Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: Remastery
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Universal przechodzi samego siebie Smile

Ciekawe jak wyglądałaby sprawa z Bourne'ami 1-3 gdyby ich dziś wydali.
Powiedzcie mi dlaczego na caps-a-holic dlaczego niektóre screeny są konwertowane z HDR do SDR raz 100 a raz 150 nits?
Dobierają jasność tak aby była zbliżona do porównywanego BD, najczęściej jest to u nich 100-180 nitów. Przy tak niskich wartościach jednak często można odnieść mylne wrażenie np. co do ilości detali w jasnych partiach obrazu. Z kolei jeśli ustawisz wysoką wartość to obraz staje się ciemnawy. Na pewno dobrym rozwiązaniem byłoby zaprezentowanie drugiej pary screenów z UHD w której widoczne byłyby wszystkie dostępne detale w bielach, daje to wtedy dużo większe wyobrażenie czego można się spodziewać w trakcie oglądania danego filmu w HDR.

Przykładowo po lewej stronie konwersja do SDR 150 nitów, po prawej 2000 nitów.

[Obrazek: VaeGGeMm.jpg] [Obrazek: tqZ6xvdm.jpg]
Dzięki właśnie się zastanawiałem bo raz te zdjęcia hdr>sdr są ciemniejsze lub jaśniejsze.

Osobiście nie mam jeszcze tv z hdr mam tylko kilka płyt uhd i xboxa one x do odtwarzania on niby robi konwersję ale na pewno nie jest ona poprawna bo film jest dużo ciemniejszy od płyty bd.

Wczoraj doszedł mi film 2001 Odyseja kosmiczna na BD remaster i porównałem go z wersją "z internetu" 4k przekonwertowaną z hdr do sdr jakimś softem no i szczęka opada jak ten film wygląda... brak mi słów, chętnie bym sobie sam tak przekonwertował filmy które posiadam.
Kilka razy sugerowałem, że warto niekiedy „poszperać” w przeszłości aby lepiej zrozumieć teraźniejszość. „Śpiewak z jazzbandu” (1927) wart jest uwagi. To porządna rekonstrukcja mogąca wytyczać ścieżki innym rewitalizacjom cyfrowym. Pierwszy w historii film dźwiękowy (przynajmniej oficjalnie) stanowi przyczynek do kilu przemyśleń. Kurna, nie chcę przynudzać (można by naprawdę sporo napisać), zatem tylko jednak kwestia. Płynne przejścia od kadrów niemych do udźwiękowionych sporo mówią o dawnej grze aktorskiej. W lot można zrozumieć z jakich powodów wyrażano kiedyś siebie tak, a nie inaczej. Wink
Jeśli mam dobrą intuicję, to z klasyki czerpali / czerpią twórcy bardziej współcześni. Czy mówi komuś coś dwukrotnie „wyartykułowane”  w „Śpiewaku” zdanie: The show goes on! Smile

EDIT:
Może jeszcze słówko. Skoro „Śpiewaka” okrzyknięto pierwszym filmem dźwiękowym, to uprawnione wyda się założenie, że to także pionierski film stricte muzyczny. Osoby kolekcjonujące wszelkiej maści musicale najprawdopodobniej podzielą mój pogląd, że obraz z roku 1927 zdefiniował reguły, którym powinien podlegać gatunek. „Kalkowanie” trwa. Kilka luźnych spostrzeżeń:

1. Przyszły mistrz estrady musi mieć skomplikowaną przeszłość oraz kłody rzucane pod nogi.
2. Oczywiście prędzej lub później na ekranie gości płomienny romans, pojawiają się dylematy natury moralnej.
3. Nierzadko w tego typu produkcjach ktoś znienacka umiera, w najlepszym razie zaczyna chorować.
4. Finał, co do zasady, to widowiskowy koncert dla niezliczonej rzeszy wielbicieli talentu głównego bohatera.

The show goes on!
Weird Science 1985 - porównanie stary Universal i nowy remaster od Arrow.
https://forum.blu-ray.com/showpost.php?p=16632813&postcount=210
W końcu to dobrze wygląda.
W latach 70 – tych zapanowała w Polsce moda na szerokie kina. Choć rodacy samodzielnie nie zrealizowali ani jednej produkcji w standardzie 70 mm, to podjęto u nas decyzję o ich przekopiowywaniu z taśm 35 mm. Jak do tej pory nikt nie podważył mojej tezy (obszernie opisanej na nieaktywnym forum Kino Polska), że fundamentalnym celem takiego zabiegu było uprzestrzennienie dźwięku. Przypomnę, iż szeroka klisza umożliwiała zamieszczenie sześciu kanałów.
Niestety, polskie rekonstrukcje cyfrowe (za wyjątkiem „Ziemi obiecanej” z 1974r.) nie zawierają historycznego surround. Zatem - przynajmniej w pewnym sensie - możemy mówić o kastracji polskiej klasyki! To wielka strata, nad czym ubolewam do dziś. Inni potrafią. My oczywiście nie.

W innym wątku napisałem:
(22-07-2019, 23:47)Daras napisał(a): [ -> ](...)
Dodam tylko, że już nigdy nie usłyszymy oryginalnego dźwięku przestrzennego (?). Jędruś z KP opisał mi osobiste wrażenia po premierze „Westerplatte” (1967). Za jego zgodą umieściłem relację w kilku miejscach netu, dla potomnych.
(...)

To chyba dobra okazja aby przytoczyć wypowiedź kolegi z dawnego forum. Ze świecą szukać (pośród „przeciętnych” widzów) autentycznych miłośników dawnego stereo. Szacun i niematerialny punkt reputacyjny.
Pozdrawiam, Daras.

Jędruś napisał:

Od dzieciaka interesowałem się kinem. 
Zapisywałem każdy obejrzany film. Kiedy i gdzie obejrzałem. 
Podobnie było z filmami 70 mm, które oglądałem w warszawskim kinie Relax, zachwycony doskonałą jakością obrazu i dźwięku. 
Jako pierwszy film Stereo 70 mm obejrzałem Wyzwolenie, a potem właśnie Westerplatte przekopiowane na 70 mm. 
Przy filmie tym zanotowałem, że byłem porażony sceną pierwszego wystrzału ze Schleswiga. Dźwiękiem tłuczonej szyby w oknie pokoju majora, skowytem psa i dzwonieniem budzika. Te wszystkie efekty w tej scenie w wersji stereo zapamiętałem. Sala na moment zamarła. Efekt był piorunujący. 

Nadal zagadką jest dla mnie Potop. Może to i prawda, że był pierwszym polskim filmem zrealizowanym w stereo. Jednak możliwości techniczne polskich kin uniemożliwiały prezentowanie go w takiej wersji. Było to znów możliwe tylko w kinach 70 mm. Miejmy nadzieję, że wersja ,ta nowa kinowa będzie stereo. Już wkrótce się przekonamy. 


EDIT:
Oczywiście wiemy jak dziś sprawy wyglądają z „Potopem"...
Don't Look Now UHD wow teraz to wygląda naprawdę bajecznie i przebija nawet wydanie Criteriona. Szkoda że z kaską u mnie teraz lipa bo brałbym w dniu premiery.
Jeśli ktoś się zastanawia skąd StudioCanal ma taką fajną kompresję to daję info, że David Mackenzie maczał palce w tym wydaniu Don't Look Now.
AFAIK Czasem Apokalipsy jednak się nie zajmuje Tongue