![]() |
|
Batman v Superman: Dawn of Justice - Wersja do druku +- Filmozercy.com | Forum (https://forum.filmozercy.com) +-- Dział: O filmach i serialach (https://forum.filmozercy.com/dzial-o-filmach-i-serialach) +--- Dział: Filmy (https://forum.filmozercy.com/dzial-filmy--13) +--- Wątek: Batman v Superman: Dawn of Justice (/watek-batman-v-superman-dawn-of-justice) |
RE: Batman v Superman: Dawn of Justice - Juby - 05-07-2016 Powtórka BvS w Ultimate Edition, która jest jedyną słuszną wersją tego filmu i do innej nie planuję wracać! Bo owszem, jednak planuję zakup na Blu-ray i kolejne powtórki w przyszłości. Nowa wersja dodała sporo materiału i to dobrego materiału. Śledztwo Lois zostało poszerzone, dzięki czemu nie wydaje się już postacią, której scenariusz na siłę stara się znaleźć jakieś zajęcie, ona je ma. Śledztwo Clarka i w ogóle wszystkie nowe fragmenty z nim też przydają się do lepszego zaprezentowania tej postaci. Dzięki temu w końcu możemy zobaczyć scenę, w której postać Marthy zostaje wprowadzona do tej historii (rozmowa przez telefon), a nie pojawia się z czapy z minutowej rozmowie z Supermanem na farmie w środku filmu. Poszerzenie akcji na pustynni, wątków czarnoskórej dziewczyny z przesłuchania, kolesia w pierdlu, którego oznaczył Batman - wszystko to pomaga w o wiele lepszym przedstawieniu knowań Luthora, jego wrabianiu Supermana, oraz zrozumieniu skąd niepewność i nienawiść przeciw niemu wśród ludzi. Dodana scena ze Steppenwolfem powinna pojawić się już w kinie(!) skoro ma zapowiadać wroga dla Ligii Sprawiedliwości, no i dzięki niej lepiej możemy zrozumieć co bredzi Lex za kratkami i czemu Bruce chce zebrać pozostałych meta-ludzi. Mimo ponad 30 minut dłuższego metrażu, to ta wersja ma lepsze tempo, pokazywanie wątków różnych postaci jest lepiej wyważone i nie ma tylu problemów montażowych. To w sumie tyle. Żeby nie było tak słodko, "Ultimate Edition" nie naprawia największych bolączek tego zmarnowanego filmu. Przede wszystkim - jest za długi. Paradoksalnie, bo w dłuższej wersji jest lepszy, ale i tak za długi. Za dużo tu wątków i postaci: śledztwo Lois i tego pocisku, śledztwo Bruce'a za "Białym Portugalczykiem", działania Lexa, śledztwo "Pani Prince" (inaczej w filmie się do niej nie zwracają), problemy Supermana, historie mniej ważnych postaci, których jest od groma, niebywale zbędna amazońska wojowniczka bez imienia, która pojawia się w filmie tylko by wyreklamować swój przyszły film, film o Lidze Sprawiedliwości, oraz tureckie linie lotnicze, a także wszelkie gościnne występy i ester eggi. Film trwa ponad 3 godziny i jest zdecydowanie zbyt męczący. Nie pomaga mu mała ilość akcji, które w dodatku są bardzo słabe, większość jest spektakularnie głupia (tytułowy pojedynek powinien się skończyć z 10 razy i to zwycięstwem Supermana, lub przerwaniem walki) i nie wzbudzają u mnie większych emocji. Drugim najpoważniejszym problemem BvS jest niezrozumienie postaci. Snyder zrobił z Batmana ciągle wkurzonego mordercę (lubię Afflecka w tej roli, ale do Keatona i Bale'a mu bardzo daleko, może z innym scenariuszem