Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: Format 4K/Ultra HD
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cytat:Nie zdziwię się jeżeli wielu uznanych reżyserów, ogląda jeszcze filmy w domu na DVD, albo w ogóle nie mają sprzętu. Nie oznacza to, że nie widzą różnicy, zapewne po prostu są zbyt zajęci sprawami zawodowymi, ciągłe podróże itp. Pamiętam, że wybitnym kompozytorom, dyrygentom, instrumentalistom, nie przeszkadzało słuchać muzyki na totalnie syfiastym sprzęcie i jeszcze byli w stanie oceniać jakość interpretacji danego wykonania.

Do czego zmierzam, jesteśmy szczęściarzami, że możemy czerpać z kultury na bardzo wysokim poziomie, ale nie tak bardzo jak osoby, które są zaangażowane w tworzenie tych dóbr kultury.


Chciałem coś jeszcze o jakości, ale zmęczenie mnie dopadło, może jutro dokończę, przepraszam jeżeli wyszło chaotycznie, albo nie na temat Big Grin

Wyszło zrozumiale i zgadzam się z tym co piszesz. Smile

Nie chcę żeby źle mnie zrozumiano. Ja widzę różnicę w jakości obrazu na poszczególnych nośnikach i nigdzie negowałem UHD. Może źle się wyraziłem w poprzednich postach. Fakt, wlazłem niepotrzebnie na grunt czysto techniczny, z caps a holickiem na czele. Nadal mam zamiar kupować filmy na takich płytkach od czasu do czasu. Chodziło mi tylko stricte o samo dzieło filmowe, którego ocena po obejrzeniu ponownie, tym razem na UHD nie zmieni się nagle z 10/10 na 11/10.
Całkowicie zrozumiałe jest, że jeśli ktoś może sobie na to pozwolić, to ogląda filmy w najnowszej technologii. Ja też przecież wymieniłem teraz zwykły odtwarzacz BD na UHD. Chociaż u mnie jest ciut inna motywacja. Tak jak pisałem wcześniej to nie jakość obrazu mnie najbardziej interesuje. Bardziej chodzi mi o to, że po pierwsze zdarzają się fajne wydania, a po drugie czasami dany film nie jest dostępny w wersji PL na zwykłym BD, natomiast na UHD owszem. Także tego... tak to u mnie wygląda. Smile
(03-02-2023, 07:44)fire_caves napisał(a): [ -> ]W kinie film wyglądał jak dla mnie bardzo dobrze (to jest ponuro-dobrze wyglądający film). W domu na streamingu i słabym TV stwierdziłem, że absolutnie nie ma podejścia. To było dosłownie następnego dnia, więc dobrze pamiętałem jak ten film wyglądał. Po przesiadce na OLED różnicę, na korzyść, widać gołym okiem.

O tym samym pisałem niedawno w kontekście filmów ciemnych, niskokontrastowych, do których też w pewnym stopniu można zaliczyć Diunę i ogromnych różnicach w zależności od tego z czego je oglądałem. Pamiętacie jeszcze dramę z trzecim odcinkiem ostatniej serii Gry o Tron? Big Grin Odbiór nowego Avatara będzie podobny z Dolby Cinema i z mojego Heliosa, który mam wrażenie, że ostatni raz inwestował w sprzęt jakieś 15 lat temu? No way. Więc tak - ma znaczenie to na czym (i z czego) oglądamy.

(03-02-2023, 08:03)Wiles napisał(a): [ -> ]Chodziło mi tylko stricte o samo dzieło filmowe, którego ocena po obejrzeniu ponownie, tym razem na UHD nie zmieni się nagle z 10/10 na 11/10.

