Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: Płyta nie chce się odtworzyć
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43
Jop przed chwilą wyczyściłem z tego syfu Prestiż, Braveheart, Listę Schindlera, King Konga i Mule na UHD. Tak więc tego nowy rytuał zaraz po zakupie przecierać pudełka jedwabną szmatką.
Sprawdziłem swoje płyty. "Księga ocalenia" Monolithu, jak i angielska "Droga" działają bez zarzutu. Dziwna sprawa, że padło na te dwa postapokaliptyczne tytuły.
Drugi sezon "Westworld" UHD - wydanie włoskie - 6 płyt bez omawianego tu nalotu.
Znalazłem tylko palucha na Drodze - pewniakiem mój.
Ja mam takie pytanie - pewnie nie zastanawiacie się nad tym na co dzień, ale zastanawia mnie kwestia archiwizacji naszych wydań filmów, tak abyśmy mogli z nich korzystać jeszcze jakiś dłuższy czas. W sumie nie wiadomo, jaką żywotność mają zbierane przez nas płyty, ale prognozy są różne, niektóre podają nawet tylko 10-20 lat. Co prawda trochę powątpiewam akurat w te liczby (chyba że w kwestii płytek wypalanych, ale jednak nie o to chodziło tam, gdzie to wyczytałem), ale mimo wszystko wydaje się, że może jednak nie powinniśmy do końca ufać tym bardziej optymistycznym prognozom i jakoś zabezpieczyć się na wszelki wypadek.

Przy czym problem jest nie tylko tego rodzaju, że trzeba by spędzić trochę czasu i pieniędzy na zgrywanie filmów i ponowne ich nagrywanie, ale też tego rodzaju, że nie wiadomo, jaki nośnik wybrać na kopię zapasową. W końcu wszelkie nośniki danych cyfrowych są niestety albo zawodne, albo zbyt młode, by właściwie ocenić ich trwałość. Zastanawialiście się kiedyś nad tym? Smile

Ja póki co kopie zapasowe trzymam w dwóch kopiach na dwóch rzadko używanych dyskach HDD, ale nie jestem pewien czy to najlepsza opcja - w końcu HDD nie są aż tak trwałe i wypadałoby je wymieniać co jakiś czas (choć może fakt, że nie korzystam z nich na co dzień, potrzebę takiej wymiany nieco odsuwa w czasie). Najtrwalsza metoda, jaką sobie wyobrażam, to oczywiście transfer na taśmę filmową, przechowywaną następnie w archiwalnych warunkach Smile ale obawiam się, że byłaby to dość skomplikowana i kosztowna operacja. A bawił się ktoś może w te M-Diski? Wprawdzie też nie sposób ocenić ich faktycznej żywotności, ale 1000 lat, które oferują, brzmi zachęcająco. Wink W każdym razie zdaje się, że generalnie problem trwałego przechowywania cyfrowych danych jest dziś dość istotny - być może więc można liczyć, że wkrótce znajdą się jakieś jego rozwiązania, poza kopiowaniem danych na nośniki analogowe.
Moja najstarsza płyta CD pochodzi z 1986 roku i świetnie działa do tej pory. Myślę, że spokojne płyty posłużą Tobie jeszcze te trzydzieści lat, a pewnie i dłużej. Jakieś wyjątki pewnie się trafią i szlag je trafi wcześniej, ale nie robiłbym z tego problemu ( nowe, lepsze wydania...) A za te ileś tam lat pies z kulawą nogą nie spojrzy na te nasze zbiory z muzyką i filmami na nośnikach fizycznych. Do tej pory możesz spać spokojnie Smile
Dokładnie. Mam płyty DVD wykraczające już poza te 20 lat, także o ile nie pojawia się nalot albo co, to można spać spokojnie. Inna sprawa, że nie po to wydaję gruby hajs na te płyty, żeby to potem jeszcze dodatkowo archiwizować. To bez sensu - zwłaszcza, że liczy się dla mnie wydanie, bo większość filmów, ergo głównej zawartości płyt, to se mogę ściągnąć bez płacenia, więc po co bawić się w kopie. Wydania to nie uratuje, jeśli to się zniszczy lub zużyje. Poza tym to tylko filmy - w dodatku takie ogólnodostępne. Stracisz jedno wydanie, to kupisz inne. Nawet w przypadku białych kruków - które i tak sprowadzają się głównie do danej edycji, nie tytułu - nikt z nas nie posiada przecież muzealnych relikwii nie do zastąpienia. Tym staną się dopiero za tysiąc lat Wink
(23-02-2021, 22:22)Pan Anatol napisał(a): [ -> ]Ja póki co kopie zapasowe trzymam w dwóch kopiach na dwóch rzadko używanych dyskach HDD, ale nie jestem pewien czy to najlepsza opcja - w końcu HDD nie są aż tak trwałe i wypadałoby je wymieniać co jakiś czas (choć może fakt, że nie korzystam z nich na co dzień, potrzebę takiej wymiany nieco odsuwa w czasie).

