Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: Oglądamy filmy i seriale na serwisach streamingowych
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37
Cube - w końcu, po latach, po raz pierwszy. Momentami świetny. Ze znakomitym pomysłem i minimalizmem w tle. Dobry aktorsko i czasem z klimatem filmów Jeuneta. Bałem się, widząc kiedyś fragmenty, że będzie mocno gore'owy. Na całe szczęście nie. Wyciągnął mocne 7/10

Smętarz dla zwierzaków 2. Świetna rola Clancy'ego Browna. I to by było na tyle. Fani T2 ucieszą się jeszcze z Furlonga, niektórzy przyklasną (pudlowatej) ścieżce dźwiękowej. Starczyło na 4/10

Full Metal Jacket - strona A płyty genialna. Czas szkolenia i postacie grane przez R. Lee Ermey'a oraz Vincenta D'Onofrio. Perfekcja. Strona B, tylko świetna. Głównie przez stronę A. Ale ma swoje momenty. Dlatego ostatecznie "tylko" 8 z kawałkiem/10

Dosięgnąć Kosmosu. 8/10. Pewnie kwestia dnia, bo przecież cała historia opowiedziana na skróty. Relacja chłopaków Z nauczycielką (Dern) nie mająca ciężaru gatunkowego tej ze Stowarzyszenia, a sama historia pozbawiona lekkości, mającego za jakiś czas pojawić się w kinach, brytyjskiego Billy'ego Elliota. A przecież tam wspomniana lekkość nie przeszkodziła pokazać górników (z krwi i kości) ery Thatcher. Tutaj jest o jedną łyżeczkę cukru za dużo. Ale trafiło na (wspomniany) dzień. I chwyciło za serducho. Być może jednorazowo, ale pewnie kiedyś wrócę.

Pisałem w innym wątku o dokumencie o Pearl Jamie. Ale to w sumie z kupionego nośnika fizycznego. Zatem pozostawię tylko ocenę. 8/10
American Psycho. Ktoś powiedziałby w końcu. No w końcu. I chyba wychodzi na to, że nie jestem fanem kilku kultowych filmów z tamtego okresu. Chociaż (dodam) uważam je za dobre. Nie chwyciło z Memento, nie chwyciło z Fight Clubem i tutaj było podobnie. Może to przez twarz Bale'a (chociaż aktorem jest solidnym)? Jest kilka chwil dziesiątkowych. Głównie muzyczne wstawki głównego bohatera. Nie wiem sam czy Huey Lewis czy jednak późne Genesis tutaj zarządziło Wink Chyba to pierwsze. Fajny motyw z wizytówką, udany trójkąt plus ucieczka po schodach bez happy endu, ale ostatecznie jednak "tylko" 6/10.

Sputnik. Żałuję, że byłem zmęczony, bo pierwsza połowa filmu trochę się przez to rozmyła. Dokończenie na drugi dzień powodowało spore zadowolenie. Długość przed Prometeuszem, dwie przed Life. Świetnie obsadzona dwójka głównych bohaterów. Zwłaszcza zjawiskowa Oksana Akinshina. Aż musiałem sprawdzić jej filmografię i... zdziwienie, gdy okazało się, że przecież ją wdziałem w świetnym musicalu (Bikiniarze) oraz genialnej Lilji 4-Ever. Chętnie za jakiś czas zrobię powtórkę. Plusem tej historii jest jej prostota i unikanie komplikowania na siłę. Z rzeczy, które można byłoby wyciąć to chyba wątek bidula. 7/10

Pierwszy Reformowany. Ciężki to film. Nie przez jego intelektualne pokomplikowanie czy scenariuszowe wolty. Ciężki, bo nierówny. Zaczyna się znakomicie. Dialog Hawke-młody aktywista, genialny. Prawdziwy. Musiałem cofnąć żeby jeszcze raz móc posłuchać. A potem zjazd w dół. Miałkość i nuda skrywana za dobrymi zdjęciami. Cisza, dialog, pusty kadr itd. No i gdy tracimy nadzieję nagle wkrada się jakiś delikatny Lynch, może też Trier. I gdy już buzia się uśmiecha, dostajemy w ryłko gównianymi ostatnimi minutami. Szkoda. 6/10

