Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: Oglądamy filmy z kolekcji...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Pred napisał:
Tak naprawdę nikt do końca nie wie o co w tym filmie chodzi

To może „Tenet” jest właśnie dla mnie (?). Co do zasady kręcą mnie filmy kryjące jakąś tajemnice i przymuszające do szukania jej rozwiązania (pod warunkiem, że reżyser wiedział o czym chciał opowiedzieć). Wink

HAL, dzięki za poświęcony czas. Na poprzedniej stronie napisałem kilka słów o „Zagubionej autostradzie” (1997). „Dziwadła” nie są mi obce. Jeśli w obrazie Nolana występują jakieś przeskoki czasowe (a chyba coś takiego zasugerowałeś) to powinienem dać radę. Ponownie przemyślę kwestię zakupu krążka.
Nie wiem czy można szukać jakichkolwiek porównań „Tenet” (2020) z klimatami innych filmów, np. „Wyspą tajemnic” (2010)? Jeśli tak, być może Nolan sprosta moim gustom.
(24-08-2021, 18:00)Daras napisał(a): [ -> ]pod warunkiem, że reżyser wiedział o czym chciał opowiedzieć).
To jest w tym przypadku kluczowe Smile . Jak w Memento Nolan wiedział, co chce powiedzieć, tak imho Tenet to przerost formy nad treścią. Pomysł na papierze wydaje się świetny, był niezłym wyzwaniem realizacyjnym od strony technicznej i praca nad nim pod tym względem dała Nolanowi pewnie dużo satysfakcji, ale ta warstwa imho przesłoniła Chrisowi esencję kina, czyli intrygującą i emocjonującą historię człowieka (wspomniane Memento) / relacji miedzyludzkich (np. Interstellar, który też ma w tym kontekście wiele wad)*.

* tak, wiem, Dunkierka nie skupia się na ludziach i relacjach między nimi, ale to imho wyjątek. To nie historia o wojnie, to kinematograficzne doświadczanie jej esencji - transcendentnego pożerającego człowieczeństwo procesu. Bardzo udane imho.
(24-08-2021, 18:24)pearlzfan napisał(a): [ -> ]intrygującą i emocjonującą historię człowieka (wspomniane Memento) / relacji miedzyludzkich
Spotkałem się z opinią, że kino Nolana w ogóle, o ile pokazuje emocje, to czyni to niemalże przez rękawiczki (i maseczkę, nawiązując do niezwykle popularnego ostatnio tematu na naszym forum...). W jego filmach emocje mają być przedstawione klinicznie i aseptycznie, przez co nie wzbudzają w widzach odruchowego współ-odczuwania. Nie jestem pewien czy zgadzam się z taką oceną, bo na Interstellar i Prestige nie raz uroniłem łezkę. Z kolei filmy takie jak Incepcja uważam za przekombinowane, więc gdy przyjdzie już czas na seans Tenetu, jest ryzyko, że dojdę do podobnego wniosku.
Aquaman (Blu-Ray 4K)

Kilka dni temu dotarł do mnie Aquaman w wydaniu 4K. Dotąd widziałem ten film tylko raz - na HBO GO.. Film oceniłbym wtedy na 7/10, ale bawiłem się przy nim dobrze. Spodziewałem się też, że w 4K i HDR film ten będzie jeszcze fajniejszy i miałem rację.
Nie jest to najlepiej wyglądający film w mojej kolekcji, ale było sporo momentów kiedy szersza paleta kolorów i wysoka rozdzielczość dawały radę. Sama fabuła nie jest odkrywcza ani nie zachwyca. Jest to typowy akcyjniak, z całkiem niezłym humorem. Było też kilka scen, które rozbawiły mnie w sposób niezamierzony. Stylem przypominał mi coś po środku między filmami Marvela, a innymi filmami DC. Gdyby był to film z uniwersum Marvela to byłby wśród nich średniakiem. Jeżeli chodzi o DCU to stawiam go na pierwszym miejscu. Oczywiście mam na myśli to ich aktualne uniwersum, bo to trylogii Batmana Nolana startu nie ma.
Nie! Nie zrozumiałbym rodzimej kinematografii, a nawet Polski, gdyby nie tamte filmy.
Nudne ujęcia? Kto tak uważa? Profesjonalne kadry (w tym standardy portretowe), plus „gra świateł” itd. - wystarczą! Nadto, naturalny język ciała, także  swoisty urok osobisty aktorów nie pozostawiały wątpliwości – warto pielęgnować zasady.

