Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: Titans (DC Universe)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

Uatu_TheWatcher

"Uniwersum DC", dając zielone światło serialowi "Titans", potwierdziło, że zmiany w tego rodzaju adaptującym komiksowe rzeczywistości, świecie, idą w bardzo dobrym kierunku. Nie dość, że ci Tytani, którzy nie są tym znanym, funkcjonującym pod swoją wyciągniętą z pierwowzoru nazwą, zespołem, nie znają się nawzajem dostatecznie dobrze, ba, dopiero zaczynają się odnajdywać, to ich przeplatane, każda z osobnych, historie oglądą się niezwykle interesująco. To, że w końcu Bestia, Rachel aka Raven, Starfire oraz Robin spotkają się w jednym z odcinków, jest tak pewne jak codzienne wschody i zachody słońca. Tajemnica, genialnie zazębiająca się atmosfera, zmieniające się tempo akcji w odcinkach, no i wplatany w nie kontrast, którego możemy doświadczyć w najmniej spodziewanym momencie, np. zmiana ścieżki dźwiękowej, w której ,,skoczność" paradoksalnie wzmacnia dramatyczny wydźwięk scen, sumują się na wielką korzyść "Titans", w taki sposób, że teraz oni mogą kpić z Deadpoola, śpiewając w jego stronę ,,Papa Can you hear me?" - z pełną szyderą rzecz jasna.

Odcinek trzeci pierwszego sezonu "Titans", tak samo jak poprzednie odcinki, trzymał bardzo wysoki poziom. Cztery główne postacie, dołączając do ich grona Hawk i Dove, choć nie jest to do końca potwierdzone, będą próbowały powstrzymać ojca Rachel i ją samą przed uwolnieniem jej niszczycielskich mocy. Wystarczy obejrzeć odcinki 50-52 "Młodych Tytanów", aby się o tym przekonać; taka adaptacja jest jak najbardziej realna. Natomiast ostatni wyemitowany, czwarty odcinek "Titans", zaskoczył jeszcze bardziej niż poprzedni. Zaprezentowanie "Doom Patrol" i to w jakim stylu! Niesłychanie intuicyjnie, dobrze rozegrany prequel historii drużyny Garfielda aka "Beast Boy", chociaż ten epizod mógłby nie zawierać wątku Rachel i mógłby zostać przedstawiony jako drugi, zaraz po pierwszym, otwierającym serial epizodzie, odcinek. Cięty, lekki, naturalny i cyniczny humor ze strony "Robot-mana", w którego wcielił się Brendan Fraser (kto oglądał uważnie odcinek 4, zauważył tego potwierdzenie) dodał serialowi kolejnego plusa. "Titans" nie jest widowiskiem superbohaterskim - po prostu nie ma ono takiego charakteru. Jak na moje gusta, jest to oprócz "Daredevila", "Punishera" i "Gotham", tak dobra produkcja, że resztę seriali adaptujących komiksowe Uniwersa, zjada na śniadanie. Moja dotychczasowa ocena "Titans" od platformy "DC Comics", to: 9/10.