Szczury z Supermarketu. Ostatni wybitny film Smitha. Może nie tak prawdziwkowy jak Clerks, może nie tak "artystyczny" jak Chasing Amy, ale... "Wow, a sailboat/Brenda?/Dick", najlepsza randka w ciemno w historii telewizji, kultowe pobicie świątecznego symbolu czy rozmowa panów Lee. Do tego głos... Joey Lauren Adams. Miód na moje uszy. Kilka ważnych dialogów schowanych za wulgarnością Jay'a i łódkową wściekłością Williama. 9/10
Assassins Creed - sekwencje akcji w 1492 roku są nawet spoko, ograniczona widoczność / pył mi nie przeszkadzały, chwilami robiły nawet niezły klimat, gorzej że wyjściowy koncept który wydawał mi się słaby, gdy tylko o nim słyszałem, w praniu też okazał się cholernie słaby. Zdecydowanie chętniej oebjrzałebym film bez sci-fi animusów, po prostu o średniowiecznych zabójcach. Czyli krótko mówiąc - cała fabuła ostro posysa, ale co najgorsze, nie ma tu praktycznie zakończenia, tzn żadnej sceny przy której się czuje, że to finał. W pewnym momencie zastanawiałem się czy film się zaraz skończy czy może jednak nie. No i się skończył.
Jest tylko sequel-hook do sequela, który nie powstanie.

3/10
Wczoraj oglądałem "Politykę" Vegi. Jako całość to jak zwykle mierny poziom Vegi, ale niektóre fragmenty są niezłe, np: Zamachowski w roli Rydzyka i te jego manipulacje, Królikowski jako głupkowaty cwaniak Misiewicz/nie Misiewicz(patrz wyjaśnienie na końcu filmu), Grabowski jako Kaczyński i na końcu mała rola Olbrychskiego jako dorosła wersja Sebastiana Kościelnika, który obnaża całe zakłamanie polityków.
Dostało się też opozycji, jakieś walki polityczne, nawiązania do restauracji u Sowy, sens bycia wybrańcem narodu itp.
Ogólnie to był ciekawy pomysł, ale jak zwykle został spartolony. Mogło być coś konkretnego, jakiś dramat z wątkami politycznymi, a wyszła głupawa komedyjka.
Cuties - Netflix - strasznie szkodliwe g***o. Ostatnie 5 min coś tam próbuje naprawić, ale kompletnie nie wynika z tego co pokazywane jest przez cały film. Nie da się tego filmu bronić tym, że obrazuje dojrzewanie i odkrywanie seksualności przez dziewczynki (a takie interpretacje najczęściej czytałem). Ta argumentacja kompletnie nie ma uzasadnienia w filmie/nie wynika z filmu.

Cala puenta (ostatnie ok 5 min filmu): dziewczynkę próbuje się wtłoczyc w rolę kobiety narzuconą religijnym tradycjonalizmem (Islam) na co dziewczynka się nie godzi i szuka tożsamości w wizerunku popkulturowym (rozerotyzowane do maksimum tańce i teledyski), co też okazuje się błędem i na koniec dziewczynka ubiera się w jeansy i zwykły t-shirt i jest "sobą" (co też nie zostało rozwinięte). To jak wspomniałem jest ostatnie 5 min i gdyby tylko to wziąć pod uwagę to jako tako by się to broniło. Ale przed tym zakończeniem jest 90 min źle rozłożonych akcentów (90% rozerotyzowana popkultura pokazna bezkrytycznie, w stylu zerowym, bez żadnej autorskiej próby podjęcia dyskursu z prezentowanym tematem vs 10% religijnej tradycji także przedstawionej bez jakiejkolwiek próby krytyki). Ani razu widz nie zastanawia się nad prezentowanym problemem, zamiast tego jest cringe i straszne poczucie dyskomfortu, kiedy ogląda się 11 letnie dziewczynki w wyuzdanych układach tanecznych. Bardzo szkodliwy i obrzydliwy.

Chcecie więcej Epsteinów? To kręćcie więcej takich filmów.