i innym reżyserem będzie lepiej). Supermana zmarnował całkowicie i nie wiadomo dokąd go prowadzi - a przecież Cavill nie jest złym aktorem, a rola Kal-Ela nie wymaga nie wiadomo jakich umiejętności. Ponownie, Henry z lepszym scenariuszem i innym reżyserem mógłby być świetnym Supermanem, a tak, sromotnie ustępuje Christopherowi Reeve'owi. Rozbrajające jest tez to, co Snyder zrobił z Jimmy Olsenem i wytłumaczenie jego roli. Zamiast młodego fotografa w DailyPlanet pokazano tajnego agenta CIA, który ginie po 3 minutach na ekranie, bo "...nie było dla niego miejsca w tej historii". TO TRZEBA BYŁO GO W OGÓLE NIE ROBIĆ! Tak jak w pierwszej części. A miejsce dla Wonder Woman w tym filmie było? Nie wydaje mi się, a i tak jest wciśnięta. Jednak pomarańczą wśród mandarynek jest tutaj Luthor. Zrozumiałbym, gdyby Snyder znudzony ciągle tym samym Lexem we wszystkich filmach postanowił odejść od komiksowego pierwowzoru i zrobić coś nowego.. ale Luthora takiego jak w komiksach albo serialu animowanym nigdy na dużym ekranie nie było! Po co było go zmieniać w to coś? Jesse Eisenberg szarżuje w najgorszy możliwy sposób, gra OOOoooogromnego psychola, bardziej przypomina Jokera niż Luthora, no i nie ma żadnej sensownie nakreślonej motywacji (coś tam tylko raz wspomina o bijącym go ojcu). Jest dziwacznie, poniekąd komicznie zagranym miliarderem, który w co drugiej scenie musi opowiadać "mój ojciec to, mój ojciec tamto, mój ojciec siamto". Totalnie nie podoba mi się ta interpretacja tej postaci. Filmu oczywiście nie ratują dwa poboczne czarne charaktery: KGBeast'a nie znam i jest tu nijaki, a Doomsdaya mogłoby w ogóle nie być, wybrałbym kilku innych przeciwników w jego miejsce. Jak już jestem przy Luthorze to przypomnę fakt autentyczny - TEN FILM JEST GŁUPI! Ale to tak głupi, że aż inne głupie filmy wypadają przy nim mniej głupio. I nie pisze tu o rekordowo szybko wystrzelonej atomówce w finale, o folderze Luthora, który ponazywał i powymyślał loga członkom Ligii sprawiedliwości, ani o żadnym innym idiotyzmie, o których pisałem już w swojej recenzji prosto po wyjściu z kina. Przy powtórce dostrzegłem kolejną dawkę głupot, których pewnie jest tam jeszcze niezła kopalnia. Moje ulubione, związane z Luthorem: 1. W filmie pada tekst, że ograniczono wybuch Kapitolu, pokrywając wózek Keefe'go ołowiem. Nie wiem ile by się zmieściło w tym wózeczku, ale wybuch był taki, jakby załadowali do niego cysternę z nitrogliceryną! Ciekawe jak by pierdykło bez warstwy ołowiu? Może to była atomówka? ![]() 2. Luthor w ciągu jednego dnia został: złapany, oskarżony, skazany, osadzony (nazywany jest "więźniem + nr") i ogolony na łyso (jakie więzienia tak robią? chyba tylko Fiorina 161 Furia) w ciągu JEDNEGO DNIA! Już jako łysy jest umieszczony na fotce w gazecie, którą czyta Perry o wydarzeniach z Metropolis i Gotham sprzed jednego dnia, a Batman gadał z nim jeszcze przed pogrzebem Clarka! XD Wciąż nie podobają mi się odpychające swoją komputerowością efekty CGI (niech Snyder w końcu założy jakieś okulary i zadzwoni po IL&M), nijaka muzyka (poza motywami z MoS