Filmozercy.com | Forum
The Last of Us 2 - Wersja do druku

+- Filmozercy.com | Forum (https://forum.filmozercy.com)
+-- Dział: Pozostałe (https://forum.filmozercy.com/dzial-pozostale--16)
+--- Dział: Na luzie (https://forum.filmozercy.com/dzial-na-luzie)
+--- Wątek: The Last of Us 2 (/watek-the-last-of-us-2)

Strony: 1 2 3 4 5


The Last of Us 2 - Wolfman - 23-06-2020

Już gram od premiery
[Obrazek: DgjniOh.jpg]


RE: Mierzwiak - Szczepan600 - 23-06-2020

Też już lecę z TLoU2 :-D Jedynka to solidna produkcja starej fali z masą baboli, ale takie były czasu... Dwójka nie robi do 1/3 efektu wow w zasadzie na żadnym polu, ale zapowiada się na świetnie rozegraną przygodę w dojrzalszych tonach, co da nam solidne 8/10, a może nawet 9 jeżeli kolejne 2/3 gry nie będą przeładowane mało klimatycznymi starciami i przeciągnięciami fabularnymi (patrz cz.1 i inne produkcje studia). Jednak to nadal taki bezpieczny Blockbuster w świecie gier, raczej nie odkryje gatunku czy medium na nowo :-)

Tak czy inaczej... no jestem ciekawy jak to ocenisz Mierzw skoro 1 tak ci się podobało.


RE: Mierzwiak - Mierzwiak - 24-06-2020

Po jakichś 4h gry (w tym kluczowym dla fabuły wydarzeniu) szykuje się 10/10 jeśli tylko poziom się utrzyma, dla mnie mistrzostwo.

Grafika z kolei zwala z nóg, myślałem że przy okazji Uncharted 4 ND wycisnęło już wszystko z PS4, ale nie. Wow.


RE: Mierzwiak - piti198 - 24-06-2020

Po tym co zrobili z tą grą (pewne zdarzenie po ok 2 godz. gry, wciskanie na siłę ideologii, bezsensowne zakończenie) to stwierdziłem, że dla mnie gra skończyła się na pierwszej części i nie kupię tej lewackiej propagandówki.


RE: Mierzwiak - Wolfman - 24-06-2020

czekałem, aż się zjawisz. Co za nonsens. Gdybyś cokolwiek wiedział o nastolatkach, to byś się nie dziwił, że nie jedna ma taką przygodę na koncie.


RE: Mierzwiak - piti198 - 24-06-2020

Nie chodzi o przygody nastolatek, tylko wciskanie ideologii na każdym kroku w grze.
[Obrazek: IMG-20200623-150707-1.jpg]


RE: The Last of Us 2 - pearlzfan - 24-06-2020

Skończyłem dzisiaj.

TL;DR - 9/10

Zaczyna się bardzo powoli i tak po ok 2-3h grania (w okolicach TEGO momentu) chciałem dać 6/10, ale tak mniej więcej od połowy gry ocena zaczęła rosnąć.

Audiowizualnie to jest cudo. Momentami jest fotorealistyczne (ziarno robi swoje). Dźwięk świetnie zaaranżowany i buduje atmosferę - kiedy trzeba jest horror, terror, dramat i momenty wytchnienia.

Gameplay jest na dłuższą metę nudny i nużący - loot, kill/stealth kill, loot again - dlatego 3/4 gry grałem na "niskim" a ostatnią kwartę na narracyjnym poziomie trudności. Nie chce mi się powtarzać kilka razy tych samych walk/etapów/elementów, bo nie ma to dla mnie sensu w grze narracyjnej (co innego milion walk w Tekkenie Smile ).

Survivalowe przeczesywanie każdego zakątka w poszukiwaniu zasobów jest klimatyczne, ale na dłuższą metę nudzi. Gra jest zdecydowanie za długa. Wyszło mi ok 26h. 15-17 byłoby idealnie.

