Byłem na
Benedecie w kinie studyjnym. Aż tak wysoko bym jej nie ocenił, ale wrażenia mam pozytywne. Jego największym grzechem na pewno nie jest ukazanie kościoła w ten, czy inny sposób, ale to że w środku trochę ziewałem. No ale na pewno podobało mi się bardziej od
Flesh+Blood (klimacik średniowiecza super, ale trudno przez 2h oglądać bohaterów, którzy są albo źli, albo jeszcze gorsi, a ich działania odrażające, przez co nikomu nie kibicowałem).
U mnie ostatnio obejrzane:
Predator (1987) [UHD, napisy PL]
Film z prawdopodobnie najlepszą sceną napier*alania z karabinów w historii kina »
http://tinyurl.com/y597zhts
Nie wiem co mogę więcej dodać o tym klasyku. Uwielbiam do niego wracać maksymalnie raz na dwa lata. Blisko maksymalnej oceny.
Predator 2: Starcie w miejskiej dżungli (1990) [UHD, napisy PL]
Inaczej jest w tym przypadku, bo nie widziałem sequela odkąd miałem go nagranego (z TV 4 jeśli dobrze pamiętam) na kasecie, czyli z 15 lat - i jakoś mnie nie korciło, choć kiedyś powtarzałem go równie często, co część pierwszą. Bardzo dobry sequel (ostatni taki w tej serii), super klimat komiksów z lat 80/90-tych, dobra obsada i sceny akcji. Bohaterowie wprawdzie nie mają charyzmy oddziału Dutcha, ale w sumie jedynym dużym zarzutem jaki mam jest kwestia techniczna - udźwiękowienie. Oglądając na kasecie z lektorem nie zwracałem uwagi jak często słychać, że coś było nagrane później w studiu, albo ile razy widać, że ktoś nawet nie otwiera ust, a mimo to słyszymy dialogi. Mimo dużego budżetu trochę razi to amatorszczyzną (w ogóle czasami trąci kinem direct-to-VHS).
8/10
Porównałem sobie kilka scen z wersjami z Disney+. Streaming wypada przy płytach jak dużo, dużo, dużo słabszy rip, więc nie żałuję zakupu, do którego natchnął mnie seans
Prey.
A ostatnio robię sobie "poniedziałki z Bondem".
Doktor No (1962) [Blu-ray, napisy PL]
Krótki reportaż w telewizji przypominjący o 60-rocznicy premiery filmu natchnął mnie na powtórkę po latach. Pierwszą godzinę wciąż ogląda się świetnie (kasyno,
"Bond. James Bond.", szpiegowanie / próby uniknięcia śmierci na Jamajce). Connery jako Bond - klasa sama w sobie. Problem pojawia się, gdy OO7 ląduje na wyspie i poznaje Honey Ryder - ostatnie 50 minut w zasadzie oglądałem, aby dopatrzeć do końca. Znajdują się tam niezłe momenty, szczególnie kiedy po trochu pokazywany jest tytułowy Doktor, ale jak już go poznajemy, to w sumie nic ciekawego nie robi i szybko daje się załatwić. Zdjęcia, muzyka(!), klimat - wszystko tip-top. Tylko co z tego, skoro widziałem film co najmniej trzeci raz i za każdym finał niezbyt mnie interesuje?
6-7/10 w zależności od tego czy wspominam końcówkę, czy pierwszą godzinę.
W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości (1969) [Blu-ray, napisy PL]
To ten z tym, który zagrał Bonda tylko raz, czyli ulubiona część Christophera Nolana. Technicznie i nie tylko (zdjęcia, choreografia, muzyka) trzyma się lepiej od wielu późniejszych odsłon serii (tylko montaż się zestarzał, ale mimo to narzeczona spytała mnie z którego roku ten film, bo fryzury mają z lat 60-tych, ale wizualnie wygląda jakby nagrany był w latach 90-tych). Jest poważniej, są dobre sceny akcji (pierwsze dwie bójki i finał), jest super dziewczyna Bonda, Lazenby daje radę (nigdy nie zrozumiem czemu ludzie tak wieszają na nim psy), ale w środku brakuje akcji (i Tracy). Całość trwa 142 minuty, co uważam o kwadrans zbyt długim metrażem przy tej fabule, bo podchody Bonda w ośrodku Blofelda i jego flirtowanie z dziewczynami za bardzo stopują przebieg akcji. Zakończenie bdb. Oceniłbym go na równi z
Dr. No.
Szpieg, który mnie kochał (1977) [Blu-ray, napisy PL]
To ten, w którym Bond daje nura Lotusem. Wbrew opinii większości tę część z Rogerem Moorem lubię najmniej. Jest widowiskowa, ma bardzo dobre zdjęcia, humor (i Jaws!), ale jest też zbyt rozwleczona. W drugiej połowie już nudzą mnie kolejne lokacje i sceny akcji, plan/motywacja Stromberga okazują się cienkie, i kogoś chyba poniosło z muzyką, która czasami pasuje bardziej do komedii, niż do kina akcji.
5/10
Jeszcze nie zdecydowałem po którą część sięgnę jutro.