jedynym charakterystycznym motywem jest ten Luthora, reszta to pompatyczne, za głośne i silące się na budowanie dramatyzmu pierdy instrumentów), nieciekawe sceny akcji, zdjęcia też są nieszczególne, no ogólnie wszystko to w czym Człowiek ze stali był świetny, BvS nie jest. To zmarnowany potencjał i okropnie popsuty film. Po powtórce podwyższam ocenę do 5/10 ale myślę, że byłoby przynajmniej oczko niżej, gdybym nie był tak wielkim fanem Batmana, fanem Man of Steel i fanem Cavilla. Ostatnia kwestia, bo jest tak jak przypuszczałem. Czy ktoś mi powie, za co ta eRka? Zero nagości, zero papierosów, zero narkotyków, poziom przemocy taki sam jak w kinie. W "Ultimte Edition" pada jeden "fuck" - dopuszczalny w PG-13 (mogą paść nawet dwa) - i dodano trochę krwi przy strzelaninach + plama krwi w walce Batmana z najemnikami pilnującymi Marthę. Nawet ubiegłoroczny Marsjanin z Mattem Damonem dostał PG-13 (co po seansie solidnie mnie zaskoczyło), a BvS eRkę! Gratulację MPAA, znowu się popisaliście. RE: Batman v Superman: Dawn of Justice - Sokal - 16-08-2016 Ja krótko. Dziś zaliczyłem ten film pierwszy raz. Akurat extended. Dla mnie lepszy, niż mcu, które i tak lubię. Zgadzam się z Faccalto i Giefem. Krytyki takiej jak kina "non super hero" nie kumam, bo to jest "super hero". Jest super klimat, super av, super muza na czele z motywem WW. Ocenian wysoko. Bardzo satysfakcjonujące blockbusterowe kino super hero. A jak ktoś oczekiwał Hamleta.... cóż. O ile dobrze pamiętam komiksy też były...płytkie. A bawiły. I tak jest z tym filmem. Trzymam kciuki za utrzymanie formy w kolejnych częściach. RE: Batman v Superman: Dawn of Justice - Wolfman - 29-09-2016 (16-08-2016, 22:18)Sokal napisał(a): A jak ktoś oczekiwał Hamleta.... cóż. O ile dobrze pamiętam komiksy też były...płytkie. A bawiły. I tak jest z tym filmem. Trzymam kciuki za utrzymanie formy w kolejnych częściach Komiksy wcale takie płytkie nie były , no chyba, że masz na myśli te najnowsze. To zgoda, byłem posiadaczem kilku z nich. Obejrzałem jednego dnia BvS i Kapitan Ameryka najnowszy. Jak dla mnie fabuła w obu jest tak głupkowata i naciągana, że nie jestem nawet w stanie uwierzyć, że dwóch hero doświadczonych Batman lat 50 i Supcio ok 40 dali się nabrać na takie prostackie i wyświechtane podstępy. Na plus jak najbardziej cięższy klimat niż w Kapitanie, tam jest (pomijając naciąganą fabule jak stringi na 100kg babie) za bardzo kolorowo i dziecinnie (9 letni Spiderek rozkłada klimat na łopatki jeszcze bardziej), niezłe efekty specjalne i rozszerzona wersja ultimate, która faktycznie poprawia ten niedorobiony jednak film. Ciekawi mnie , że inwestują w te filmy miliony, a doprawdy żal im forsy na dobry scenariusz czy to ma być po prostu takie głupie. RE: Batman v Superman: Dawn of Justice - Gieferg - 29-09-2016 Cytat:Zgadzam się z Faccalto i Giefem. No nie wiem, czy się zgadzasz, bo o ile po kinie pisałem: Cytat:Chwilami myślałem, że nawet 8, ale ostatecznie dam 7/10 i zobaczymy jak wypadnie drugi seans. to powtórka, tym razem w wersji ultimate otrzymała ode mnie taki komentarz: Gieferg