Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: The Last of Us 2
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
(25-06-2020, 08:19)Filmowsky napisał(a): [ -> ]Fabuła nie jest na tyle wciągająca, abym siedział codziennie po kilka godzin przed konsolą.
Zagraj w CoD, Fifę, Skyrim,Ace combat, Deponia lub wiele innych gier z porywającą filmową fabułą jakich masz na pęczki.....
Przecież TLOU 2 to przykład scenariusza prosto z Hollywood z najgorszymi możliwymi "dumb moments". Zresztą żaden ze mnie wielki gracz. W TLOU 2 gram tylko i wyłącznie dlatego, że to kontynuacja arcydzieła Smile
(25-06-2020, 10:39)Filmowsky napisał(a): [ -> ]Przecież TLOU 2 to przykład scenariusza prosto z Hollywood z najgorszymi możliwymi "dumb moments".
No cóż, to tylko twoja opinia, która oparta jest na krótkim fragmencie, bez znajomości pełnego kontekstu także jest bezwartościowa w dyskusji. Wróć tutaj jak skończysz Smile
(25-06-2020, 08:50)pearlzfan napisał(a): [ -> ]No z Twoich dalszych słów wynika, że nie bierzesz i tkwisz zamknięty w ramach tego, co było pokazane w cz1. Ale w sumie, whatevs... nie moja brocha.

Jak mówię, że biorę to biorę, tylko, że tego nie akceptuję. W normalnym świecie ludzie zmieniają się bardzo rzadko, dlaczego więc ludzie w postapokaliptycznym świecie bez reguł mieliby nagle zmienić podejście do życia? W świecie, gdzie każdy nowo napotkany obcy jest potencjalnie tym, który chce zabrać ci schronienie, jedzenie, życie. Tkwienie w zamkniętych ramach, które zostały pokazane w części pierwszej to logiczne podejście do zaistniałej sytuacji w jakiej przyszło żyć tym postaciom.

(25-06-2020, 10:47)pearlzfan napisał(a): [ -> ]No cóż, to tylko twoja opinia, która oparta jest na krótkim fragmencie, bez znajomości pełnego kontekstu także jest bezwartościowa w dyskusji. Wróć tutaj jak skończysz Smile

Moja opinia na temat postaci i postawy Joela oraz Tommy'ego nic nie zmieni. W tej odsłonie zostało to spartaczone.

Mogę oczywiście nieco łagodniej spojrzeć na Abby i jej decyzje o pozostawieniu przy życiu Tommy'ego i Ellie. No, ale to tak jak piszesz - najpierw muszę skończyć grę.
(24-06-2020, 23:23)Filmowsky napisał(a): [ -> ]Pierwsza część to dla mnie arcydzieło, jednak po 6-7 godzinach z nową odsłoną mogę tylko napisać, że jest to jedno z największych rozczarowań, jakie doświadczyłem.
Dla mnie pierwsza część to też arcydzieło i póki co 100% satysfakcji jeśli chodzi scenariusz sequela Smile

Cytat:Winny wszystkiemu jest fatalny scenariusz, którego twórcy najwidoczniej zapomnieli o tym kim jest Joel.

Zachowanie Joela i jego brata w wiadomej scenie to niezły mindfuck, a tekst Tommy'egozapraszający obcych ludzi do Jackson to jakiś nieśmieszny żart.
Zwykłe uproszczenie, ale piszesz tak jakby gdyby bohaterowie zachowali się inaczej to TO by się nie wydarzyło Smile Rozmawiamy o scenariuszu, a ten zakładał takie wydarzenie. Mogli to rozegrać na pierdyliard różnych sposobów, wybrali taki i tyle. Może faktycznie motyw natychmiastowego zaufania obcym nie jest do końca przekonujący, a nawet głupawy, bo ale trudno, na pewno nie jest to dla mnie powód do mieszania gry z błotem. Dla mnie cała ta sceneria, klimat, to jak to wyreżyserowano to klasa.

