![]() |
|
Diuna (2020) - Wersja do druku +- Filmozercy.com | Forum (https://forum.filmozercy.com) +-- Dział: O filmach i serialach (https://forum.filmozercy.com/dzial-o-filmach-i-serialach) +--- Dział: Filmy (https://forum.filmozercy.com/dzial-filmy--13) +--- Wątek: Diuna (2020) (/watek-diuna-2020) |
RE: Diuna (2020) - Juby - 23-05-2024 Sporo czytałem, że trzeba zobaczyć drugą część, aby w pełni zrozumieć i docenić najnowsze dzieło Denisa Villeneuve, dlatego wczoraj skusiłem się i na HBO obejrzałem "arcydzieło roku", "Imperium kontratakuje naszych czasów", film o którym napisano już praktycznie wszystko - Dune: Part Two. Jakie jest moje zdanie na jego temat? Ano podobne, co w przypadku pierwszej części... ![]() Na pewno jest to film ładny (Greig Fraser umie w swoją robotę, vfx też świetne) i kiedy trzeba widowiskowy. W kilku scenach czułem napięcie, a nawet ekscytację, szczególnie podczas pierwszych dwóch sekwencji akcji na pustyni (scena otwierająca przy czerwonym świetle zachodzącego słońca to zdecydowanie najlepsza rzecz w całym filmie). No ale, po jakimś kwadransie bohaterowie docierają do swojej kryjówki i zaczęło się... ![]() Nie kumam tego świata, nie kupuję go. Pokazane tu cywilizacje mają technologie dzięki którym mogą podróżować między planetami, mają super celne karabiny snajperskie, bronie laserowe trafiające wiązką na dalekich dystansach zdolne przestrzelić cały pojazd, mają miniguny przy pojazdach latających strzelające przy seriach wieloma pociskami na raz... ale bronią podstawową ich armii są noże i maczety... I to nawet nie, że noszą je dodatkowo przy nodze - szturmowcy Harkonenów osłaniają swoje transporty i przeczesują pustynie(!) idąc z maczetami w rękach! Słyszeli ploty, że będą tu wysokie trzciny? Myśleli, że to planeta-dżungla? ![]() Chani nie wierzy Paulowi, że na jego planecie są morza i oceany, że gdzieś może być woda, w której człowiek może się zanurzyć... choć w jej kryjówce jest święte jezioro, które wydaje się dość głębokie. Nigdy go nie widziała? A w ogóle to jak ci Fremeni się myją? Całe miasto w jednej misce, żeby nie marnować wody? No ale dobra, to że nie kumam i zupełnie nie przekonuje mnie ten świat to jedno, drugie to konflikt, który przecież może mnie przekonać, right... Nope, po dwóch filmach nadal nie wiem o co w tym chodzi. Czym jest ta cenna "przyprawa", że tak o nią walczą? Do czego służy (było jakieś info? a jeżeli było, to czy przez 5h seansu powtórzono to chociaż raz?) i czy obecna jest też w innych światach? Zarówno stara wróżka, jak i sam Imperator zdradzają w tej części czemu zlecili wymordowanie całego rodu Paula i dlaczego doszło do rzezi w poprzedniku... a ja nadal nie mam pojęcia jaki był powód. Ktoś mi to wytłumaczy? Bez tego nie mam pojęcia czemu miałbym się angażować w los którejkolwiek z postaci, ani tych zlecających mord, ani tych, którzy go przeżyli. Ale dobra, postacie to jedno, mogę się przecież zaangażować dla aktorów i aktorek, jakiego materiału by nie dostali. Niestety, i pod tym względem Villeneuve przeszedł sam siebie. W ostatnich latach mamy rekordowy wysyp młodych gwiazd, które są hajpowane i pushowane do tego stopnia, że rzygam nimi jeszcze zanim obejrzę jakiś film. Podobno taki stan rzeczy był zawsze - no nie wiem, wydaje mi się, że jednak nie aż tak, a przynajmniej wcześniej nie było takiej dostępności do filmów i takiego natężenia newsów o kolejnych projektach, więc i odbiór na nie był inny. Nazwiskami na mojej liście "mam ich dość" są obecnie: Timothée Chalamet, Austin Butler, Florence Pugh i Anya Taylor-Joy. Denisowi udało się zwerbować całą czwórkę!! Reszta obsady też mi się już przejadła, w dodatku widziałem ich już we wspólnych występach, przez co nie chciałem ich oglądać razem ponownie (Brolin i Bardem znowu w filmie nie dla starych ludzi, ciągle drący ryja i skręcający karki Batista - to cała jego rola w tym filmie - oraz Léa Seydoux ze Spectre, no i Pugh z Tymoteuszem z Małych kobietek). Chalamet zagrał swoją najgorszą rolę, kompletnie nie