Wyjmowałem setki płyt z różnych dziwnych opakowań, a zwykle postępuję z płytą jak z jajkiem, więc "trochę" się zdziwiłem, gdy zamiast puścić - pękło.
No to może miałeś wadliwą płytę.
(22-05-2020, 13:31)misfit napisał(a): [ -> ]Ogólnie nie stawiaj tego digipacka na twardej powierzchni bo wtedy jest trudniej z wyjęciem płyty.
Może w tym właśnie jest sęk. Wyjąłem właśnie jeszcze raz ten "Potop", z którym to już wczoraj kombinowałem, położyłem na kanapie, nacisnąłem środek i... puściło.
Tak więc będę robił od dziś. Wprawdzie tego "Człowieka z marmuru" też chyba próbowałem wyjmować na kanapie, ale na innej, może twardszej.
Albo po prostu udało się rozluźnić już ten uchwyt.
No to ten problem myślę, że został już zażegnany. Natomiast na samym początku pytałem właściwie o coś innego - czy mieliście jakieś problemy z płytami, które właśnie w taki problematyczny sposób trzeba wyjmować. Ale po braku odzewu na to konkretne zagadnienie wnioskuję, że mogę chyba spać spokojnie.
Żeby z płytą były jakieś problemy (inne niż wynikające z wadliwej produkcji krążka) to musiałbyś ją uszkodzić fizycznie. Ale do tego raczej trudno zaliczyć wyjmowanie płyty z pudełka, choć wierzę, że i tacy mistrzowie się znajdą
No nic, na razie wszystko działa w porządku, sprawdzę później, czy nie ma tam jakichś pęknięć czy objawów delaminacji, ale pewnie nie ma. Na razie więc nie ma się chyba czym przejmować, a w razie czego widzę, że kilku kolegów z forum również posiada to wydanie, najwyżej poproszę o sporządzenie kopii zapasowej.
(29-07-2020, 19:57)Daras napisał(a): [ -> ]U mnie Philipsy siadały średnio po 3 latach.
Jak dla mnie zdecydowanie za szybko, zwłaszcza, że jak pisałeś oglądasz głównie w weekendy, ale może Philipsy już tak mają, nie wiem, bo nigdy nie miałem nic tej firmy.
Tak, sprzęt siadł zdecydowanie za szybko. Diagnozę stawiali doświadczeni serwisanci. Nigdy więcej!
Ku przestrodze przypomnę o jakie modele chodziło, bo być może są one jeszcze gdzieś dostępne: BDP 7500 i BDP 9600. Ten drugi Philips w czasie debiutu kosztował blisko 2 koła.
Miałem kilka odtwarzaczy cd i dvd Philips i niestety lasery padały we wszystkich max po 3 latach
Wysłane z mojego LYA-L29 przy użyciu Tapatalka
Ja od już jakiegoś dłuższego czasu (około 7-8 lat) zmieniłem sprzęt (odtwarzacze) zdradziwszy moją ulubioną markę SONY na rzecz Yamahy.
Nie narzekam, bo z laserami w zasadzie nic złego się nie działo nigdy. Poprzedni odtwarzacz blu-ray Yamaha BD-S1067 miałem dobre 6 lat i wymieniłem po prostu na nowszy model BD-A1060 - laser działał bez zarzutu i nowy nabywca modelu 1067 zapewne do dziś dzień jest zadowolony.
BD-A1060 mam 2 lata i jestem bardzo zadowolony.
Posiadam również odtwarzacz CD Yamaha model CD-S700. W zasadzie działa bez zarzutu, ale... no właśnie ale - zaczyna mieć problemy z tzw. trudniejszymi płytami CD lub z takimi bardziej upakowanymi, w sensie, że o czasie bliskim 80 minut. Miałem okazję kiedyś rozmawiać przez telefon ponad 40 minut z serwisantem Yamahy od napędów CD. Diagnoza oczywiścia była by pełna gdybym wysłał odtwarzacz do serwisu z jedną z takich trudnych płyt CD, bo wcale do końca nie było pewne czy to sam laser jest winien, czy może mechanizm napędowy.
Ale podczas tej rozmowy dowiedziałem się bardzo ciekawej rzeczy, a mianowicie laser powinien często i dużo pracować, wtedy jego żywotność wzrasta. Szczególnie jest to wskazane w pierwszej fazie, czyli od nowości.
Jeśli używamy odtwarzacz od weekendu do weekendu, czyli raz w tygodniu - jest to zdecydowanie za mało. Żywotność lasera wtedy spada. To trochę jak z samochodem, żeby był sprawny musi jeździć, a nie stać - a żeby jeździć, musi być sprawny