A czym jest dzieło filmowe? To też zdjęcia, kostiumy, scenografia, itd. - o udźwiękowieniu nawet nie wspominam. To wszystko ma dla mnie znaczenie i zwracam na to uwagę i każdy film chcę oglądać w możliwie najlepszej jakości obrazu i dźwięku. DVD, czy słabe BD da mi namiastkę tego co chcieli ukazać twórcy filmu, a poza tym takie rzeczy jak brak OAR, widoczne błędy kompresji czy skopany dźwięk, są dla mnie nieakceptowalne i rozpraszają moją uwagę od filmu. Ale każdy ma swoją tolerancję akceptowalności i może zwracać uwagę na inne rzeczy. I spoczko.
Spoko. Tak jak napisałeś, każdy ma swój próg akceptowalności. Jeśli najnowsza technika pomaga Tobie jeszcze bardziej cieszyć się kinem to ok. Nie czepiam się. Smile
Oglądanie po latach filmów, nawet w UHD, może u mnie jedynie obniżyć ocenę filmu, zwłaszcza przy kinie rozrywkowym, bo może tylko wyostrzyć infantylność dialogów i to "coś" co akceptowało się w pewnym wieku. Wartość dodana, o której fajnie pisze Misfit jedynie może pogłębić zachwyt, ale oceny nie zmieni. Weźmy np muzykę. Pamiętam, że jako nastolatek byłem zachwycony Dark Side of the Moon. Ukazywała się ona na coraz lepszych nośnikach, a obecnie jest to tak irytujący mnie album, reprezentujący wszystko czego w muzyce nie znoszę, że w końcu pozbyłem się jakiegokolwiek wydania. Nie wspomnę o bardzo watersowym The Wall. A z drugiej strony odpalam nagrany w tanim studio album Sister Sonic Youth (z epoki sprzed Daydream Nation) i jest ta magia, wolna od infantylizmu rocka progresywnego, pełna dysonansów i zgiełku.
Nie rozumiem jak format UHD może wpłynąć na pogorszenie filmu oglądanego po latach. Faktycznie, z niektórymi filmami tak jest, że wspominasz je jako coś wyjątkowego, a kiedy do nich wracasz po czasie to czar pryska, ale jeżeli naprawdę ci coś w danym filmie nie leży, na co kiedyś nie zwróciłeś uwagi to film straci w twoich oczach nawet jak obejrzysz go ponownie na DVD, format tu nie ma nic do rzeczy.

Zgadzam się, że UHD jako takie nie wpłynie na ocenę filmu. Tak jak to ująłeś, może pogłębić zachwyt, ale sam film musi się bronić jako dzieło w oderwaniu od nośnika. Chyba nikt racjonalnie myślący nie twierdzi, że jeżeli jakiś film to gniot, to obejrzenie go w najlepszej jakości sprawi, że będzie arcydziełem, czy po prostu jakkolwiek lepszym filmem. Seans z UHD w optymalnych warunkach może w przypadku takich filmów jedynie złagodzić męczarnie towarzyszące oglądaniu poprzez ucieszenie oka.
(03-02-2023, 08:03)Wiles napisał(a): [ -> ]Chodziło mi tylko stricte o samo dzieło filmowe, którego ocena po obejrzeniu ponownie, tym razem na UHD nie zmieni się nagle z 10/10 na 11/10.

Lepsza jakość pozwala, mimo wszystko, bardziej cieszyć się tym, co zarejestrowano "na taśmie", a zatem bardziej docenić szczegóły, które nierzadko jesteśmy w stanie zauważyć po raz pierwszy w pełnej krasie (np. jakiś napis w tle czy coś). Oczywiście niedoróbki techniczne też wtedy przy okazji potrafią wyjść (jeśli ich nie poprawiono przy okazji nowego transferu), jednak generalnie i w optymalnych warunkach naprawdę łatwo jest o wrażenie, jakbyśmy oglądali ten film po raz pierwszy (o ile, rzecz jasna, nie widzieliśmy go już wcześniej w kinie). Co za tym idzie, wrażenie może być większe niż kiedyś - a zatem i ocena może pójść w górę Smile
(03-02-2023, 07:44)fire_caves napisał(a): [ -> ]Nie do końca. I też nie ja pisałem o opadzie szczęki. W kinie film wyglądał jak dla mnie bardzo dobrze (to jest ponuro-dobrze wyglądający film). W domu na streamingu i słabym TV stwierdziłem, że absolutnie nie ma podejścia. To było dosłownie następnego dnia, więc dobrze pamiętałem jak ten film wyglądał. Po przesiadce na OLED różnicę, na korzyść, widać gołym okiem. Co w tym jest takiego dziwnego?

Dzięki, że doprecyzowałeś, bo to nie było takie jednoznaczne, więc założyłem że może w kinie było niefajnie.