Narracyjnie, w sensie prowadzenia kamery, jest też średnio. 90% dialogów to nudne ujęcie-kontrujęcie gadające manekiny w planie amerykańskim. "Show, don't tell", Panie Drukmann. Jest co prawda kilka naprawdę mocarnych ujęć, które mówią więcej niż tysiąc słów, ale na 25h gry to kropla w morzu.

Ale już sama historia i jej rozwijanie, to perełka. Pomysł, żeby tak to pociągnąć genialny. Rozumiem, że niektórzy nie potrafią lub nie chcą ogarnąć zakończenia - nie każdy musi ogarniać każdy rodzaj sztuki. Ale to jest jedna z tych gier, które poszerzają tematykę medium i wchodzą odważnie na nowe terytoria. Tych emocji i uczuć, jakie serwuje TLoU2 nie dałoby się przekazać za pomocą filmu, komiksu lub książki - interaktywność i współuczestnictwo odbiorcy jest tu kluczem.

Nowe postacie bardzo polubiłem wraz z rozwojem zdarzeń i finał bardzo mocno mnie poruszył, ale na razie nie będę spoilował.

Generalnie, jak ktoś spodziewał się (po trailerach) prostej historyjki zemsty a la postapokaliptyczny John Wick, to się srogo zawiedzie. Ale jeśli lubicie wychodzić poza ramy gatunków, lubicie łamanie konwenansów, zadawanie niewygodnych pytań, to wsiąkniecie (a przynajmniej powinniście). To nie jest gra, w którą gra się dla przyjemności, dla zabicia czasu, w sensie, "popykania w gierkę i poszczelania w laskach do npców". To jest bardziej Apocalypse Now aniżeli Jestem legendą skrzyżowane z World War Z.

Rewelacyjna gra, która na długo po ukończeniu zostaje w głowie i daje do myślenia. Czekam na Part III.

A, jeszcze jedno. Wszyscy, którzy bredzą coś o "poprawności politycznej" etc., są, i to trzeba powiedzieć wprost, zdrowo pierdolnięci.


RE: The Last of Us 2 - Gieferg - 24-06-2020

Ja tam najwięcej narzekań słyszałem na temat słabo od strony fabularnej zrobionego zwrotu akcji ze śmiercią Joela + zmuszania gracza do grania jego morderczynią, a nie o orientacji bohaterki, no ale w sumie to czytałem o tym głównie na KMF więc mam zapewne niepełny obraz sytuacji Wink

Cytat:dlatego 3/4 gry grałem na "niskim" a ostatnią kwartę na narracyjnym poziomie trudności. Nie chce mi się powtarzać kilka razy tych samych walk/etapów/elementów,

Tak samo grałem w Wiedźmina 3.


RE: The Last of Us 2 - Mierzwiak - 24-06-2020

Dramaturgicznie TO jest genialne i fantastycznie rozegrane, właśnie dlatego chciałem znać kontekst, poczekać aż zagram i wtedy ocenić. Też znałem ten spoiler, jeśli ktoś skreślił grę na podstawie tych wycieków to już jego problem.

@pearlzfan
Ja z kolei delektuję się takim zwiedzaniem i chłonięciem klimatu lokacji, a te są niesamowite. Jestem już w Seattle i przecieram oczy ze zdumienia że na PS4 coś takiego można pokazać.


RE: The Last of Us 2 - pearlzfan - 24-06-2020

(24-06-2020, 13:12)Gieferg napisał(a):  a tam najwięcej narzekań słyszałem na temat....
Miałem podobne odczucia tuż po scenie śmierci Joela, ale ten wątek jest bardzo dobrze umotywowany fabularnie, tylko trzeba przejść całe epizody Abby, a zwłaszcza końcówkę, w której Ellie pełni rolę złego bossa, żeby w pełni zrozumieć/docenić/poczuć emocjonalnie drugą stronę tej historii.

I jak jest to wszystko z początku niekomfortowe tak z czasem perspektywa drugiej strony wcale nie jest taka szokująca i odrzucenie przekształca się we współczucie. A przynajmniej u mnie tak było.

To chyba jeden z tych niewielu tekstów kultury, który potrzebuje czasu, żeby "zakorzenić się" w głowie, by można w pełni poczuć siłę jego przekazu.