napisał(a):Obejrzałem Ultimate - cóż, może i pewne wątki nakreśla lepiej ale zasadniczo jest to wersja filmu przynudzająca o pół godziny dłużej, zanim przejdzie do sedna. Cytat: Trzymam kciuki za utrzymanie formy w kolejnych częściach. Na chwilę obecną skreśliłem kolejne filmy DCEU z listy do obejrzenia w kinie (na SS nie byłem), jak "utrzymają formę" to nie wiem czy w ogóle będę miał ochotę je stawiać na półce. Parę uwag o BvS: Jeszcze kilka uwag: - po dwóch seansach dale nie wiem o co właściwie oskarża się Supermana w związku z tą akcją na początku, choć za drugim razem specjalnie zwracałem na to uwagę. Poleciał i uratował Lois a tu płaczą, że ktoś tam zginął (choć nie wiem w sumie kto), jasne, chcieli go tam wrobić ale właściwie w co? - oglądając wersję rozszerzoną na dobrą scenę akcji czeka się przeszło DWIE GODZINY, a żadna akcja z eSem nawet się nie zbliża poziomem do tych z MoS - w sumie jakby nie wjazd Batmana po Martę Kent, to w filmie nie byłoby żadnych naprawdę dobrych scen akcji. - pościg z batmobilem w porównaniu z B'89 czy Begins się chowa - i czemu Batman ciągnie Doomsdaya z powrotem do miasta zamiast lecieć i przywieźć tą włócznię - logika jak z Transformers ("ukryjemy kość w mieście!"), potem dodają co prawda, że "port jest opuszczony", ale to wygląda trochę jak dodane po fakcie, żeby nie wyglądało tak idiotycznie - koszmar Bruce'a jest z dupy, za długi i do niczego nie pasuje. - akcja z atomówką... - cameo Cyborga - no comment, naprawdę jestem ciekaw, czy to będzie tak nędzna postać, jak się zapowiada. - dialog z finału między Waynem w WW za drugim razem wydał mi się bardzo, ale to bardzo źle napisany. Wypada wręcz durnowato. RE: Batman v Superman: Dawn of Justice - Wolfman - 29-09-2016 Rozpisałeś w swoim poście mniej więcej to o co mi chodziło. Chyba po prostu ktoś na siłę chciał by dwóch tytanów miało jakieś starcie - po co dlaczego , to nie istotne , byle rachunek się zgadzał. Spadek formy z filmu na film, nie doszukuję się w tych filmach żadnego kinowego arcydzieła., ani nawet nie czepiam każdej bzdury w tym filmie/filmach, ale dobry scenariusz mile widziany. Jak mają jednak robić same rozwałki to niech będą w stylu najnowszego Mad Maxa. RE: Batman v Superman: Dawn of Justice - Gieferg - 15-11-2017 Powtórka wersji kinowej skutkuje powrotem do oceny jaką wystawiłem po wyjściu z kina - 7/10 (ultimate ma u mnie 5/10) Wątek z wrabianiem Supermana w wymordowanie terrorystów (WTF?) jest zwyczajnie z dupy i im go mniej, tym lepiej. Drugi główny problem jest taki, że film ma akcję rozłożoną tak samo fatalnie jak TF3. Przez półtora godziny nie ma żadnej dobrej sceny akcji (powtórka z finału MoS i jeden lipny pościg - that's all folks), a jak już się zacznie napierdalanka to trwa do samego końca, więc najpierw się człowiek nudzi z braku akcji, a potem się można znudzić jej nadmiarem ale... i tak jest nieźle. Co więcej - cały finał zyskuje, gdy się oglądało wcześniej Wonder Woman. W ogóle Warner skopał sprawę z tą kolejnością, bo Wondy powinna wyjść przed BvS, wtedy jej występ tutaj byłby uzasadniony i