Cytat:Zresztą późniejsze zachowanie gruby Abby nie ma absolutnie sensu, tym bardziej, że jest tam BRAT Joela i dziewczyna, która wykrzykuje, że ich wszystkich pozabija, lol. Dlaczego oni przeżyli?
Ponieważ nie mieli powodu by ich zabijać? To nie jest grupa psychopatów zabijająca wszystko na swojej drodze, mieli określony cel, zrealizowali go i po sprawie. A to że ktoś w emocjach krzyczy że wszystkich pozabija? Niespotykane Smile

Cytat:Sama rozgrywka raczej średnio na jeża, momentami wręcz nużąca - początkowe zwiedzanie Seattle i odrywanie mapy ciągnie się niczym krew z nosa, ten na wpół otwarty świat niezbyt mi pasował.
Rozgrywka jest identyczna jak w pierwszej części więc nie wiem z czym masz problem.
Jedyna różnica to rozmiary lokacji, dla mnie są genialne i - tak jak w Uncharted 4 - stanowią idealny kompromis między otwartym światem a liniową rozgrywką. Preferuję liniowe gry, ale też lokacje są tu na tyle duże, ze znika wrażenie poruszania się tunelem, a eksploracja i klimat lokacji to mistrzostwo świata.

Lokacja o której wspominasz to w jakichś 90% dodatkowa zawartość której nie musisz nawet ruszać. Masz jasno powiedziane gdzie masz iść i po co, jeśli nie słuchasz / czytasz dialogów tylko błądzisz po mapie robiąc rzeczy których robić nie musisz to już Twoja wina, nie gry Smile

Cytat:Dialogi Ellie i Diny? Ech, nie wiem kto tak rozmawia...
Co dokładnie z nimi nie tak? Nie widzę żadnej różnicy w poziomie dialogów między obiema grami, i tak jak w obu aktorstwo i chemia między obsadą to jeden z najjaśniejszych punktów.

Cytat:nie mówiąc już o tym jakże wielce przypadkowym znalezieniu akurat TEJ dziewczyny.
To że Joel w przeszłości stracił córkę a teraz musi się zaopiekować dziewczyną to nie jest hollywoodzki motyw? Ellie wpadająca na Davida w pierwszej części Ci nie przeszkadza? Smile Swoją drogą obie sytuacje są bardzo podobne, do tego zimowa sceneria... to nie może być, ekhm, przypadek Smile Nawet najlepsze historie oparte są na przypadkach i zbiegach okoliczności, pomyśl o jakimkolwiek filmie i dokładnie to, w mniejszym bądź większym stopniu, tam znajdziesz.

(25-06-2020, 00:08)Gieferg napisał(a): [ -> ]określony typ budowy + taka a nie inna twarz, no cóż..
Tylko że transpłciowe kobiety tak nie wyglądają, dlatego nie rozumiem tego skojarzenia. Jest okropne i, no cóż, transfobiczne.

Nie zauważyłem by np. Ronda Rousey czy Gina Carano były określane "transówami"?

Cytat:Teraz pytanie brzmi: dlaczego ktoś uznał, że ta bohaterka powinna tak wyglądać? A w dzisiejszych czasach odpowiedź nasuwa się sama
Skoro nasuwa się sama to dlaczego nie za bardzo zgadza się z tą rzekomo agresywną tęczową ideologią i propagandą? Dlaczego Abby nie jest po prostu facetem zamiast androgeniczną dziewczyną z normalnym, kobiecym głosem i otwarcie nie zrobili sceny seksu między dwoma facetami? Smile
Może będzie w trójce Tongue
Cytat:Tylko że transpłciowe kobiety tak nie wyglądają, dlatego nie rozumiem tego skojarzenia. Jest okropne i, no cóż, transfobiczne.
Jak dla mnie wygląda jak chłop, który chciał zostać kobietą, żeby startować w zawodach z kobietami. I to skojarzenie jest powszechne z tego co widzę.
Cytat:Nie zauważyłem by np. Ronda Rousey czy Gina Carano były określane "transówami"?
Bo widocznie wyglądają pod jakimś względem bardziej kobieco. Też nie mam takich skojarzeń na ich widok.
(25-06-2020, 12:03)Mierzwiak napisał(a): [ -> ]Ronda Rousey
Ha! Moja pierwsza myśl jak zobaczyłem posturę Abby Big Grin
No dobra, skończyłem.

