(03-02-2023, 07:44)fire_caves napisał(a): [ -> ]Nie do końca. I też nie ja pisałem o opadzie szczęki. W kinie film wyglądał jak dla mnie bardzo dobrze (to jest ponuro-dobrze wyglądający film). W domu na streamingu i słabym TV stwierdziłem, że absolutnie nie ma podejścia. To było dosłownie następnego dnia, więc dobrze pamiętałem jak ten film wyglądał. Po przesiadce na OLED różnicę, na korzyść, widać gołym okiem. Co w tym jest takiego dziwnego?
Dzięki, że doprecyzowałeś, bo to nie było takie jednoznaczne, więc założyłem że może w kinie było niefajnie.
Często jak widzę teksty, typu: "nie lubię chodzić do kina, bo zawsze jak jestem w kinie, to ktoś je kanapkę z jajkiem, pierdzi i beka". To automatycznie myślę, że skoro zawsze tak jest, to musi być ktoś z rodziny, dziewczyna, chłopak albo on sam
Wiles, ciesze się że mnie zrozumiałeś, bo ja bylem już tak zmęczony, że zaczynałem gubić wątek
misfit pisał, że niektóre kina nie inwestują i jest duży problem z jakością.
Sam się niedawno o tym przekonałem. Byłem na Avatarze 3 razy: IMAX, Multikino, IMAX.
W Multikinie przez chyba 30 minut nie mogłem się przyzwyczaić do tego, że film jest szary, niemal pozbawiony kolorów w stosunku do tego co pamiętałem.
Co ciekawe, kolega z pracy, który był w tej samej sali, opowiadał, że razem z żoną byli bardzo zadowoleni z seansu, film im się podobał itd.
I tu jest pies pogrzebany, jak się nie ma porównania, to się nie wie co traci i czasem, to nawet dobrze nie wiedzieć
Ja oczywiście informacyjnie wspomniałem, że w IMAX to inna bajka, ale żadnych takich, że "jesteś frajer, nic nie widziałeś". Niestety najbliższy IMAX jest oddalony o 100 km i nie każdy ma czas i chęci.
Nie rozumiem natomiast ludzi, którzy mają pod nosem świetne nowoczesne sale i idą gdzieś indziej, bo jest 5 złotych taniej.
Brakuje standaryzacji, choć zrobiono duży skok jakościowy i kiedyś w kinach było dużo gorzej.
Tak samo jest z nośnikami. Często niektórzy zapominają, że DVD, BD, UHD, to standardy zapisu, a nie jakości.
Jak się ktoś uprze, to zrobi UHD gorsze jakościowo od DVD. Jak słyszę, że coś będzie w jakości 4K, to mi to niewiele mówi
Więc, info na forum, że dany film w wersji UHD wygląda lepiej, to są to dla mnie cenne informacje. Z kolei jak ktoś pisze, że różnica jest niewielka, to postanawiam sam się przekonać, bo akurat dla mnie filmy 4K i bez HDR mają sens.
Nie wiem czy padło pytanie, ile jeszcze razy mamy kupić dany film, czy po prostu to pytanie wisi czasami w powietrzu, ale jest ono zbędne, bo oczywiście, kupimy tyle razy ile będziemy chcieli.
Ja osobiście nie uważam UHD za format ostateczny, być może to jest ostatni format fizyczny, być może nie.
Nie mam szklanej kuli. Wiem, że większość ludzi wybiera tańsze rozwiązania, a nie lepsze i to mnie zawsze martwi.
Ciekawsze jest pytanie, po co kupuję film?
DVD dawało komfort i stabilizację, już nie trzeba było się bać, że film szlag trafi itp.
BD to był olbrzymi skok jakościowy.
UHD to już prawdziwa uczta dla oka - w wielu przypadkach zabawa nowym formatem i nowymi możliwościami, ale przede wszystkim filmowa jakość, o której nawet nie marzyłem kiedyś, gdy kupowałem pierwsze DVD czy VHS.
Dopiero po przesiadce na UHD, zacząłem w pełni delektować się filmem, już nie tylko fabuła czy gra aktorska, to również zdjęcia, scenografia, kostiumy i rekwizyty. Czasami japa się cieszy jak widzę jaką "grę" za mną prowadzą scenograf z rekwizytorem pod okiem autora zdjęć.
No i w końcu kupuję, gdyż mam nadzieję, że jakaś część moich pieniędzy trafi do reżysera i w ten sposób mu podziękuję za to co nakręcił - zamówiłem własnie "Nagi lunch", nigdy nie widziałem tego filmu w kinie, a uwielbiam, mam nadzieję że dystrybutor dobrze zarobi i będzie miał środki na następne tytuły, bo jeszcze wiele filmów czeka na to żebym je odkrył na nowo.
Ta "uczta" to nie może być: