Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: Oglądamy filmy z kolekcji...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
(10-06-2021, 17:28)Daras napisał(a): [ -> ]Nie mogę namierzyć informacji o American Fighter. Wyskakują mi daty 2009 i 2019, a tu chyba chodzi o czasy VHS. Niektórzy przy tytułach podają lata produkcji co niekiedy bywa pomocne podczas poszukiwań.

Pewnie chodzi o to -> https://www.imdb.com/title/tt0088708

Za dzieciaka łykałem wszystko z Ninjami, ale teraz boję się do tego wracać Wink
(10-06-2021, 17:39)misfit napisał(a): [ -> ]Pewnie chodzi o to -> https://www.imdb.com/title/tt0088708
Faktycznie, było coś takiego, choć nie pamiętam szczegółów. Dla mnie aktorem nr 1 w produkcjach o wojownikach Ninja był Shoichi Kosugi zwany Sho Kosugi. Filmy z jego udziałem oglądaliśmy z zapartym tchem, gdyż Sho był i jest autentycznym mistrzem (wygrywał turnieje karate oraz ćwiczył / nauczał Ninjitsu). Aktor zyskał popularność po premierach „Enter the Ninja” (1981) oraz „Revenger of the Ninja” (1983), choć miał też wcześniej epizod w „Ojcu chrzestnym II”.
Tu są fragmenty filmów z jego udziałem. Warto choćby zerknąć na czasy współczesne (czwarta minuta klipu).





W PL na BD wyszedł z  Shoichi bodajże tylko jeden film (?). Z sympatii do gościa wciągnę go na listę zakupową, no i się nieco najarałem. Smile
Mam z nim "Ninja III". Jeden z bardziej odjechanych filmów w mojej kolekcji.
NINJA meets FLASHDANCE meets THE EXORCIST.
Yeah, nice man. The ninja they were: psychologists, martial arts experts, philosophers, expressive warrior, loyal, etc.

Trójki nie kojarzę. Cry

W połowie lat 80 – tych ludzie kupowali „bilety” wstępu do osiedlowych świetlic aby obejrzeć tego typu filmy z VHS. Pamiętasz kolejki?

Kręciło to naród, oj kręciło. Shy
W poprzednim poście zasugerowałem zerknięcie na czwartą minutę klipu. Człowiek w podeszłym wieku nadal imponuje. Ciarki przechodzą.
Co widać? Wysokiej próby elementy: karate (pusta ręka), ken jitsu (władanie mieczem KATANA, którego pierwowzorem był chiński JIAN),  jiu jitsu („łagodna” sztuka obezwładniana), ninjitsu (połączenie wymienionych dyscyplin itp.).
Pod wpływem takich filmów jakaś część rodaków zaczęła kolekcjonować atrapy KATAN, ale też zainteresowała się kulturą orientu. Nawet ja przez kilka lat eksponowałem na półce „japońskie” miecze, które „produkował” mój znajomy. Stare czasy...
W temacie sztuk walki - ja ostatniego września zrobiłem sobie przegląd filmów wuxia Kinga Hu. Mam na BD chyba wszystko, co wyszło na Zachodzie od tego reżysera - Napij się ze mną, Gospoda Smoczych Wrót, Dotyk Zen, Przeznaczenie Lee Khana, Raining in the Mountain oraz Legend of the Mountain. Wszystko to bardzo fajne filmy, co prawda Dotyk Zen oraz dwa ostatnie wymienione przeze mnie tytuły trochę marginalizują rolę walk, ale również są warte uwagi, być może nawet bardziej. Smile

Daras - co prawda niestety bardzo wątpię, czy filmy Kinga Hu pojawią się kiedyś w polskiej wersji językowej na BD czy choćby DVD, ale gdybyś kiedyś mimo wszystko miał okazję, to bardzo polecam tego reżysera. Wink
Cytat:Trójki nie kojarzę.

Najlepsza scena (prawie sam początek filmu):



W sumie jak się w tym momencie wyłączy to się już niewiele straci (no dobra, całą rolę Sho, bo ten na powyższym klipie to nie on).
A tutaj bekowa retrospekcja z tego kultowego filmu od chłopaków z Red Letter Media >>


Panie Analtolu
Ha, były polskie próby, choć nieudolne, zwrócenia uwagi na gatunek „wuxia”. Mam w pamięci „Kungfu” (1980) z Danielem Olbrychskim oraz „Karate po polsku” (1982) z nieżyjącym Edwardem Żentarą.  Producenci raczej nie chcieli forsować „wuxia”, zatem skupili uwagę widzów na wątkach psychologicznych.

Gieferg, widzę, że shurikeny i takie tam robiły robotę. Wink Nadal nie kojarzę filmu...
Co do tematu "wuxia a sprawa polska", to ponoć w 1987 roku w Polsce sporą popularnością cieszył się północnokoreański przedstawiciel tego gatunku pt. "Hong Dil Dong - karate mistrz", w tej chwili dostępny w całości na YT (z napisami angielskimi):



W połowie lat 80 – tych, kiedy magnetowidy jeszcze stanowił luksus, miałem wejścia do pewnego Domu Kultury. Tam odbywały się tajne oraz „oficjalne” pokazy VHS. Moda na filmy kopane nie podlegała dyskusji. Nawet kina udostępniały rodzimym „biznesmenom” pomieszczenia, którzy puszczali na ruskich telewizorach produkcje wuxia. Zawsze odnotowywałem komplet widzów. Kurna, za takie „seanse” należało zapłacić nie mniej niż za bilet do kina. Rolleyes Ale podanego przez Ciebie tytułu nie kojarzę (?), choć z pamięci mógłbym zacytować te filmy, które były kiedyś w obiegu.

Jeśli miałbyś ochotę to może napisz kilka słów o „Dotyku Zen”. Ja z kolei (w wolnej chwili) zrewanżuję się mini recenzją obrazu będącego w Polsce przyczynkiem masowego zainteresowania klimatami wuxia.