Najlepiej podsumowuje TLOU2 powiedzonko "jak spadać to z wysokiego konia". To bardzo ambitny w zamierzeniu sequel, którego fabuła z wielu względów nie wybrzmiewa tak jak wybrzmieć powinna. Główny powód to chybiona moim zdaniem konstrukcja fabuły (a dokładniej kolejność zdarzeń) i to, że historia Abby (którą autentycznie polubiłem w trakcie gry) zdaje się być zupełnie osobną grą, o czymś zupełnie innym, która jak gdyby nigdy nic się nie stało wychodzi od śmierci Joela w pierwszym akcie, skupia się na czymś zupełnie innym i dopiero pod koniec wyskakuje z tym, że oho, musimy złapać Ellie.

To był moment w którym nie chciałem już grać, było to wyczerpujące i męczące. Obie strony zadały sobie tyle bólu i jakkolwiek zależnie od obranej perspektywy ich racje są słuszne (szkoda ze gra w ogóle nie eksploruje tej kwestii, to coś co ostatecznie wyszło jakby przypadkiem?), ja nie chciałem już w tym uczestniczyć. I kiedy wydawać by się mogło, że gra już za chwilę się skończy, okazuje się że nie, to nie koniec. I znowu byłem zmuszony robić coś, czego nie chciałem, mało tego, to drugie zakończenie jest jeszcze bardziej męczące, jeszcze bardziej przygnębiające, a jednocześnie w ogóle nie przynosi oczyszczenia. I to jest chyba największy problem, bo przez to że najpierw Abby nie zabiła Ellie (czego nie chciałem robić ani oglądać), a potem Ellie nie zabiła Abby (czego też nie chciałem, ta finałowa walka to najgorszy moment gry) zostajemy z jakimś takim, bo ja wiem, brakiem zdecydowania ze strony twórców, a co za tym idzie nie do końca jasną odpowiedzią na pytanie "O czym jest ta historia?"

Na razie nie potrafię ocenić, ale na pewno warto zagrać i mieć własne zdanie. No i trudno mi mówić o takim totalnym rozczarowaniu, bo scenariusz bywa znakomity, zagrany jest pierwsza klasa a technicznie to prawdziwe arcydzieło.
(27-06-2020, 17:57)Mierzwiak napisał(a): [ -> ]w ogóle nie przynosi oczyszczenia
Ale czy miało być katharsis? To nie jest tego typu historia. Tu nie chodzi już o Ellie, o protagonistę, o kibicowanie mu, żeby mu się na końcu udało, ale o bardziej transcendentne ujęcie tematu zemsty i tego jak ona wyniszcza, by na koniec zostawić Cię z niczym. To jak ND rozegrało sam finał - od momentu uwolnienia Abby - bardzo mnie poruszyło. Jedno z najbardziej dojrzałych zakończeń, bardzo imho bliskie emocjom jakie wywołuje zakończenie "Czasu apokalipsy".
Dwa krótkie ujęcia Joela - najpierw to "zmasakrowane", które w Ellie ( i w graczu) wzbudza nagły impuls wściekłości, nienawiści i powoduje, że Ellie wymusza na Abby walkę, - i to drugie, kiedy Ellie już dusi Abby - uśmiechniętego Joela grającego na gitarze - wzbudza w Ellie ( i graczu) impuls współczucia i odpuszczenia - to mignięcie szczęśliwego Joela sprawia, że Ellie zdaję sobie sprawę, że tylko wybaczenie może przerwać ten zaklęty krąg nienawiści i śmierci, a jej płacz rozpaczy na końcu dowodzi, że zdała sobie sprawę, że nawet, gdyby odebrała życie Abby nie osiągnęła by katharsis -Joel nadal byłby martwy (i być może w przyszłości prześladował by ją nie tylko obraz martwego Joela ale też zaduszonej Abby).
Imho można by interpretować oszczędzenie Abby jako małe katharsis. Małe, bo w szerszym ujęciu Ellie jednak ponosi straszne konsekwnecje swoich decyzji - Dina, która jej mówiła - albo zemsta albo ona - odchodzi i koniec końców Ellie zostaje z niczym. Moim zdaniem to jedno z najbardziej dramatycznych i gorzkich, ale też spójnych, szczerych i dojrzałych zakończeń historii w grach
.
Stron: 1 2 3 4 5