Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: Oglądamy filmy z kolekcji...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Gdzie masz obcych w "Diunie"?
W sumie to czerwie chyba podchodzą pod obcych.
Yyy, guys, przecież wszystkie rasy/rody pochodzą z różnych planet, więc technicznie to wszyscy są alienami... humanoidalnymi, but still... czyli ten sam casus, co w ST Wink
A wewnątrz świata przedstawionego to już na pewno są wobec siebie obcymi, także tego Smile

Nie znam uniwersum, ale chyba wszystkie te rasy nie pochodzą od Ziemian, ktorzy zasiedlii te wszystkie planety tysiace lat temu i po prostu ewoluowali? Jeśli tak, to faktycznie, my bad i w Diunie nie ma obcych Smile
(11-03-2023, 19:23)Marioo napisał(a): [ -> ]W sumie to czerwie chyba podchodzą pod obcych.
Ale raczej żadnej technologii nie opracowały Smile

(11-03-2023, 19:40)pearlzfan napisał(a): [ -> ]wszystkie te rasy nie pochodzą od Ziemian, którzy zasiedlii te wszystkie planety tysiace lat temu i po prostu ewoluowali
No chyba właśnie tak jest. Też nie mogę się poszczycić dogłębną znajomością świata przedstawionego, ale takie odniosłem wrażenie.

(11-03-2023, 19:40)pearlzfan napisał(a): [ -> ]wszystkie rasy/rody pochodzą z różnych planet, więc technicznie to wszyscy są alienami... humanoidalnymi, but still... czyli ten sam casus, co w ST
Akurat w Star Treku mamy do czynienia z panspermią (TNG, odcinek "The Chase"), więc tam jest trochę inna sytuacja. W Diunie mamy raczej potomków kolonistów sprzed tysięcy lat.
(11-03-2023, 07:28)fire_caves napisał(a): [ -> ]
(10-03-2023, 19:23)pearlzfan napisał(a): [ -> ]powinni lądować właśnie na specjalnych wzmacnianych lądowiskach
Jak się opanowało podróże międzygwiezdne a'la Diuna, to sztuczna grawitacja zapewne nie jest problemem. Skoro tak, to nacisk tysięcy (milionów?) ton nie jest żadnym problemem.
(...)

No! W fizyce kwantowej można by ich nazwać obserwatorami nadświetlnymi. Wink
„Biblia” (1966).

Dziś krótko. Idą święta.
Nie odczuwam potrzeby wyjaśniania z jakich powodów goszczą w moich zbiorach określone tytuły BD. Niemniej lata 70. nadal obieram przez pryzmat nostalgicznych emocji. Dlaczego? Ano dawniej, przed kolorowymi telewizorami spotykały się całe rodziny, i to nie tylko przy okazji świąt ( „Ben Hur”. „Kleopatra” itd}.
Tytuł z nagłówka po raz kolejny nie zwiódł. Miałem też gościa. Oczywiście po projekcji odbyliśmy dyskusję natury filozoficznej zahaczając o pytania bez odpowiedzi.
„Biblia” to z całą pewnością ikona ukazująca rozmach kinematografii minionej epoki! Szerokie plany, ale też staranne kompozycje kadrów przykuwały uwagę.  
XXI wiek nadal wymusza zapytania natury egzystencjalnej: skąd pochodzimy, dokąd zmierzmy, jaki był początek wszechświata itd.? Choć treść filmu „Biblia” - jak uważam – można w wybranych segmentach odnieść do kanonów nauki współczesnej, to ta (patrz nauka) bardziej milczy niż wyjaśnia kwestie trudne.

