Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: misfit - kolekcja
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
(02-09-2020, 14:23)Daras napisał(a): [ -> ]W dawniejszych czasach, gdy nie funkcjonował jeszcze termin DNR, filmy zmiękczano na wiele różnych sposobów. Kiedyś pisałem choćby o nasadce Duto. W moich czasach trochę to kosztowało, zatem na obiektyw naciągałem pończochę. I tak oto doszliśmy do genezy Digital Noise Reduction.

Wydaje mi się, że mylisz miękkość obrazu z DNRem, który jest agresywną ingerencją w obraz, skutkującą woskowym wyglądem postaci i braku detali przez brak ziarna. Miękkość obrazu w przypadku Weroniki podpada pod oryginalny kształt filmu, nawet jeśli na wydaniu brytyjskim jakieś drobne korekcje jeszcze ją uwypuklają (choć osobiście nie odczułem tego).
Biorąc pod uwagę całą historię sztuki fotografowania / filmowania, moje porównanie wydaje się uprawnione. Jednak w tym wątku ustrzegę się elaboratu Wink na temat technik odziarniania klisz („zmiękczania” obrazu – jak zwał, tak zwał), które to zabiegi stosowano w celu osiągnięcia zamierzonych rezultatów.

DNR nie musi oznaczać agresywnej ingerencji w obraz, jak wspomniałeś! Oczywiści partacze zawsze mogą sprowadzić jakość HD do poziomu SD. Z kolei fachowcy zarządzając z DNRem dynamicznie, mają szansę ukazać poszczególne fragmenty całości w sposób – powiedzmy – optymalny. Taką próbką jest choćby serial „Alternatywy 4”. Raz - rekonstruktorzy sami nagłośnili kwestię wspomnianego sposobu działania, dwa – po prostu to widać.

Mam przekonanie, że stosując DNR z głową można uzyskać rezultaty bardzo zbliżone do tych, które pamiętam z lat 80 – tych (kąpiel kliszy w wywoływaczu drobnoziarnistym, nakrycie obiektywu nasadką Duto itp.).
(02-09-2020, 14:23)Daras napisał(a): [ -> ]Dlatego napisałem o nienachalnym ubytku ziarna w wersji UK. Byłem ciekawy czy przed zakupem robiłeś jakieś porównania.

Nie pamiętam kiedy dokładnie kupowałem Weronikę, ale to musiało być niedługo po premierze. Criterion wyszedł ok. rok po tym. Więc nie było do czego porównywać.

Poza tym tak jak pewnie wiesz niemal każdy film rejestrowany na taśmie filmowej przechodzi odziarnianie. Sęk w tym aby z tym nie przesadzać i robić to z głową zachowując pierwotny charakter obrazka i nie robić z niego przefiltrowanego potworka. Wiele filmów zostało zniszczonych przez przesadne użycie DNR, polskich rekonstrukcji niestety też, masz co najmniej kilka takich u siebie w kolekcji, ale Podwójne życie Weroniki absolutnie do tej kategorii się nie zalicza - jeśli już to jest przeciwieństwem tegoż co poniekąd sam potwierdziłeś wystawiając temu wydaniu BD w 2014r. po raz pierwszy w historii ocenę 10/10 za obraz.

Czy mimo wszystko przy dzisiejszych standardach można by się przyczepić do wyglądu ziarna w tym filmie ? Jasne, podobnie jak do zdecydowanej większości wydań z okresu 2006-2012 i wielu dziś wychodzącym filmom, również na UHD.
Jeśli kiedyś pojawi się jakieś nowe wydanie ze skanu 4K, najlepiej z kompresją od Davida Mackenzie to z miłą chęcią zrobię upgrade jednego z moich ulubionych filmów Kieślowskiego. A póki co wystarczy mi to co mam.
Tyle ode mnie w temacie.
W tej sprawie nie ma pomiędzy nami nieporozumień, co zresztą wynika z moich postów. Smile  
Przyznając 10 / 10 byłem na etapie fascynacji FHD. Werdykt uzasadniłem w podobny sposób, jak ujął to Mefisto: Miękkość obrazu w przypadku Weroniki podpada pod oryginalny kształt filmu… Zatem wszyscy mówimy jednym głosem. Nie zmienia to jednak faktu, że u konkurencji tego ziarna było więcej.

Gwoli przypomnienia. Z problemem (czy „problemem”) ziarna walczono odkąd istnieje kino 35 mm. Bodajże w „Wszystko o Ewie” (1950) widać ewidentnie rezultaty działania nasadki Duto. Dlaczego? Ano w starej szkole fotografowania twarze portretowanych aktorek musiały wyglądać jak pupa niemowlęcia. Zero pryszczy, zmarszczek i takich tam. Stąd mam w kolekcji sporo filmów nierównych: obraz żyleta - naraz do bólu miękki, bo piękna kobieta. Rolleyes Dziś kwestie wyrazu artystycznego załatwia DNR. Tyle, że jak już zauważyliśmy – technika powinna być stosowana dynamicznie (nie po całości) i mądrze.

Potencjalne problemy z ziarnem załatwiono wprowadzając taśmy 70 mm. To był zauważalny skok jakościowy, co z pewnością doceniłeś oglądając „Lawrence z Arabii (1960).
No, ale dość o tym. Osoby czytające nasze posty mogą odnieść wrażenie, że niczego nowego już nie wnosimy.