sprawdza się kiedy krzyczy próbując obniżać głos na Thora, dziwnie spuchnięta z twarzy Zendaya też wypada marnie, a Rebecca Ferguson - oby jej wyszło bokiem zostawienie serii M:I dla tego siedzenia z twarzą za firaną i krzyczenia potrójnym szeptem ![]() Świat przedstawiony dla mnie nie działa, konflikt nie działa, bohaterowie są nieciekawi, obsada w większości do wymiany, no to może chociaż tą widowiskowością film się wybroni? Nie, im dalej w las, tym gorzej. Otóż pod koniec filmu Imperator dostaje wiadomość od Paula - nie przesłaną cyfrowo (co również robią w filmie), tylko fizycznie - jak ludzie żyjący w jaskiniach, nie posiadający pojazdów, ani statków kosmicznych wysłali metalowy drążek na odległą planetę? Nie ważne. Imperator zostaje wyzwany na pojedynek, nie może odmówić, więc przylatuje na Diunę. Jak rozumiem, zdaje sobie sprawę że ta eksplorowana od wieków planeta zamieszkana jest przez wrogo nastawionych do niego tubylców potrafiących ujeżdżać 200-metrowe potwory pustyni? Prawda? Nie, bo po przylocie lądują na pustyni(!), a całą swoją armię ustawia w równych formacjach na piasku. I tak sobie stoją... Co może pójść nie tak?! No więc Fremeni wjeżdżają w te armie na pełnej na swoich trzech czerwiach, przy czym część ich oddziałów dowodzona przez Zendaję schowana w piaskach obok (że też nie trafili w nich czerwiami..!) wyskakuje jak Rambo, aby walczyć hand-to-hand combat z armią Imperatora. Czy to, że wmieszali się w armię wroga wpłynie jakoś na atak czerwiami? Czy ludzie Bardema będą nimi trafiać tylko w przeciwnika, a nie w swoich? Nieistotne! Zrobimy cięcie i bitwy nie pokażemy. Zamiast tego będzie scena jak Paul wchodzi do głównej komnaty, podchodzi do głównego Harkonenea, zabija go i powoli wychodzi. Czy wielki gruby zły wiedział o tajemnicy, którą poznał Paul (i jego matka)? Jeśli tak, to czemu chciał ich uwalić? Czy ktoś z obecnych w sali zareaguje w jakikolwiek sposób na ten mord? Może bratanek zabijanego? Albo Imperator? Jego gwardia? Nie? Okej. Ale to nie ważne, bo w tym samym czasie toczy się druga bitwa o stolicę... też przez 2 minuty, bo film trwa już za długo i trzeba ciąć. Josh Brolin w trakcie tej zadymy wyzywa na pojedynek Batistę, który okazuje się leszczem na jednego strzała, bo trzeba kończyć. Ale to nie ostatni pojedynek, na koniec Paul zmierzy się jeszcze z jednym z łysych o zostanie nowym Imperatorem. No i tu do mnie dotarło, że właśnie oglądam świat, w którym wojnę można zakończyć jedną krótką bitwą z zaskoczenia, w której strategia nie istnieje, a Imperatora można obalić wyzywając go na pojedynek na noże...![]() Szkoda, że inni księcia i księżniczki w galaktyce o tym nie wiedzieli, może Imperator zmieniałby się co tydzień ![]() Diuna: Część druga to niema perfekcyjnie wykonany film, ale za długi (na napisach końcowych powiedziałem do żony, że najbardziej podobała mi się pierwsza scena na pustyni - nie potrafiła sobie przypomnieć już jak to się zaczęło ), a mimo to strasznie skrótowy (matka głównego bohatera spory kawał filmu jechała na południe planety, a on i jego armia zrobili to w jednym cięciu montażowym). Niby jest kinem widowiskowym, ale tak bardzo dark and gritty, że Villeneuve całkowicie zapomniał o czymś takim jak humor. Ja rozumiem chęć nakręcenia blockbustera "na poważnie", nie marvelowego, ale trzeba umieć znaleźć złoty środek jaki w swoich filmach znajduje chociażby Cameron. Denis poszedł w ślady Snydera z BvS, albo Forstera z QoS - obaj panowie wyciągnęli złe wnioski z poprzednich części, które podeszły do swoich postaci i światów na serio, i poszli z tym o krok dalej, zapominając że nie zawsze wszystko musi być ciemne, nie zawsze wszyscy muszą być smutni i płakać, widz potrzebuje też innych emocji. Tutaj jedyną postacią przy której można było się rozluźnić był niepoprawnie wierzący w swojego Mesjasza Stilgar.Podsumowując, recenzje recenzjami, Oscary Oscarami, ale jak będę chciał obejrzeć SF love story, które toczy się na pustynnych planetach, na pewno chętniej wrócę do Ataku klonów