ogólnie fajny, bo tak była wyjęta z kapelusza i jej obecnośc zwyczajnie zgrzytała. A teraz już jest ok. Poza tym przekonałem się do Luthora. Podtrzymuję zdanie, że wersja kinowa jest lepsza. Oglądając ją nie przypomniałem sobie o żadnej scenie z Ultimate, której by mi brakowało. Tam po prostu nie dodano niczego godnego uwagi. Po sprawdzeniu na moviecensorship wychodzi na to, że rozbudowano głównie te wątki, których zwyczajnie nie lubię i szkoda jedynie krótkich rozszerzeń scen akcji pod koniec. Kto wie, może sobie zmontuję swoją wersję w której dodam kilka drobiazgów z UC i wywalę w diabły sekwencję koszmaru. Szkoda, że nie poszli na całość z komiksowym wyglądem Doomsdaya, jego pierwsza forma wygląda kijowo, a druga... powinna być tą pierwszą, która potem przechodzi we właściwego Doomsdaya. PS. co do muzyki - fajny jest ten kawałek z początku (który potem sie jeszcze pojawia) no i oczywiście motyw Wonder Woman. Reszta do spuszczenia w kiblu. RE: Batman v Superman: Dawn of Justice - Mateusz - 16-11-2017 Czwarty seans Ultimate Cut zaliczony. Z każdym seansem film podoba mi się jeszcze bardziej. Bez mrugnięcia okiem wystawiam 10/10 i już się boję o JL. Niech cie szlag Whedon! Zgadzam się z tym, że film o WW powinien powstać przed BvS. Teraz jak już wiemy, co się stało z Trevorem występ Diany i to jak patrzy na Lois mocniej wybrzmiewa. Od początku nie miałem problemu z motywacjami i zachowaniem wszystkich bohaterów i nadal nie mam. Wersji kinowej już nie pamiętam, widziałem ją chyba tylko w kinie, albo jeszcze raz po premierze. Im więcej materiału, tym lepiej. Te trzy godziny upływają jak przy żadnym innym filmie. Powtórzę tylko, że Affleck gra tutaj rewelacyjnie i wykreował złamanego, niecodziennego, ale zdecydowanie NAJLEPSZEGO Batmana w kinie. Ta owiana złą sławą Marhta! nigdy mi jakoś nie przeszkadzała, ale teraz w pełni kupuje tę przemianę Batmana nie tylko dzięki dobrej grze Afflecka, ale i podbudowie, jaką zrobili pod ten wątek. Szkoda, że Warnerowi zabrakło konsekwencji w budowaniu uniwersum w stylu Snydera, mogło wyjść z tego coś epickiego.
RE: Batman v Superman: Dawn of Justice - czuubakka - 16-11-2017 (16-11-2017, 09:31)Mateusz napisał(a): ale zdecydowanie NAJLEPSZEGO Batmana w kinie. ![]() Nie twierdzę że jest do bani, ale że najlepszy? RE: Batman v Superman: Dawn of Justice - Mateusz - 16-11-2017 Tak, najlepszy. Keaton to nie mój Batman, styl Burtona jakoś szczególnie do mnie nie przemawia. Bale jest świetnym Batmanem jeśli chodzi o mitologię tej postaci, ale brakuje mu trochę charyzmy no i zdecydowanie postury Mrocznego Rycerza. Mimo, że cenię trylogię Nolana, to swoim styl odarł te postać z tajemniczości, jaką Snyder roztacza nad swoim Batmanem. W końcu mamy coś innego niż kolejny origin z Jokerem. RE: Batman v Superman: Dawn of Justice - czuubakka - 16-11-2017 O widzisz. Ładnie wyjaśniłeś. Ja się wychowałem na Batmanie Keatona, potem się zachwyciłem Batmanem Nolanowskim i Bale dla mnie przebił Keatona ,a już batman w wykonania Afflecka do końca do mnie nie przemawia. Zbyt drewniany. Taki osiłek z niego. |