W moim przypadku to właśnie takie rzadko używane HDD, w razie potrzeby podłączane z zewnętrznej kieszeni, częściej padają niż dyski pracujące latami w kompie 16/24h na dobę. Ale to może tylko u mnie takie rzeczy.

Kopia zapasowa wszystkich filmów (o serialach nie wspominając Big Grin ) oznaczałaby u mnie na teraz wydatek kilkunastu tysi na same dyski twarde, które i tak musiałbym co jakiś czas dokupować wraz z rozrastaniem się kolekcji lub awarią jednego z HDD. Wolę tę kasę wydawać na nowe filmy, ale gdybym miał nadmiar gotówki to czemu nie Smile
Póki co nie mam więc ograniczam się do robienia kopii zapasowych posiadanych przeze mnie wydań niedostępnych już w regularnej sprzedaży oraz takich na które się sporo wykosztowałem. Dzięki temu śpię spokojniej.
Co do ryzyka utraty danych na takich dyskach - jest RAID 1, 5, 10, itd. co kto woli - jasne, nie daje to 100% gwarancji odzyskania danych w razie jednoczesnej awarii więcej niż jednego dysku, ale lepsze to niż nic.
Nie jest też tak, że jakoś spędza mi to sen z powiek. Smile Ale jakiś to problem jest. Na razie mam jednak spore zaufanie do nośników optycznych, nie zdarzyło mi się dotychczas, żeby któraś z moich płyt (albo z kolekcji CD mojego taty, zbieranej jak przypuszczam od wczesnych lat 90., zawierającej też wypalane płytki mniej więcej w moim wieku, może nieco młodsze Smile ) odmówiła posłuszeństwa. Na wszelki wypadek zgrywam sobie kopie tylko moich ulubionych filmów bądź trudno dostępnych wydań. Może nawet spróbuję sobie kiedyś część wypalić na tych M-Diskach, zobaczylibyśmy, co by z tego wyszło. Smile A może za jakiś czas pojawi się jakaś forma przechowywania danych mniej zawodna od tych dysków twardych czy nagrywanych płyt.

Gdyby faktycznie było tak, że zawsze można sobie kupić drugi egzemplarz czy inne wydanie utraconego filmu, to oczywiście nie byłoby problemu żadnego (chyba że trzeba by było ostatecznie kupować od nowa całą kolekcję!), mam jednak wątpliwości; być może te wydania Blu-ray, które dziś kupujemy, w wypadku tych bardziej niszowych tytułów to ostatnia możliwość, by je zobaczyć w jakości wyższej niż streamingowa, a i streaming ze swojej natury jest przecież niepewny. Jedyna nadzieja w pogarszającym się z wiekiem wzroku - może do czasu, aż nasze płyty przestaną działać, przestaniemy już przejmować się aż tak jakością obrazu. Wink A zresztą może się mylę, może po tym kierunku streamingowym przyjdzie jakaś zmiana kursu, albo przynajmniej nośniki fizyczne (czy może inne metody oglądania filmów w podobnie wysokiej jakości?) jakoś będą się trzymać. W końcu dziś odnawia się chyba więcej filmów w 4K niż kiedykolwiek, więc bez sensu, gdyby było to dostępne tylko w średniej jakości streamingu.
Panowie, a co sądzicie o tym:
[Obrazek: 0hlJ3mVl.jpg]

Nie są to rysy, tylko paski jakby wewnątrz płyty (przerwy w zapisie?) i przebiegają po całym okręgu (trochę trudno uchwycić aparatem - lepiej widać je pod światło). Zastanawiam się, czy może to mieć wpływ na czytanie płyty przez odtwarzacz.
Zależy jak głębokie. Jak mocno, to nawet maszyna nie pomoże w regeneracji. Jak najszybciej przetestuj płytę programem, albo obejrzyj.
Czy to nagrywana płyta? Jeśli tak to była słabej jakości i została nagra z inną prędkością. Może być problem z odczyten

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43