Pogadamy o MCU za lat 30
Dla jasności. Nie jestem bezkrytyczny w stosunku do Star Wars. Orygialna trylogia to jedno. (choć zgrzytało już w ROTJ). Ale poważnym zawodem okazały się prequele. Lucas w swojej pysze forsował swoje scenariusze, choć miał wiele głosów ze swojego otoczenia, że nie są dobre. I to niestety scenariusze leżą i kwiczą. Szacunek natomiast mam za próbę stowrzenia czegoś nowego wizualnie.
Bo wizualnie Star Wars to jest kopalnia klasyków. Dizajnerzy pracujący przy oryginalnej trylogii przeszli samych siebie. Dostaliśmy perły, ikoniczne dizajny, których na próżno szukać w MCU czy jakimkolwiek sci-fi dzisiaj. Dziś pomysł na kostium czy statek kosmiczny, to napieprzone naszywek łatek, detali, pierdolników, guziczków. (każda nowa, jeszcze bardziej zbajerowana zbroja Starka) czy kostium Lokiego złożony praktycznie z samych łatek, kaman,,, ktoś to zapamięta? Nie, bo dizajn nie polega na detalach, tylko koncepcie. Dziś go brak. Czego najlepszym dowodem są też… nowe Star Wars. Nowi szturmowcy, nowe TIE-Fightery, nowe At-ATy, nowe Star Destroyery, nowe roboty słodzone ze starych R2 i innych kawałków, które znamy…. Słowem, mało co czego byśmy nie wiedzieli 40 lat temu, tylko w nowych wersjach. Oryginalnych konceptów próżno szukać.
W TFA, trochę dzięki kalce, udało się powrócić do ducha oryginałów. Ale to połowiczny sukces, bo dostaliśmy jednak to samo story i te same obrazki co kiedyś. No ale zadziałało. No ale przyszło TFA i muszę przyznać, że jestem tym bardziej zniesmaczony niż prequelami. No ale mleko się rozlało.
Star Wars Stories to był fajny koncept. I nie ma co ich porównywać do głównej serii bo nawet nie takie było ich zadanie. Mogły sobie lecieć obok i byłoby fajnie. Ale Disneyowi się zachciało zrobić Hana Solo z nie Hana Solo i nie wiem czego się spodziewali. Personalnie nie lubie Harrisona Forda, bo jest burakiem, a jego aktorstwo jest totalnie overrated. Ale i dla mnie ten ruch był ryzykowny. To, miałkie story, kolejne perturbacje z oryginalnymi reżyserami i zmiana na Rona Howarda (serio) i fajny koncept jakim były Star Wars stores poszedł do piachu. Szkoda.
Do tej pory jestem ciekaw jak wyglądał Rogue 1 w wersji Edwardsa. Mam przeczucie że był lepszy, że i tu KK wpadła i zrobiła zadymę. No ale nigdy się nie dowiemy.
Odpowiadając na pytanie Gieferga, oczywiście, ze EG zarobi więcej niż IX. Natomiast bynajmniej, nie będzie to z powodu geniuszu, ale jednak bardziej sprzyjającym okolicznościom. Mega kumulacja bohaterów, dobre wprowadzenie IW.