Życzę zdrowych świąt!
Man of Steel 2013
Co tu dużo mówić po tych 10 latach ( fuck jak czas leci...) nadal wygląda i brzmi fenomenalnie. Efekty specjalne biją na głowę multum współczesnych filmów. Superrting Cast: Michael Shannon jako Zod i wszyscy jego chang meni, Rusell Crowe - Ojciec Kala, Kevin Costner ziemski ojciec Clarka, Amy Adams love interest poprostu wszystko tu zagrało. Emocje i napięcie nadal biją po głowie jak to miało miejsce dziesięć lat temu w Kinoplexsie a byłem dwa razy. Henry Cavill to będzie zawsze mój Superman i nie ważne co tam Gunn wymysli z tą postacią,  jak to mówił Zack Snyder życzę im powodzenia, ale nigdy nie osiągną tego co tu stworzono z tym aktorem i tą postacią. Film nakręcony z pomysłem z jajem. Sekwencje akcji, walki, wszystko wgniata w fotel swoim rozmachem oraz pomysłowością a sam film wygląda jak milion dolarów. Na sam koniec wspomnę też o niesamowitym motywie przewodnim Supcia od Hansa Zimmera w czystej osobie. Te gitary, ta subtelność, no po prostu coś pięknego. Jest strasznie chwytliwy do tego stopnia że będę go sobie nucił przez tę trudną majówkę jaką trzeba przeżyć w pracy... Tak czy inaczej 10/10 najlepszy DC a przecież jeszcze przede mną kochane BvS i ZSJL ?

PS. Podczas seansu na proju co rusz musiałem robić sobie screenshoty tak to pięknie wygląda Smile
[Obrazek: MEKINSD_t.jpg] [Obrazek: MEKINSE_t.jpg] [Obrazek: MEKINSF_t.jpg] [Obrazek: MEKINSG_t.jpg] [Obrazek: MEKINSH_t.jpg] [Obrazek: MEKINSI_t.jpg] [Obrazek: MEKINSJ_t.jpg] [Obrazek: MEKINSK_t.jpg] [Obrazek: MEKINSL_t.jpg] [Obrazek: MEKINSM_t.jpg] [Obrazek: MEKINSO_t.jpg] [Obrazek: MEKINSQ_t.jpg] [Obrazek: MEKINSS_t.jpg]
#RestoreTheSnyderVerse
Zdecydowanie najlepszy Superman ever, nic innego nawet nie było blisko. Poza tym także czołówka gatunku, która 90% wszystkich filmów MCU wbija obcasem w glebę.

Ale akurat muzykę to miał lepszą film Donnera.
Ok, właśnie oglądałem przedwczoraj i czas, który upłynął od premiery tego filmu był dla niego zdecydowanie łaskawy. Nadal nie jestem w stanie wybaczyć pewnych rozwiązań scenariuszowych, właściwie skupiających się na moralności (postawa i ostatni wybór Jonathana Kenta, Clark niszczący ciężarowkę, Superman nie myślący o tym, żeby próbować odciągnąć Zoda od centrum Metropolis w trakcie walki), ale jak to wszystko wygląda i brzmi! Nawet sekwencje na Kryptonie robią spore wrażenie. Nie jestem w stanie dać Człowiekowi z żelaza Wink oceny 10/10, ale na pewno wysoka lokata w filmie superbohaterskim. Szkoda tylko, że tak wiele fabularnie skopiowano z Supermana I i II (ale może to motywy z komiksów - nie wiem, słabo je znam).
Też muszę powtórzyć MoS z okazji 10-lecia premiery i przed Flashem*. Pewnie w czerwcu wjedzie do odtwarzacza.
(30-04-2023, 00:56)Gieferg napisał(a): [ -> ]Zdecydowanie najlepszy Superman ever, nic innego nawet nie było blisko. (...)
Ale akurat muzykę to miał lepszą film Donnera.
Myślę, że pierwszy Superman jest blisko i wygrywa z wersją Snydera nie tylko muzyką (zresztą oba soundtracki świetne), ale widać po nim upływ czasu (nieśpieszne tempo kina tamtych lat, campowy klimat 70s + ówczesne spojrzenie na komiksy superhero), dzięki czemu MoS wygrywa w ogólnym rozrachunku.

