Oficjalny opis fabuły: Zanim została Wonder Woman, była po prostu Dianą, księżniczką Amazonek, trenowaną przez lata do roli niepokonanej wojowniczki. Wychowana na ukrytej przed światem rajskiej wyspie, kiedy tylko amerykański pilot rozbił się na jednym z jej brzegów i poinformował ją o szalejącym na zewnątrz ogromnym konflikcie, Diana opuściła swój dom przekonana, że może powstrzymać zagrożenie. Walcząc u boku ludzi w wojnie, by zapobiec następnym, odkryje nie tylko swoje moce, ale także swoje przeznaczenie.
Światowa premiera 2. czerwca 2017 roku.
Czekam na ten film jak na każdy inny od DC, ale cały czas nie jestem w 100% przekonany do tego, czy wypali. Zwiastuny jak na razie są ok, ale brakuje im spektakularności i czegoś, co sprawi, że będę odliczał dni do premiery, tak jak to miało miejsce przy BvS.
Trailer wygląda bardzo zachęcająco. W ogóle osadzenie super bohatera w latach Wojny to coś rewelacyjnego. Wygląda to znacznie lepiej, niż JL która będzie pseudo Marvelowskim Shitem
Jak dla mnie nic tego nie zapowiada.
Po tym, co pokazano zarówno JL jak i WW nawet nie wiem czy mam ochotę oglądać w kinie - za bardzo to wszystko małpuje marvela, podczas gdy do tej pory szło jednak nieco inną drogą.
Może Suicide Squad coś poprawi w moim nastawieniu.
Wonder Woman wygląda jak połączenie pierwszego Capa z pierwszym Thorem, wygląda to strasznie wtórnie, a jednocześnie zbyt dziwacznie jak na mój gust. Może do czasu premiery jakoś się z tym oswoję, ale na chwilę obecną nie czekam.