W filmie, który ponownie obejrzałem z BD widać jaskrawo w jaki sposób klasa średnia walczyła o swój status. Szczęśliwie ich losy abstrahowały od dłoni przyklejonych do nowoczesnych telefonii. Przeciwnie – swoją gestykulacją wyrażały one „coś więcej” (patrz sceny z teatrum).

Wrażliwych pasjonatów klasyki zaboli fakt, iż rzeczywiste biegi życia głównych bohaterów połączył dramat – przedwczesne odejście.
Czy powinniśmy czerpać jakieś wzorce kulturowe obserwując dorobek minionych pokoleń? Za NAS oczywiście nie odpowiem. Lecz zapewne istnieją w przestrzeni planetarnej Darasy, które uważają, iż owszem - warto. Powtórzę z innego wątku – jestem wdzięczny losowi za możliwość kształtowania osobowości w latach 1980 oraz następnych. Za cholerę nie chciałbym tego zmieniać (to tak prywatnie).

Zatem o jakim filmie tak krótko napisałem? „Do widzenia, do jutra” (1960) z ujmująca muzyką K. Komedy.

P.S.
Przepadła na you tube piosenka o matce co ma dziecko. Hit! Ludzie, hit! Jeśli ktoś miałby możliwość wrzucenia jej do sieci, to bardzo proszę. Tak właśnie bawili się kiedyś gdańszczanie. Smile  
Nie wiem, czy akurat bohaterów tego filmu wyszczególniłbym jako wzory do naśladowania Smile bo to jednak takie niebieskie ptaki, wykorzenione w świecie przeżutym i wyplutym przez wojnę i stalinizm, a poprzez te teatrzyki i romansiki uciekające od codziennej rzeczywistości podobnie jak ta dzisiejsza młodzież ucieka w ekrany telefonów. Rozumiem jednak, że można preferować te starsze metody jako urokliwsze i mające bardziej interpersonalny charakter. Smile Ale film oczywiście bardzo ładny, nie będę zaprzeczać.

A co sądzisz o tym wydaniu na BD? Bo zdecydowanie chciałbym mieć ten film w swojej kolekcji - już wręcz mam, i to w dwóch postaciach: na DVD i nagraniu z TVP Kultura HD - ale dostępne kadry z tego wydania zdradzają dość poważne odziarnienie i prawdę mówiąc nie wiem, czy zaobserwowałbym jakiś duży skok w jakości obrazu w stosunku do tamtych dwóch kopii. Jak to się przedstawiało na Twoich stu calach? Wink
Niebieskie Ptaki to były nieloty, które raczej nie robiły nic. Z kolei skromnie zrecenzowany prze zemnie film dotyczył aktywnych artystów. Smile

Nadal podtrzymuję wypowiedź, zgodnie którą, warto czerpać z wzorców kulturowych minionych pokoleń (w poście wyraziłem to dosłownie).

Co do BD.
DVD podmieniłem rozmyślnie na płytę o wyższej rozdzielczości. Oczekiwałem na swoich 100 calach wyraźniejszego ziarna. Nic z tych rzeczy. Niemniej kompresja jakoś podniosła odbiór całości, co przy moim ekranie pomogło.

EDIT:
Dziś jeszcze raz przeczytałem nasze posty i zauważyłem, że doszło do drobnego nieporozumienia. W swojej mini recenzji nie wspomniałem, że bohaterowie filmu warci są wyszczególnienia jako wzory do naśladowania (choć mógłbym i takie założenie bronić). Natomiast postawiłem pytanie: Czy powinniśmy czerpać jakieś wzorce kulturowe obserwując dorobek minionych pokoleń?  To temat obszerny. Zgłębiając go musielibyśmy w rozważaniach cofnąć się do epoko sprzed setek, czy nawet tysięcy lat. Teraz widzę, iż w moim zapytaniu zawarta jest jednak odpowiedź. Przecież ludzkość niezmiennie korzysta z doświadczeń przodków (etyka, religia, nauka, medycyna itd.). Zatem kwestię powinienem zawęzić do Polski z lat 60 – tych. Ale tu również brak mi wątpliwości. Określone wzorce, choćby zachowań, jak najbardziej chciałbym zauważać obecnie. Oj, musiałbym recenzować film na nowo i zauważalnie obszerniej (kto to wytrzyma?). Może tylko dwa luźne przykłady.