EDIT:
Mamy dobry moment aby przypomnieć zapomniany wątek, który zapoczątkowałeś na innym forum. Szkoda, że zabrakło wolontariuszy do kontynuacji. Byłem tam stałym gościem, a za czasów KP nawet chciałem zostać użytkownikiem.
https://hdtvpolska.com/forum/topic/22297-problematyczne-wydania-pl-na-no%C5%9Bniku-blu-ray/
A teraz wyobraźmy sobie jaki byłby odbiór tego miękkiego obrazka All About Eve gdyby był pozbawiony ziarna. Koszmar. Na szczęście na BD ziarno jest obecne i to nawet w niemałych ilościach.

Poza tym możemy rozmawiać o nasadce Duto, kliszach ORWO, ale w wielu przypadkach przefiltrowany obrazek jest po prostu wynikową tego, że albo ktoś przyoszczędził i zamiast wrócić do negatywu wolał skorzystać z archaicznego mastera pamiętającego jeszcze lata świetności DVD (to była standardowa praktyka w pierwszych kilku latach istnienia Blu-ray'a), lub też tenże negatyw był na tyle uszkodzony, że nie było innej opcji i trzeba było skorzystać z gorszej jakości źródła dla znacznej części czy nawet całości filmu. Albo też zrobił to z głupoty i sięgnął po mastera telewizyjnego dla wydań BD/DVD, który często sam w sobie ma zaaplikowanego sporego DNRa.

(03-09-2020, 14:43)Daras napisał(a): [ -> ]Potencjalne problemy z ziarnem załatwiono wprowadzając taśmy 70 mm. To był zauważalny skok jakościowy, co z pewnością doceniłeś oglądając „Lawrence z Arabii (1960).

Zakładam, że masz na myśli wersję UHD. Nie możesz się bardziej mylić odnośnie ziarnistości obrazu w tym filmie, ale o tym napiszę wkrótce w odpowiednim temacie.
Nie, nie - miałem na uwadze BD. W mojej ocenie film może stanowić wizytówkę „bajecznych” właściwości taśmy 70 mm. Co to znaczy? Ano chodzi o „upchanie” większej ilości (drobnego) ziarna względem kliszy 35 mm. Właśnie w ten sposób dokonano jakościowego skoku ku wyższej rozdzielczości obrazu.

Podpisuję się pod poniższymi recenzjami, choć oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania.
https://www.blu-ray.com/movies/Lawrence-of-Arabia-Blu-ray/52492/
https://bluray.highdefdigest.com/7530/lawrence_arabia_50th.html

Nie mam pojęcia jak sprawy wyglądają na UHD.
Dobra, spadam stąd nim gospodarz wątku wygumkuje mnie za OT. Wink

EDIT:
Przepraszam, ale chciałbym podzielić się jeszcze swoimi wspomnieniami. Do naszego zakładu fotograficznego przynoszono: mikrofilmy (jakieś 16 mm), typowe klisze 35 mm i Fotopany w okolicach 70 mm. Zdjęcia pocztówkowe z tych pierwszych rolek wyglądały fatalnie. Z kolei niekwestionowaną wyrazistością legitymowały się fotki z Fotopanów. Mieliśmy też staroświecki aparat na większe błony, coś w okolicach 13x18 cm. Służyły one do odbitek robienia „na styk”. Ostrość takich zdjęć określiłbym dziś jakością UHD. Smile
Hitchcocka chyba jeszcze nie pokazywałem.
Po lewej co było, a po prawej co doszło:

[Obrazek: QOdogbV.jpg] [Obrazek: 1zuhGcl.jpg]

Tytuły filmów na okładce miały być po angielsku, ale nie będę wybrzydzał, tym bardziej że pakiecik udało się dorwać za pół darmo.
Pl wersję na płycie UHD ma wyłącznie Okno na podwórze.

[Obrazek: LJfd0lx.jpg]

Na ringu z rodziną - oczywiście wydanie BD ze slipcoverem. Polskie wydanie to wersja reżyserska, która tym się różni np. od kinówki PG-13 z UK, że ta druga jest troszkę ugrzeczniona jeśli chodzi o wulgaryzmy.
Śmieć to jeden z nielicznych zakupów w ciemno. Seans przede mną.

Casino i Life of Pi z promocji urodzinowej zavvi 3 za $35. Trzeciego filmu nawet jeszcze nie wysłali (brak na stanie), ale mam nadzieję, że prędzej czy później się to zmieni.

Kilka zaległości z UK:
[Obrazek: kAjbRmO.jpg]

I na koniec jeszcze kilka zdjęć pakietu Hitchcocka:
[Obrazek: U9lMjNh.jpg]

[Obrazek: fVRseaXl.jpg]

[Obrazek: Hzygdgwl.jpg]
Ta kolekcja Hitchcocka to wydanie z włoskiego Amazonu? Nie zostało ono czasem opóźnione do października?
Czasem tak jest że na pierwsza datę mają do wydania część pierwszego nakładu i to wysyłają a reszta zamówień idzie za automatu na nową datę premiery. Tak więc kto pierwszy ten lepszy.
Jak wyskoczyli z tą ceną 28 EUR to pewnie cały świat się rzucił na włoskie wydanie i cały ich zarezerwowany nakład szybko się wyprzedał jeszcze przed pierwotną premierą, zdaje się 8 września.