Często jak widzę teksty, typu: "nie lubię chodzić do kina, bo zawsze jak jestem w kinie, to ktoś je kanapkę z jajkiem, pierdzi i beka". To automatycznie myślę, że skoro zawsze tak jest, to musi być ktoś z rodziny, dziewczyna, chłopak albo on sam Big Grin

Wiles, ciesze się że mnie zrozumiałeś, bo ja bylem już tak zmęczony, że zaczynałem gubić wątek  Tongue

misfit pisał, że niektóre kina nie inwestują i jest duży problem z jakością.
Sam się niedawno o tym przekonałem. Byłem na Avatarze 3 razy: IMAX, Multikino, IMAX.
W Multikinie przez chyba 30 minut nie mogłem się przyzwyczaić do tego, że film jest szary, niemal pozbawiony kolorów w stosunku do tego co pamiętałem.
Co ciekawe, kolega z pracy, który był w tej samej sali, opowiadał, że razem z żoną byli bardzo zadowoleni z seansu, film im się podobał itd.

I tu jest pies pogrzebany, jak się nie ma porównania, to się nie wie co traci i czasem, to nawet dobrze nie wiedzieć  Tongue
Ja oczywiście informacyjnie wspomniałem, że w IMAX to inna bajka, ale żadnych takich, że "jesteś frajer, nic nie widziałeś". Niestety najbliższy IMAX jest oddalony o 100 km i nie każdy ma czas i chęci.
Nie rozumiem natomiast ludzi, którzy mają pod nosem świetne nowoczesne sale i idą gdzieś indziej, bo jest 5 złotych taniej.

Brakuje standaryzacji, choć zrobiono duży skok jakościowy i kiedyś w kinach było dużo gorzej.

Tak samo jest z nośnikami. Często niektórzy zapominają, że DVD, BD, UHD, to standardy zapisu, a nie jakości.
Jak się ktoś uprze, to zrobi UHD gorsze jakościowo od DVD. Jak słyszę, że coś będzie w jakości 4K, to mi to niewiele mówi  Tongue

Więc, info na forum, że dany film w wersji UHD wygląda lepiej, to są to dla mnie cenne informacje. Z kolei jak ktoś pisze, że różnica jest niewielka, to postanawiam sam się przekonać, bo akurat dla mnie filmy 4K i bez HDR mają sens.

Nie wiem czy padło pytanie, ile jeszcze razy mamy kupić dany film, czy po prostu to pytanie wisi czasami w powietrzu, ale jest ono zbędne, bo oczywiście, kupimy tyle razy ile będziemy chcieli.
Ja osobiście nie uważam UHD za format ostateczny, być może to jest ostatni format fizyczny, być może nie.
Nie mam szklanej kuli. Wiem, że większość ludzi wybiera tańsze rozwiązania, a nie lepsze i to mnie zawsze martwi.

Ciekawsze jest pytanie, po co kupuję film?

DVD dawało komfort i stabilizację, już nie trzeba było się bać, że film szlag trafi itp.
BD to był olbrzymi skok jakościowy.
UHD to już prawdziwa uczta dla oka - w wielu przypadkach zabawa nowym formatem i nowymi możliwościami, ale przede wszystkim filmowa jakość, o której nawet nie marzyłem kiedyś, gdy kupowałem pierwsze DVD czy VHS.

Dopiero po przesiadce na UHD, zacząłem w pełni delektować się filmem, już nie tylko fabuła czy gra aktorska, to również zdjęcia, scenografia, kostiumy i rekwizyty. Czasami japa się cieszy jak widzę jaką "grę" za mną prowadzą scenograf z rekwizytorem pod okiem autora zdjęć.

No i w końcu kupuję, gdyż mam nadzieję, że jakaś część moich pieniędzy trafi do reżysera i w ten sposób mu podziękuję za to co nakręcił - zamówiłem własnie "Nagi lunch", nigdy nie widziałem tego filmu w kinie, a uwielbiam, mam nadzieję że dystrybutor dobrze zarobi i będzie miał środki na następne tytuły, bo jeszcze wiele filmów czeka na to żebym je odkrył na nowo.

Ta "uczta" to nie może być:
[Obrazek: ostatnia-wieczerza.jpg?fit=2160%2C1080&ssl=1]