Lucasa. RE: Diuna (2020) - fire_caves - 23-05-2024 Celnie wypunktowałeś niedostatki scenariusza filmu (aczkolwiek jeszcze parę innych problemów można spokojnie wymienić). Diuna Villenuva to jest dla mnie taki anty-Hobbit. Tę cieniutką książeczkę rozwleczono na trzy filmy, a oglądając pustynną przygodę Denisa ma się wrażenie, że wiele rzeczy brakuje (wycięto lub od początku nie brano pod uwagę) pomimo, że dostaliśmy dwa dość długie filmy. Zapewniam, że ten książkowy świat w pierwowzorze jest dużo bardziej sensowny (choć ma też swoje słabości). Gdybyś mimo wszystko sięgnął po książkę, znajdziesz tam wiele odpowiedzi na swoje pytania. I tak - to jest wielka słabość filmu, który nie broni się sam w sobie, lecz wymaga znajomości treści innych źródeł, by trzymać się kupy. Co do humoru to akurat się nie zgodzę - Diuna jest wyjątkowo mroczną opowieścią, przedstawiającą skrajnie pesymistyczny obraz naszej przyszłości a protagonista pierwszych dwóch książek jest (chcąc nie chcąc) takim małym Hitlerem. Dla mnie to co zrobiono ze Stilgarem, abstrahując już od tego, że ośmieszono tę postać, stało się szybko bardzo męczące. (23-05-2024, 11:00)Juby napisał(a): ak będę chciał obejrzeć SF love story, które toczy się na pustynnych planetach, na pewno chętniej wrócę do Ataku klonów LucasaOj, miażdżący finał
RE: Diuna (2020) - Juby - 23-05-2024 Starszy brat, który czytał książki właśnie mi wyjaśnił czym jest przyprawa, do czego konkretnie jej używają i dlaczego jest dla nich taka ważna (wspomniał o buncie ludzi przeciwko maszynom myślącym, o tym dlaczego ich już w tym świecie nie ma, tak jak komputerów), a także jak wygląda ustrój polityczny w tej galaktyce, z czego się wziął i dlaczego w filmie dzieje się tak, jak się dziele. To zdecydowanie powinno się tutaj znaleźć, choćby w żółtych napisach przed czołówką. RE: Diuna (2020) - fire_caves - 23-05-2024 Jest tam też m.in. wytłumaczenie czemu Fremeni wszędzie latają z nożami (co prawda to poniekąd padło w pierwszym filmie, ale nie wybrzmiało dość dobitnie) i wiele drobnych różnic (np. scena śmierci barona), które powodują, że to co jest w filmie nie ma sensu. RE: Diuna (2020) - Juby - 23-05-2024 No właśnie po tym, co napisał mi brat, wydaje mi się, że Villeneuve nakręcił filmy dla osób, które w ten czy inny sposób miały już kontakt z Diuną. Reszta - jak ja - pogubi się w nich dość szybko. Powinny tu być albo napisy początkowe z ekspozycją, albo sceny prologów, jak we Władcy Pierścieni. Ale żeby nie było, Atak klonów stawiam wyżej, bo po prostu bardzo go lubię. Nie uważam obu części Diuny za bardzo złe filmy - jeśli ktoś odniósł takie wrażenie po mojej recenzji. Po prostu: nie moja bajka. RE: Diuna (2020) - Gieferg - 23-05-2024 Twój post o drugiej Diunie jest ciekawszą rzeczą niż pierwsza Diuna (drugiej nie widziałem i oglądać nie zamierzam), w przeciwieństwie do niej przynajmniej dostarcza rozrywki ![]() btw, też wolę Atak klonów od Diuny, a nawet nie przepadam jakoś specjalnie za SW i nie mogę powiedzieć, że jakoś bardzo go lubię
RE: Diuna (2020) - fire_caves - 23-05-2024 OK, rozumiem, że można bardziej lubić zły film niż dobry. Atak klonów ma przynajmniej tak głupkowate dialogi, że szybko robi się zabawny
RE: Diuna (2020) - Gieferg - 23-05-2024 Jak film mnie nie wciąga, nie budzi zainteresowania, męczy i irytuje, to choćby nie wiem jakie miał zalety, dobrym go nigdy nie nazwę. A tak właśnie sytuacja wygląda z Diuną. RE: Diuna (2020) - slavekg - 23-05-2024 Z "Diuną" jest chyba tak, że ci, co czytali książkę i ją pokochali, są zachwyceni filmem (Villenuva i często innymi ekranizacjami), a ci, co książki nie czytali, entuzjazmu filmem nie przejawiają (delikatnie mówiąc). Film Villenuva wizualnie jest bardzo ładny, ale fabuła nieszczególnie wciąga. RE: Diuna (2020) - Mierzwiak - 23-05-2024 Filmy pokochałem, powieść mi się nie podobała, a przynajmniej nie uważam jej za szczególnie ciekawą, zwłaszcza w drugiej połowie przez którą ledwo przebrnąłem. Tylko nie dostań wylewu przez ten syntax error
|