1. Nasi filmowi dżentelmeni w sposób mistrzowski ukazali w jaki sposób można zabiegać o względy dam (patrz choćby sceny na korcie tenisowym). Przy czym złośliwie oraz retorycznie zapytam: Gdzie się schowały polskie damy XXI wieku?

2. Z licznych relacji wiem jak organizowana bywa praca w korporacjach (wyścig szczurów, donosicielstwo itd.). Z kolei młodzi ludzie z „Do widzenia...” stanowili zintegrowany „kolektyw” i wspólnie debatowali nad rozwojem teatru. Także wszelkie złośliwości ograniczali tylko do żarcików. Nawet przykład dotyczący przekazania liściku od głównego bohatera damie świadczył o hołdowaniu określonym zasadom. Przecież wielbicielka pana w charakterystycznych okularach mogła ten bilecik zniszczyć.

Naprawdę brakuje mi czasów jednoznacznych postaw oraz szczerych przyjaźni. „Do widzenia, do jutra” (1960) punktuję 8 / 10.

P.S.
Przy okazji możemy sobie przypomnieć jak wyglądał tamten Gdańsk. Gdzie te „fabryki” buchające dymem nad Motławą? Dziś widzimy po drugiej stronie rzeki apartamentowce i luksusowe restauracje. Ponownie zachęcam filmożerców do obejrzenia filmu.

P.S. 2
Wracając do porównania DVD vs BD. Wersja (SD) broni sie w bliskich kadrach, a te właśnie dominują. Podsumowując nie rekomendowałbym podmianki, choć jej jednak dokonałem.
Ostatnio oglądałem już po raz kolejny film "Ostatni samuraj ".
Świetne kino z przepięknymi plenerami.Jak się nie mylę ten film jeszcze nie wyszedł na płytach 4K.Może ktoś ma jakieś info na ten temat?Ten film aż się prosi na wydanie w formacie UHD.
Sorcerer (1977) [Blu-ray/napisy] - "Cenę strachu" Clouzota oglądałem dwukrotnie, ostatnio pewnie jakieś 25 lat temu, ale film utkwił mi w pamięci i wciąż sporo z niego pamiętam, za to po remake (czy raczej powtórną adaptację) sięgnaełm po raz pierwszy i... mam wrażenie, że nieco niefortunnie rozłożono akcenty, tzn nie pamiętam juz ile czasu trwała właściwa akcja we francuskiej produkcji, ale wydaje mi się, że działo się więcej (no ale film był też 30 minut dłuższy), u Friedkina mija połowa filmu zanim ekipa wyrusza w drogę - sporo czasu schodzi na wprowadzenia bohaterów, a można odnieść wrażenie, że są tylko po to, by z miejsca ni było oczywiste, kto powinien dłużej przeżyć. Dodatkowo miesza w tym zakresiezmyłka z tytułem. Parę scen (z tą z mostem na czele) nakręcono nad wyraz efektownie i w sposób, który sprawia, że zwyczajnie nie mają prawa się zestarzeć - duży plus, kolejnym jest muzyka Tangerine Dream, która ładnie podbudowuje klimat. Całość zostawia jednak pewien niedosyt i dała mi motywację, by po latach wrócić do francuskiej wersji.

7/10
A Ghost Story Coś naprawdę potężnego i niespotykanego w kinie. Prosta historia o żalu, smutku i przemijaniu, płynącym czasie który powoli pochłania wszystko w niepamięć. Wszystko sfotografowane fenomenalnie, takie proste ujęcia postaci w białym całunie a robią piorunujące wrażenie. Zdjęcia specjalnie dobrane w formacie 4:3 przerażają do tego stopnia, że w niektórych scenach czujemy się skrępowani przez przedłużające się ujęcia upływającego czasu i mistycznej postaci. Dla przeciętnego widza będzie to nudna historia o facecie w prześcieradle, ale dla mnie A Ghost Story to dzieło sztuki przez które inaczej będę patrzeć na świat. 9+/10