Big Grin
(03-02-2023, 18:52)HAL 9000 napisał(a): [ -> ]Brakuje standaryzacji, choć zrobiono duży skok jakościowy i kiedyś w kinach było dużo gorzej.
No nie wiem. W Łodzi, żadna z salek w cinemacity, heliosie, że o multikinie nie wspomnę, pod względem dźwięku nie umywa się do tego co oferowało kiedyś kino "Bałtyk" po remoncie. W połowie lat 90-tych zamontowali tam "zwykłe" Dolby Digital, ale za to zacne wzmacniacze i głośniki od JBL. To były modele "oczko" niżej od tych z THX-em. Seanse "Dnia Niepodległości", "Twistera" czy Star Wars OT Special Edition, to pamiętam do dziś. Niby w Heliosie mają Atmosa. Byłem, posłuchałem. To się nie umywa pod względem efektów  "przestrzennych" - przemieszczania się pozornych źródeł dźwięku pomiędzy kanałami - do tego co było kiedyś. Okrążające salę T-fightery w SW, czy krówki porwane przez tornado - to kiedyś była normalka. Obraz, to co innego. Jest lepiej, 4K, cyfrowe źródło, ale mam wrażenie, że w niektórych salkach lampa projektorów jest ustawiona tak na "pół gwizdka".

A co do samego UHD, to myślę, że to zmiana na plus. Zwłaszcza filmy "kręcone" na kliszy zyskują. Ziarno, filmowy "look", lepsza kompresja. To moim zdaniem główne zalety nowego formatu na którym skorzysta każdy film. Oczywiście trudno, żeby to jakoś mocno podbiło ocenę strony artystycznej. Nie zmienia to jednak faktu, że tak jak napisał Mefisto, jeżeli zwracamy uwagę na scenografię, kostiumy, to nowy format pozwoli zobaczyć więcej i w tych aspektach film może zyskać w naszych oczach.
Co do HDR to mam wyświetlacz HD, ale w lapku Asusa mam (no dobra, do laptop Żony) ekranik Amoled ze wsparciem dla HDR. Daleko mu do porządnego TV, ale i tak widać co tak na prawdę daje HDR. Wystarczy kilka scen z ostatniego "Halo", czy jakieś SW i walka na miecze świetlne. Jest efekt "wow". W kinie rozrywkowym sprawdza się znakomicie. Klasykom, umiejętnie dodany HDR też nie zaszkodzi. Jak komuś przeszkadza, to przecież można wymusić konwersję do SDR. Panasoniki robią to bardzo przyzwoicie.
(03-02-2023, 18:52)HAL 9000 napisał(a): [ -> ]Niestety najbliższy IMAX jest oddalony o 100 km i nie każdy ma czas i chęci.
Nie rozumiem natomiast ludzi, którzy mają pod nosem świetne nowoczesne sale i idą gdzieś indziej, bo jest 5 złotych taniej.
Przebijam:

- Mieszkam w Łodzi, więc IMAX jest "pod nosem",
- Znajomy miał zabrać ojca na The Way of Water na seans IMAX 3D właśnie (w tym sfinansować mu bilet),
- Facet stwierdził, że mu się nie chce i obejrzał nie dość że wersję CAM, to jeszcze na telefonie.

Czy można powiedzieć, że widział ten film? Tak, zna fabułę, wie co się wydarzyło i będzie przygotowany na ewentualny seans trzeciej części. Ale czy WIDZIAŁ ten film? Czy może cokolwiek powiedzieć o włożonej w niego pracy grafików? O jego stronie wizualnej? Nie, i nie ma prawa zabierać na ten temat głosu.

(03-02-2023, 18:52)HAL 9000 napisał(a): [ -> ]Dopiero po przesiadce na UHD, zacząłem w pełni delektować się filmem, już nie tylko fabuła czy gra aktorska, to również zdjęcia, scenografia, kostiumy i rekwizyty. Czasami japa się cieszy jak widzę jaką "grę" za mną prowadzą scenograf z rekwizytorem pod okiem autora zdjęć.
To akurat przesada, dobrze zrobione BD pozwoli dostrzegać te elementy filmu i cieszyć się nimi w, hmm, takim samym bądź niewiele mniejszym stopniu.
(03-02-2023, 19:35)Mierzwiak napisał(a): [ -> ]Nie, i nie ma prawa zabierać na ten temat głosu.
Ale na pewno to zrobi. Zgaduję, że "efekty" to okażą się nawet gorsze niż w "jedynce" Wink . Takie opinie krążyły w komentarzach na znanym portalu o tematyce filmowej, zaraz po premierze zwiastuna na... YT.

(03-02-2023, 19:35)Mierzwiak napisał(a): [ -> ]To akurat przesada, dobrze zrobione BD pozwoli dostrzegać te elementy filmu i cieszyć się nimi w, hmm, takim samym bądź niewiele mniejszym stopniu.
Tak, ale to BD musi być dobrze zrobione. UHD to zwykle nowe, lepsze transfery i wtedy różnica może być jednak trochę większa.