Wychowane przez wilki - HBO GO - 2 epizody za mną. Po pierwszym fabuła mnie intrygowała nawet bardzo. Po drugim już tak sobie. Poza tym wszystko w tym serialu mnie odrzuca - słabiutkie CGI, archaiczne kostiumy a la sf z lat 50tych, kolory (a raczej ich brak), muzyka, infantylny dualizm ateizm vs religia, reżyseria... a pardą, są jeszcze ładne panoramy gór pokrytych chmurami. Rozczarowanko i pan Scott trafia definitywnie tym razem (po Covenancie już miał duży warning), podobnie jak Tarantino, do mojej prywatnej "no go zone". Obejrzę z rozpędu jeszcze 3 ep, ale nie robię sobie nadziei, że wytrwam do końca.
Wychowane przez wilki. Też jestem po dwóch odcinkach i podobnie to wszystko odbieram. Przeciętne do bólu, ale na pełną ocenę przyjdzie jeszcze czas, bo chyba dokończę w wolnej chwili. Mówi się o mocy współczesnych seriali, o ich sile, możliwościach rozbudowy postaci... a potem okazuje się, że mamy, nawet nie solidny, chleb razowy vide pierwsze z brzegu Dark czy Devs

Klątwa Laleczki Chucky. Każdy wie jaka ruda lalka jest i w przypadku części z 2013 roku nie mamy większych zaskoczeń. Ani rozczarowanie, ani brak reakcji "wow". Na plus Fiona Dourif. Nawet nie za role, a podobieństwo do ojca. Można obejrzeć. 4,5/10.

Jumanji: Następny rozdział. Udało się zrobić solidne, rozrywkowo-przygodowe kino familijne w przypadku poprzedniej części. Tym razem ponownie wszystko zagrało. Produkt (to chyba dobre słowo) idealny na popołudniowy, niedzielny seans. Niegłupi, czasem zabawny, czasem ściskający po hollywoodzku za gardło, czasem dający niezłą rozrywkę, film. 6/10.

Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie. Może wpływ na to miało przeziębienie, ale nieźle się na ostatniej części nowej trylogii, bawiłem. Z tych nowych - obok Hana Solo - najlepsza. Rytmiczna, podróżująca od spodziewanego punktu do kolejnego, równie przewidywalnego. I tak wciąż i wciąż. A pomiędzy tym solidne efekty i typowy dla gatunku monumentalizm. 6/10.

#Alive. Koreańczycy z południa mają szczęście do historii o zombiakach. Znakomite Zombie Express sprzed czterech lat, a teraz prawie tak samo dobre, otagowane Alive. 15% humoru, 35% Romero, 30% współczesnego, azjatyckiego kina moralnego niepokoju, 20% rozrywki. Produkcja netflixa. Godna polecenia. 7/10
Wychowane przez wilki - po 5 odcinkach na razie będę bronic tego serialu. Nie zgadzam sie z w/w opiniami i uwazan ze jest dosc oryginalny jezeli chodzi o pomysl a wykonanie jest na typowym dla Scotta poziomie. Ale przyznaje, ze serial powoli uklada sie w znane wszystkim "koleiny".

Wysłane z planety LV-426 przy użyciu Tapatalka
„Diabeł Wcielony” reżyseria
Antonio Campos (Netflix), kopara mi opadła.Kawał świetnego kina w doborowej obsadzie (Bill Skarsgard, Tom Holland,Mia Wasikowska, Robert Pattison)
Mrocznie, brutalnie i ponuro...Ameryka lat 50-60.
Polecam 9/10

„#Alive” (Netflix )śmieszne, mało oryginalne z tragicznym bohaterem.Nawet piwo nie pomogło Wink Zmęczone 4/10
„Mystic River”(Rzeka Tajemnic) Netflix - No i proszę!!Na Netflixie można znaleźć też i takie perełki.Świetny, nietuzinkowy film Clinta Eastwooda z rewelacyjną obsadą i niesamowitym Sean’em Penn’em.
Bardzo dobry 8/10
Dopiero i to na Netflix ? Big Grin Strach się bać czego jeszcze nie widziałeś od Clinta i nie tylko.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37