Ostatnio powtórzone:

Rambo: Pierwsza krew (1982) [Blu-ray, napisy]
Powtórka na Blu od Studia N wypadła dobrze, choć trzeba było zmieniać poziom czerni. Uwielbiam ten film! Ostatni monolog Johna (poruszający) sprawia, że jest czymś więcej niż zwykłym kinem akcji. 9/10

1917 [Blu-ray, napisy]
Powtórka (trzeci seans). Jeden z najbardziej imponujących filmów pod względem realizacji jakie widziałem i prawdopodobnie najlepszy film wojenny od czasu arcydzieła Spielberga. Obraz na Blu bez zastrzeżeń. 9/10

Rambo II (1985) [Blu-ray, napisy]
Moja ulubiona część odkąd sięgam pamięcią (poznałem ją jako pierwszą, jest najbardziej naładowana akcją i ma najfajniejszą lokację), ale z czasem zaczynam dostrzegać wyższość poprzednika. Powód? Są dwa: 1) w ostatnich latach częściej wracam i chcę wracać do jedynki; 2) tutaj na koniec John również ma rozmowę z pułkownikiem, ale jego słowa nie są poruszające i takie prawdziwe, dotyczące ważnego problemu społecznego, to tylko wygłaszany ze śmiertelną powagą amerykański patos. 8/10

Rambo III (1988) [Blu-ray, napisy]
Najbardziej widowiskowa część z pamiętną sceną wypalania sobie rany na wylot. Lubię, choć nigdy nie wracałem do niej tak chętnie jak do dwójki. Czemu? Dżungla>pustynia, a na pierwsze sceny akcji z udziałem Johna tym razem trzeba się zdrowo naczekać. No i Bill Medley na napisach końcowych - WTF? xD 7/10

Creed (2015) [Blu-ray]
Jeden z najlepszych sequeli po latach ever. Obejrzałem trzeci raz i weszło równie dobrze, co poprzednio. Świetna muzyka Ludwiga Göranssona i wielka rola Stallone'a, za którą powinien był odebrać Oscara. Tylko sceny walk na ringu średnie, ewidentnie ustawiane (Coogler nie umie w sceny akcji) 8/10

Creed II (2018) [Blu-ray]
Kolejny udany sequel, choć scenariuszowo i reżysersko nie tak znakomity jak część pierwsza. Największy plus to piękne zamknięcie historii Rocky'ego. Minus? Wiecznie niezadowolony, pełny pretensji do wszystkich Adonis... Byłem za Drago. 8/10

Wyspa tajemnic (2010) [Blu-ray, napisy]
Mistrzowski film! Za pierwszym razem kończyłem go oglądać ze szczęką przy podłodze, za drugim było podobnie... Ale już trzeci seans - nawet po niemal dziesięcioletniej przerwie - podkreślił, że to kino, które działa na emocje tylko za pierwszym, może jeszcze za drugim razem. Później już tak nie działa, bo człowiek skupia się na zabawie naczelnika i lekarzy z Teddy'm/ reżysera z widzem, przez co tylko wyłapuje wszelkie poszlaki/ smaczki zamiast siedzieć w napięciu. Ocena poszła w dół. 8/10

Interstellar (2014) [Blu-ray, lektor]
Scenę dokowania powinno się wykładać w szkołach filmowych, jak kręcić wciskające w fotel, wielki kino. Genialne efekty i soundtrack dekady (to jest nieprawdopodobne, że Zimmer nie dostał Oscara, a nagrodzono go za to wycie kobitki do jego typowych brzmień w Diunie - bleh). 8+/10

Matrix (1999) [UHD, lektor]
Powtórka po ponad 10 latach (tak przynajmniej twierdzi mój filmweb, nie wiem kiedy to zleciało). Obraz UHD sprawił, że był to dla mnie być może najlepszy seans w życiu! Smile Nigdy nie byłem fanem Matrixa, ale nie wiem co mógłbym mu zarzucić. Wizjonerskie, kultowe kino, które w ogóle się nie zestarzało i wciąż ogląda się je z oczami wlepionymi w telewizor. Scenariusz płynnie przeplatający akcję z ekspozycją, w którym brak niedomówień, lub choćby jednej zbędnej sceny - takich już się nie pisze w Holly. 10/10

*Przed premierą The Flash powtórzyłem też Batmana Tima Burtona. Więcej o wrażeniach z powtórki napisałem na BatCave.