzieżą. Polacy zrobią wszystko, żeby nie nazywać pewnych spraw po imieniu. Sam, rzadko bo rzadko, coś tam ściągnę, ale wiem, że kradnę. Jako osoba niewierząca nie mam z tym problemu. Gorzej jak ktoś jest wierzący, a co za tym idzie zna przykazania.

Wiadomo też, o czym mówiły badania (sprzed dekady) rynku muzycznego, że Ci co najwięcej ściągali, najwięcej też kupowali. Nie bez przyczyny 99% albumów było już do ściągnięcia tydzień, dwa przed premierą. Nikt nie musiał zdawać się na dziennikarzy muzycznych czy dwa single. Nagle proporcje się odwróciły. Dotychczasowe gwiazdy nagle zanotowały spadki sprzedaży, a coraz lepiej radzili sobie twórcy i wytwórnie niezależne. Cięzko mi to odnieść do rynku filmowego.
(28-11-2018, 11:41)Użytkownik usunięty napisał(a): [ -> ]y przyłączyłeś się do tej krytyki, a teraz piszesz, że kupowanie cyfry nie jest kolekcjonerstwem. A co jeśli ktoś taki czerpie niesamowitą przyjemność z kupowania kontentu cyfrowego, dodawania go do swojej listy ulubionych i oglądania go? Co jeśli towarzyszą temu wielkie emocje?

To zrób zdjęcia swojej kolekcji, pokazuj zbiory na forum i załóż temat. Pod warunkiem , że są to zakupione filmy, które masz na wyłączność i masz je na zawsze. Lub dopóki nie odsprzedaż i masz prawo do odsprzedaży. Jak i również masz prawo do pokazywania swoich zbiorów.
Cytat:wiem, że kradnę. Jako osoba niewierząca nie mam z tym problemu
Czyli że wiara to jedyny powód dla posiadania zasad moralnych? A niewierzący nie mają powodu się przejmować takimi pierdołami jak prawo czy zasady życia społecznego?
Mam rozumieć, że z wyniesieniem płyt ze sklepu też nie miałbyś problemu innego niż ewentualna obawa przed złapaniem i karą?
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33