Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: Remastery
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Co do Bravehearta to raczej za wcześniej na razie na szczegóły. Wiadomo natomiast, ze remaster 4K z HDR jest już gotowy od co najmniej 1.5 roku.
Hmm... no cóż - nie pierwszy i nie ostatni double-dip w ostatnim czasie. No, ale jakbym tak miał czekać na remaster każdego filmu, to na półkach miałbym ich może ze 20 Tongue
Widzę, że w UK wznawiają Glengarry Glen Ross - na okładce stoi, że remastered, ale nie wiadomo jak w rzeczywistości
W USA już jest dostępny od jakiegoś czasu. Cena ok. 10$, na wowhd.us za 11,83$ (wysyłka do Polski za free):
http://www.wowhd.us/glengarry-glen-ross/031398252368

Poczekam na dokładniejsze dane odnośnie wydania z UK i wtedy podejmę decyzję, którą edycję kupić.
Na moje oko te wydanie UK z 2012 i US z 2016 są z tego samego mastera:

http://www.blu-ray.com/movies/screenshot.php?movieid=102838&position=12
http://caps-a-holic.com/c_image.php?max_height=1080&s=51242&a=0&x=0&y=0&l=0

Zobaczymy jak z tym UK który niedługo wychodzi.
(04-02-2017, 15:03)Mister Tadeo napisał(a): [ -> ]W USA już jest dostępny od jakiegoś czasu.

Przy czym jest to A-locked. Ja dalej dzielnie poluję na steela. Natomiast na chwilę obecną stary brytyjski jednopłytowiec jest tańszy od tego nowego, ale poczekam na rozwój sytuacji.
Jest jakaś lista dobrych remasterów, które warto zakupić? Nie różnią się od zwykłej tylko tym, że jest jest bardziej jasny obraz, albo wygładzony trochę obraz, więcej czerwieni i itp rzeczy, które pilotem nowoczesnego tv zrobisz.
To jest Twoja teoria, która nie ma nic wspólnego ze stanem faktycznym - niemal wszystkie remastery niosą za sobą mniejsze lub większe korzyści w obrazie (czasami też w dźwięku) w stosunku do poprzednich wydań BD i zabawy w ustawieniach TV nie zmienią tej postaci rzeczy. Co najwyżej czasami kontrowersyjna jest kolorystyka w niektórych remasterach, ale i tak w zdecydowanej większości tych przypadków w innych aspektach obrazu jest spora poprawa (np. Dobry, zły i brzydki czy Ran).

Jeśli natomiast miałbym podać listę remasterów na których nawet ślepy zauważy różnicę względem poprzednich wydań to z tego co mi teraz przychodzi do głowy mogę wymienić np. Dobry, zły i brzydki, Gangi Nowego Jorku, Gladiator, Leon zawodowiec, Pożegnanie z Afryką, Spartacus, czy  Terminator.
Mniej popularnych filmów nawet nie podaję - od samego Arrow i Criteriona znalazłoby się z kilkadziesiąt pozycji przy których kapcie spadają.
(11-02-2017, 16:46)misfit napisał(a): [ -> ]To jest Twoja teoria, która nie ma nic wspólnego ze stanem faktycznym - niemal wszystkie remastery niosą za sobą mniejsze
No właśnie te mniejsze mnie nie interesują. Nie traktuj dosłownie tego co napisałem, bo chyba wiesz co to metafora. Nie wybulę ponownie góry forsy na wyciągacz kasy. Wrzuć listę, tych pozycji przy, których kapcie spadają.
Gangi, Termosa, Leona. Spartacusa mam już. Dobrego,złego i brzydkiego nie chcę. Poczekam raczej jak odświeżą całą kiedyś trylogię w 4k, bo to co zrobili w ostatniej to jest dla mnie bezsens.
Najpierw należy ustalić co dla Ciebie znaczy "mało". Podaj jakieś konkretne tytuły remasterów z których nie jesteś zadowolony (i napisz dlaczego) aby mieć jakiś punkt odniesienia. Bez tego nie da się odpowiedzieć na Twoją prośbę.
Podam przykład - Apollo 13 w starym transferze to dla mnie nieoglądalna kupa z przeostrzonym obrazem oraz ziarnem przemienionym w szum. Dla mnie remaster (szczególnie w ruchu) daje ogromnego boosta - dla kogoś innego może być on gorszy od starego transferu bo jest przyzwyczajony od lat do takiego przeostrzonego obrazu bo pierwszą rzeczą jaką robi po zakupie telewizora to ustawia ostrość na maxa (redukcję szumów zresztą też wiele osób zostawia włączoną w TV) i tym sposobem nie wie co to "naturalny" obraz.

Na ponowne wydawanie kasy na remastery też jest prosty sposób - nie kupować filmów w których obraz nie do końca nam się podoba, ew. kupować je po taniości. Cały czas stosuję tę zasadę i z 50 remasterów, które posiadam (mowa o tych tytułach, które wyszły dwukrotnie czy więcej razy na BD z różnych masterów) jedynie w czterech przypadkach kupowałem film ponownie, z czego najwięcej kasy między sprzedażą starego wydania, a zakupem remastera wyniósł mnie Dzień świstaka do którego musiałem dopłacić 30zł. Częściowo dlatego, że tego remastera musiałem sprowadzać z Japonii bo tylko tam był (i wciąż jest) on dostępny.